Van den Brom z wymarzonym debiutem w nowym klubie. Znokautował drużynę byłego podopiecznego

Doskonale znany kibicom Lecha Poznań szkoleniowiec jakim jest John van den Brom to postać bardzo cieple wspominana przez sympatyków „Kolejorza”. Ćwierćfinał Ligi Konferencji w sezonie 2022/23 to absolutnie wyjątkowe przeżycie w skali tego, co udało osiągnąć się drużynie z Poznania w latach swojego istnienia. Dziś, Holender pracuje w Twente Enschede i rozpoczął swój nowy etap kariery zawodowej z wysokiego „C”.
Van den Brom wszedł jak do siebie
Twente Enschede to mistrz Holandii z 2010 roku. Podopieczni Steve’a McClarena wystąpili później w Lidze Mistrzów, mając w grupie Inter Mediolan i Werder Brema. W międzyczasie, klub doświadczył też sportowej degrengolady, stał się ligowym średniakiem i musiał się odbudować po spadku ligę niżej. Do Eredivisie powrócił po sezonie w „czyśćcu” w 2019 roku. W sezonie 2024/25 finalnie to AZ Alkmaar, inny jednokrotny mistrz kraju, wyprowadził sytuację w meczu o Europę z Twente z 0:2 na 3:2 i awansował tym samym do drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji w kolejnym sezonie.
Oznaczało to, że klub z Enschede musi w rozgrywkach 2024/25 skupić się jedynie na rozgrywkach krajowych. Podopieczni Josepha Oostinga zaczęli jednak źle – od trzech porażek w czterech kolejkach. W związku z tym został on zwolniony i w Twente szukano następcy. Klub poszedł all-in: spróbował zatrudnić Erika ten Haga, ale ten tłumacząc się chęcią znalezienia sobie odpowiedniego projektu – pod przykrywką nie odcina się od sowitej odprawy z Bayeru Leverkusen po ekspresowym zwolnieniu w Bundeslidze (po dwóch meczach).
💪 Mooie voetbalavond op Het Kasteel #SPATWE (1-5) | #FCTwente pic.twitter.com/Yc7ougdE7V
— FC Twente (@fctwente) September 19, 2025
Tym samym wybrano na trenera ligowego fachowca, Johna van den Broma. Takiego wejścia nie spodziewali się jednak nawet najwięksi optymiści. Twente w wyjazdowym meczu ze Spartą Rotterdam rozbiło rywala aż 5:1. To o tyle zaskakujący wynik w skali sezonu, że gospodarze… przed meczem mieli więcej zwycięstw niż porażek, a Twente dopiero wyszło bramkowo na plus (+1 dokładnie). Do przerwy było 1:1, a po przerwie podopieczni byłego trenera Lecha Poznań dołożyli rywalowi aż cztery bramki.
W drużynie rywali, co prawda na ławce rezerwowych, ale przesiedział 90 minut były podopieczny Holendra, Filip Bednarek. Brat Jana, filaru polskiej defensywy w reprezentacji Jana Urbana, dołączył do Sparty Rotterdam latem 2025 po wygaśnięciu umowy z Lechem Poznań. Jak wspomniał w wywiadzie dla „Foot Trucka” w szatni w Poznaniu zaczyna brakować polskości. Zasugerował też, że sztab coraz mocniej zaczął kierować się danami motorycznymi, a coraz mniej realną pozycją piłkarzy w szatni i tym jak ktoś jest istotny dla ekosystemu drużyny.
Podpisanie umowy w Rotterdamie oznaczało dla niego przybycie do miasta, w którym grają też dwa inne zespoły, co w skali Holandii jest dość unikatowym zjawiskiem. Mowa w końcu nie tylko o Sparcie, ale też Excelsiorze i – przede wszystkim – Feyenoordzie. Od początku sezonu nie podniósł się póki co z ławki rezerwowych, choć z biegiem rozgrywek prawdopodobnie należy spodziewać się kilku występów Polaka silnie związanego z Holandią. Bednarek był ważną częścią zespołu van den Broma.
Okoliczności zmiany pracy
Van den Brom został oficjalnie pożegnany przez swoje ukochane Vitesse Arnhem przed ostatnim meczem sezonu 2024/25 w Eerste Divisie. Szkoleniowiec był tym faktem lekko zniesmaczony, ponieważ wiedział doskonale z jakimi problemami mierzył (i nadal mierzy) się klub. Vitesse bowiem z racji problemów finansowych otrzymało ogromną dawkę punktów karnych – wtedy, drugi sezon z rzędu.
Najpierw w sezonie 2023/24 jeszcze w Eredivisie (z Kacprem Kozłowskim w składzie) zespół otrzymał aż 18 punktów ujemnych. Rozgrywki 2024/25 to z kolei aż 39 minusowych punktów. W ostatnim czasie z kolei, przez miesiąc zespół był bliski rozpoczynania od zera, tzn. rozgrywek amatorskich. Finalnie jednak udało się wygrać sprawę w sądzie i zespół z Arnhem rozpoczął Eerste Divisie 2025/26 z 12 oczkami na minusie. Sportowo – po dwóch rozegranych meczach klub ma remis i porażkę, bilans bramkowy 1:5. Van den Brom zapewne zostałby w klubie, ale osoby decyzyjne zdecydowały mimo wszystko inaczej. Dla trenera z Holandii – los ułożył się dość szczęśliwy.
Fot. PressFocus