Trzeci bramkarz wypróbowany przez Widzew. Problemy zostały te same

Widzew Łódź w tym sezonie rozegrał dopiero dziewięć meczów, a już szansę między słupkami otrzymało aż trzech bramkarzy. Dwóch z nich to bohaterowie transferów z niedawno zakończonego okienka transferowego. Patryk Czubak ma przed sobą zadanie zdecydowanie nie należące do najprostszych. Musi podjąć decyzję, na którego z trzech golkiperów ma postawić w następnych meczach, chociaż wydaje się, że ustalona hierarchia póki co zmieniona nie zostanie.
Casting bramkarzy trwa
Sezon w bramce Widzewa rozpoczął Rafał Gikiewicz, jednak jeszcze od poprzednich rozgrywek jego pozycja nie była najsilniejsza. To po jego błędzie łodzianie stracili prowadzenie w meczu z Radomiakiem, któremu jeden punkt zapewnił Renat Dadaszow. W trwających zmaganiach czarę goryczy przelało spotkanie w Białymstoku z Jagiellonią. Tam przez długi czas prowadzili piłkarze Żeljko Sopicia, jednak po dwóch golach w ostatnich minutach spotkania finalnie z trzech punktów cieszyli się podopieczni Adriana Siemieńca. Wygraną zapewnił Afimico Pululu, który wykorzystał fatalne rozegranie piłki właśnie przez Rafała Gikiewicza.
𝐑𝐄𝐌𝐎𝐍𝐓𝐀𝐃𝐀! 😱 Szaleństwo w Białymstoku! 🔥🔥🔥
Jesus Imaz i Afimico Pululu strzelają w doliczonym czasie gry i Jagiellonia wygrywa z Widzewem! pic.twitter.com/jJoyCpPhmh
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 27, 2025
Jego miejsce zajął Maciej Kikolski, który przed sezonem został pozyskany za około pół miliona euro z warszawskiej Legii. Bramkarz po powrocie z wypożyczenia nie miał zbyt wielkich szans na grę w stolicy, więc zdecydował się na zmianę barw klubowych. Jest on znany ze swojej solidności, jednak również jak jego starszy konkurent błędów się nie ustrzegł. Choćby przy golu na wagę zwycięstwa Pogoni Szczecin strzelonym przez Adriana Przyborka wydaje się mógł zrobić coś więcej. Owszem, trafienie nienagannej urody, ale z perspektywy bramkarza – zdecydowanie dało się to obronić.
Absolutnie największą pomyłką 21-latka było zachowanie w 64. minucie meczu w Poznaniu. Przy rzucie rożnym, mając piłkę przed sobą, nie wypiąstkował jej byle dalej, a za siebie, z czego skorzystał Bryan Fiabema. Norweg, mając przed sobą pustą bramkę… skierował futbolówkę do siatki. Było to jego pierwsze trafienie na poziomie Ekstraklasy i od razu dające Lechowi zwycięstwo. Skoro nie umiał trafić do bramki z bramkarzem, to Kikolski się nad nim zlitował. To oczywiście pół żartem, pół serio… Pozostali inni mogli, ale fani Widzewa raczej nie śmiali się z pierwszego gola Fiabemy.
𝐁𝐑𝐘𝐀𝐍 𝐅𝐈𝐀𝐁𝐄𝐌𝐀! 🔵⚪ 𝐏𝐈𝐄𝐑𝐖𝐒𝐙𝐘 𝐆𝐎𝐋 𝐖 𝐁𝐀𝐑𝐖𝐀𝐂𝐇 𝐋𝐄𝐂𝐇𝐀! ☝️⚽
Gospodarze prowadzą z Widzewem 2:1!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3, CANAL+ PREMIUM i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/nDst82XVST
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 31, 2025
Kikolski po starciu przy Bułgarskiej udał się na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski, jednak po powrocie do klubu zastał kompletnie nową sytuację. Widzew w ostatnich dniach okienka transferowego ściągnął Veljko Ilicia, który w barwach Baćkiej Topoli miał okazji występować nawet w europejskich pucharach przeciwko Legii Warszawa czy Jagiellonii. To właśnie Serb został sprowadzony jako docelowa „jedynka” do bramki łódzkiego Widzewa.
Hit w Zabrzu na konto bramkarza
Ilić po przyjeździe z meczów reprezentacji Serbii z miejsca wskoczył do podstawowego składu. W debiucie zachował czyste konto, a jego zespół okazał się lepszy od Arki Gdynia. Problemy 22-latka zaczęły się, gdy przyszło starcie z zespołem na wyższym poziomie. Widzew w ostatniej kolejce przegrał 2:3 w Zabrzu z Górnikiem i spory udział w straconych bramkach miał bramkarz. Przy pierwszym golu źle poradził sobie z dośrodkowaniem Matusa Kmeta. Piłka odbiła się od Jarosława Kubickiego i wpadła do siatki.
Z kolei w następnej sytuacji wydaje się, że Ilić również mógł zachować się o wiele lepiej przy niezbyt mocnym strzale Sondre Lisetha. Serb największy błąd popełnił przy decydującym trafieniu Ousmane’a Sowa. Senegalczyk uderzył z dość pokaźnego dystansu i mimo rykoszetu od jednego z obrońców Widzewa to bramkarz powinien wyłapać piłkę, a ta wylądowała w siatce. Patryk Czubak teraz będzie wybierał pomiędzy trzema opcjami, jednak wszystko wskazuje na to, że mimo fatalnego występu w Zabrzu to przynajmniej na razie Ilić pozostanie „jedynką” pomiędzy słupkami. Niesmak jednak pozostał… trzy gole i przy każdym mógł coś zrobić lepiej.
Nie da się inaczej skomentować "występu" Veljko Ilicia: pic.twitter.com/vYgHWYkq7D
— Mateusz Janiak (@eMJot23) September 21, 2025