FC Porto wygrało po golu w samej końcówce. Bednarek i Kiwior mieli sporo pracy

Napisane przez Braian Wilma, 25 września 2025
salzburg porto bednarek kiwior

FC Porto pokonało na wyjeździe FC Salzburg 1:0. Mimo przeciętnej gry przez cały mecz podopieczni Francesco Farioliego zdołali zdobyć trzy punkty po golu w samej końcówce. Całe spotkanie rozegrali Jan Bednarek i Jakub Kiwior. Dla tego pierwszego był to debiut w europejskich pucharach. W pierwszej połowie zdobył nawet bramkę, ale ostatecznie nie została ona uznana.

Przed meczem

FC Salzburg, bo pod taką nazwą w europejskich pucharach występuje austriacki klub, zajmuje w tabeli Bundesligi dopiero piąte miejsce. Podopieczni Thomasa Letscha zgromadzili 11 punktów w siedmiu dotychczasowych kolejkach. Sezon zaczęli solidnie – od zwycięstwa 4:o w Pucharze Austrii z Unionen Dietach i 10 punktami zdobytymi w czterech kolejkach Bundesligi. Zapaść przyszła w końcówce sierpnia. Od tamtej pory Salzburg nie wygrał trzech kolejnych spotkań, remisując z BW Linz 2:2, a także przegrywając z Wolfsbergerem 1:3 i na swoim stadionie ze Sturmem Graz 0:2. 59 minut w drużynie gości zagrał Filip Rózga.

Trener Letsch dokonał czterech zmian w składzie w porównaniu z przegranym starcie ze Sturmem. Miejsca w składzie ustąpili: Jannik Schuster, Frans Kratzig, Maurits Kjaergaard oraz Yorbe Vertessen. W ich miejsce pojawili się: Joane Gadou, Aleksa Terzić, Karim Alajbegović, a także Edmund Baidoo.

Do FC Porto przed sezonem dołączył Jan Bednarek, a później jeszcze Jakub Kiwior. Portugalczycy notują perfekcyjny początek sezonu. Wygrali wszystkie sześć spotkań w Liga Portugal. Mało tego stracili dotychczas tylko jedną bramkę (!) w wygranym 2:1 wyjazdowym starciu ze Sportingiem, jednym z głównych rywali w walce o tytuł. Choć akurat tam Bednarek zaliczył pechową interwencję przy straconym golu, to polska para obrońców prezentuje się bardzo dobrze, a równie świetnie spisuje się atak. Podopieczni Francesco Farioliego strzelili 15 goli. Tylko wspomniany Sporting jest w tej kwestii lepszy – ma na koncie 18 zdobytych bramek.

Jan Bednarek i Jakub Kiwior znów znaleźli się w wyjściowym składzie. Podobnie jak ośmiu innych zawodników, którzy w ostatniej kolejce pokonali Rio Ave z Cezarym Misztą w składzie 3:0. Na ławkę powędrował jedynie lewy obrońca Francisco Moura, którego zastąpił Zaidu Sanusi.

Nieuznany gol Bednarka

Groźnie pod bramką Salzburga zrobiło się już w drugiej minucie, kiedy pod dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła przed pole karne do Borjy Sainza. Ten huknął na bramkę, ale jego strzał wylądował na poprzeczce. Chwilę po dziesiątej minucie to FC Porto miało szczęście. Do piłki zagranej za linię obrony dopadł Petar Ratkov, który minął wychodzącego Diogo Costę. Ostatecznie bramkarz zdążył jednak wrócić do bramki i wybronić uderzenie. Nie był to koniec naporu, bo w kolejnej akcji Edmund Baidoo minął łatwo na lewym skrzydle Alana Varelę i zagrał w pole karne do Ratkova. Ten wyłożył na szesnasty metr do Diabate, ale jego próba została wyblokowana przez Kiwiora.

W 22. minucie Jan Bednarek wbił piłkę do siatki po rzucie rożnym! Gol Polaka nie został jednak uznany, gdyż chwilę wcześniej ręką zagrał Samu Omorodion, który zmienił nazwisko na Aghehowa. Kilka chwil później akcja toczyła się już pod drugą bramką – sprzed pola karnego huknął MAds Bidstrup, ale na raty interweniował Costa. Po obiecującym początku Porto to Salzburg stwarzał sobie więcej sytuacji.

Do kolejnej groźnej akcji „Smoków” trzeba było czekać, aż minęło pół godziny gry. Zakotłowało się wówczas pod bramką Austriaków, a w polu karnym do piłki dopadł Gabri Veiga. Nieczysto trafił w piłkę, ale szczęśliwie zagrał do wbiegającego z prawej strony Victora Froholdta. Ten uderzył na bramkę, ale jego strzał został zablokowany przez Stefana Lainera. Kiwior w pierwszej dwukrotnie próbował dalekich zagrań za linię obrony. W obu przypadkach wyglądało to obiecująco, natomiast za pierwszym razem wybiegającego Pepe uprzedził broniący Schlager, a później Sainz znajdował się na pozycji spalonej.

Kilka minut przed przerwą stoper Joane Gadou mógł zaskoczyć swojego bramkarza, kiedy niefrasobliwie przeciął dośrodkowanie z lewej strony. Obrońca dopadł jednak do piłki i ostatecznie wybił ją na rzut rożny. Po chwili FC Porto miało swoją najlepszą okazję, kiedy z prawej strony w pole karne wrzucił Pepe. Z drugiej linii w tempo wbiegł Veiga, ale jego uderzenie głową obronił Schlager. Pierwsza połowa była całkiem niezła do oglądania, obejrzeliśmy w sumie 17 strzałów, choć tylko cztery z nich celne. Obie drużyny toczyły wyrównany bój. Statystyki były bardzo zbliżone.

Porto wyrwało zwycięstwo

Tuż po zmianie stron Kiwior popełnił błąd w rozegraniu, zbyt lekko podając do Zaidu. Rywal odebrał mu piłkę, a Kiwior do niego doskoczył. Został jednak minięty na raz. Akcję opóźniał Jan Bednarek i finalnie mu się to udało – Polak zablokował strzał Moussy Yeo. Wydawało się, że gospodarze, którzy stwarzali sobie więcej sytuacji dopięli swego w 57. minucie. Piłkę z obrony podprowadził wówczas Gadou i zagrał ją za linię defensywy FC Porto do Baidoo. Ten uderzył na bramkę, ale interweniował Costa. Ratkov strzelił gola po dobitce, ale sędzia anulował bramkę po analizie VAR z powodu spalonego Baidoo.

W następnej fazie meczu to FC Salzburg dochodził do kolejnych sytuacji, choć nie były one szczególnie wymagające dla Diogo Costy. Z drugiej strony FC Porto praktycznie nie stwarzało zagrożenia pod bramką Schlagera. Atak, który imponująco prezentuje się w lidze, kompletnie nie robił wrażenia na zawodnikach Salzburga. Ci mieli STUPROCENTOWĄ okazję w 79. minucie, kiedy Kitano zagrał do Vertessena, a ten w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z portugalskim bramkarzem.

W końcówce mogło się to zemścić. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego znów bliski gola był Bednarek. Tym razem uderzył jednak niecelnie. Kiedy już wszyscy szykowali się na bezbramkowy remis, to wydarzyło się „coś”. FC Porto kazało czekać kibicom na konkrety do ostatniej akcji. Wówczas niepozorny strzał z dystansu lewą nogą oddał William Gomes, czym kompletnie zaskoczył bramkarza gospodarzy i w jednej z ostatnich akcji meczu wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, zapewniając jej trzy punkty. Bednarek, Kiwior i ich koledzy oszaleli z radości!

fot. screen Polsat Sport

Fanatyk Ekstraklasy, uzależniony od piłki. Kibicuje tym niebieskim (Lechowi i Chelsea). Nie wyobraża sobie, by podczas wakacji nie odwiedzić stadionu miejscowej drużyny. Jego świetnie zapowiadającą się karierę w lidze szóstek przerwała kontuzja kolana.

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Arka Gdynia - Motor Lublin
Awans Arki
kurs
1.77
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)