Manchester City ma ogromny problem. Gwiazda wróciła i znów narzeka na ból kolana

Manchester City znów musi stawić czoła niepokojącej niewiadomej. Gdy sezon wkracza w kluczową fazę, zespół Guardioli traci jednego z najważniejszych zawodników. Diagnozy są niejasne, czas powrotu niepewny, a pytania mnożą się szybciej niż odpowiedzi. W cieniu zwycięstw narasta niepokój.
Rodri znów wypada z gry. Guardiola znów musi szukać planu B
Manchester City ma problem – i to nie byle jaki. Rodri, zdobywca Złotej Piłki 2024 i aktualny mistrz Europy z kadrą Hiszpanii, zgłosił poważny ból kolana tuż przed weekendowym meczem z Burnley. Pomocnik , który zaledwie kilka tygodni temu wrócił do gry po wielomiesięcznej kontuzji, znów wypada z obiegu. Pep Guardiola nie ukrywa, że sytuacja jest poważna – i bardzo niekomfortowa.
– Rodri trenował, ale powiedział, że nie może grać. Bardzo boli go kolano. Odpowiedziałem mu: jeśli nie możesz, to nie grasz – zdradził trener City po sobotniej wygranej 5:1. Hiszpan nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, a jego miejsce w składzie zajął Nico Gonzalez.
🚨 Guardiola: “In training, Rodri said. I'm not able to play. I have a lot of pain in my knee, I cannot play”.
“And I said: You cannot play? You don't play. So, another one is going to play. It’s the same knee he had injured”. @City_Xtra pic.twitter.com/53LLQKAiXG
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) September 28, 2025
We wrześniu 2024 roku podczas starcia z Arsenalem Rodri zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Uraz wykluczył go z niemal całego sezonu. Powrócił dopiero latem na Klubowe Mistrzostwa Świata, ale tam znów zatrzymała go kontuzja – tym razem pachwiny. Po sześciotygodniowej przerwie i ostrożnym wdrażaniu do treningów wrócił na boisko 23 sierpnia na ligowy mecz z Tottenhamem.
Od tamtej pory rozegrał cztery spotkania ligowe i jedno w Lidze Mistrzów – trzy z nich w ciągu zaledwie siedmiu dni. Wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Guardiola mówił, że pomocnik jest „bardzo blisko” optymalnej formy, a Bernardo Silva podkreślał, że nawet nie w pełni zdrowy Rodri przewyższa większość rywali. Ale sygnały ostrzegawcze wróciły.
Kontrola obciążenia nie zdała testu
Klub próbował zarządzać jego obciążeniem – Hiszpan nie zagrał w meczu Pucharu Ligi z Huddersfield. Ale już dzień później, w piątek rano, Rodri ponownie zgłosił silny ból w kolanie. Oznacza to kolejną pauzę, być może dłuższą niż zakładano. Tymczasem terminarz City nie zwalnia. Już w środę drużynę czeka wyjazdowy mecz z AS Monaco w Lidze Mistrzów, a potem starcie z Brentford w Premier League. Guardiola nie wykluczył, że Rodri opuści oba spotkania, choć unikał konkretnych prognoz.
Jeszcze nie wiem, naprawdę nie wiem.
Nieobecność Rodriego to nie tylko luka w środku pola – to zaburzenie całej równowagi gry Manchesteru City. Jego kontrola tempa, umiejętność przerywania akcji, inteligencja pozycyjna – to cechy, których nie da się łatwo zastąpić. Zarówno Gonzalez, jak i Rico Lewis, który pełnił rolę defensywnego pomocnika w meczu pucharowym, mają potencjał, ale nie gwarantują tego samego poziomu stabilności.
Wśród kibiców i ekspertów narasta niepokój. W momencie, gdy zespół wszedł w decydującą fazę jesiennego cyklu, a presja wyników rośnie, utrata kluczowego zawodnika może okazać się bolesna. Choć Rodri był w tym sezonie dopiero na etapie odbudowy, jego wpływ na grę pozostaje niepodważalny. Dla Guardioli i jego sztabu to sygnał, że plan awaryjny nie może być doraźny – musi być trwały. Bo jeśli Rodri znów zniknie na dłużej, pytanie nie brzmi czy City będzie mieć problem. Pytanie brzmi, jak duży.