Leonardo Rocha zdradza prawdę o swoim odejściu z Rakowa Częstochowa

Leonardo Rocha długo wierzył, że w Rakowie znajdzie swoje miejsce. Pragnął tam dołączyć i wymuszał transfer z Radomiaka, czym wywołał gniew kibiców. Nie jest w Radomiu miło wspominany. Dziś w Rakowie też go już nie ma. Ostatnie godziny letniego okna transferowego przyniosły decyzję, która zmieniła jego los. Opowiedział o kulisach rozstania i relacjach z Markiem Papszunem, rzucając cień na wydarzenia zza kulis.
Rocha o kulisach odejścia
Raków Częstochowa może sobie pozwolić na szybkie skreślenie zawodnika. Tu skreślenie nastąpiło po pół roku i to mimo wydania aż 750 tysięcy euro. W ostatnich dniach letniego okna transferowego Raków zdecydował się na ruch, który zaskoczył wielu kibiców. Z drużyny odszedł Leonardo Rocha – rosły napastnik, który jeszcze niedawno uchodził za ważny element ofensywy „Medalików”. Brazylijczyk został wypożyczony do Zagłębia Lubin. Właściwie to… nie miał wielkiego wyboru. W Częstochowie był już niechciany.
Częstochowianie awansowali do fazy ligowej Ligi Konferencji, ale ich kadra na te rozgrywki wywołała gorące dyskusje. Zabrakło w niej kilku zawodników, w tym Karola Struskiego, sprowadzonego za milion euro, a także właśnie Rochy, którego kosztował klub wspomniane już 750 tysięcy euro. To, że piłkarz nie znalazł się w zestawieniu na puchary, było dla wielu kibiców wyraźnym sygnałem, że jego przyszłość w Rakowie stoi pod dużym znakiem zapytania. Znalazł się za to niesprawdzony w Rakowie, świeżo sprowadzony Imad Rondić, który po transferze z Widzewa do 2. Bundesligi nie mógł się odnaleźć.
Leonardo Rocha o kulisach odejścia z Rakowa: nie dziwię się reakcji Iviego Lopeza https://t.co/dNU56HicCA
— Przegląd Sportowy (@przeglad) September 29, 2025
Po wypożyczeniu Brazylijczyka zaczęto mówić o możliwych podziałach w drużynie. Zwłaszcza że wcześniej krytyczne słowa w stronę klubu skierował Ivi Lopez. W tym kontekście sprawa Rochy stała się kolejnym przyczynkiem do dyskusji o atmosferze w zespole prowadzonym przez Marka Papszuna. Sam zawodnik postanowił jednak uciąć spekulacje i w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” opowiedział o swoich relacjach z trenerem.
– Nigdy nie miałem i nie mam żadnego konfliktu z Markiem. Prasa lubi czasami poplotkować i znaleźć coś, co się klika, ale prawda jest taka, że nasza relacja była zawsze poprawna. Rozmawialiśmy w cztery oczy wielokrotnie, zawsze z szacunkiem. Nawet w dniu, gdy odchodziłem, zamieniliśmy kilka słów – wyznał Rocha.
Rocha rozczarowany
Choć piłkarz podkreślał, że nie ma do Papszuna pretensji personalnych, zaznaczył, że jeden element całej sytuacji go rozczarował: – Mam żal o to, że wszystko wydarzyło się w ostatnim dniu, na wariackich papierach. To nie powinno tak wyglądać. W lipcu miałem bardzo dobrą ofertę wypożyczenia, ale klub nie brał jej pod uwagę. A później okazało się, że sam trafiłem na wypożyczenie. Chodziło mi tylko o szczerość i transparentność – dodał snajper.
Najbardziej bolesnym sygnałem dla Brazylijczyka było niezgłoszenie go do rozgrywek Ligi Konferencji. Sam Rocha przyznał, że wtedy zrozumiał, iż będzie miał bardzo trudno o regularne minuty w Rakowie. Z perspektywy czasu przyznaje jednak, że zmiana wyszła mu na dobre.
W Zagłębiu Lubin szybko odnalazł się w nowym otoczeniu. Już w czterech pierwszych meczach strzelił dwa gole i stał się ważnym punktem ofensywy „Miedziowych”. Choć odejście z Rakowa odbyło się w atmosferze niedomówień, Rocha zapewnia, że nie zamierza rozpamiętywać przeszłości. Chce skupić się na grze i udowodnić, że stać go na występy na wysokim poziomie: – Czuję się dobrze, mam dużo pewności siebie i wiem, że mogę pomóc drużynie. Trzeba patrzeć do przodu, a nie za siebie – zakończył Brazylijczyk.
W 130 minut Rocha strzelił dla Zagłębia tyle samo bramek, co dla Rakowa przez cały pobyt w Częstochowie pic.twitter.com/6ZASQS2nX0
— Karol (@Poleder1922) September 29, 2025
Fot. PressFocus