Atletico Madryt w trybie walec. Griezmann przeszedł do historii

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 30 września 2025
atletico eintracht screen

Niby Atletico Madryt w świadomości wielu kibiców to drużyna skupiona na tym, by przede wszystkim dobrze bronić. Ofensywa „Los Colchoneros” jednak wyklucza obecnie wyłącznie dbanie o tyły. W ostatnich spotkaniach podopieczni Diego Simeone są niczym dobrze naoliwiona maszyna – przede wszystkim walec. Po wyraźnym zwycięstwie nad Realem, nadeszła kolejna manita. Tym razem z Eintrachtem Frankfurt w Lidze Mistrzów. Końcowy wynik to 5:1.

Przed meczem

Bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie wydarzyło się od razu po weekendzie pełnym goli dla obu drużyn. Atletico zdemolowało w Derbi Madrileno Real Xabiego Alonso wynikiem 5:2, a Eintracht Borussię Monchengladbach. Frankfurtczycy po 50 minutach meczu mieli wynik 6:0, ale gospodarze meczu na Borussia-Park zmobilizowali się do tego stopnia, że odrobili aż cztery bramki. Od piłkarzy z Frankfurtu nad Menem więcej bramek w Bundeslidze ma tylko Bayern, który komfortowo prowadzi w Niemczech z kompletem punktów.

Dino Toppmoller, którego polscy kibice mogą kojarzyć z wyeliminowania przed laty Legii przez F91 Dudelange, musiał być w szatni bardzo zły z tego powodu. Mimo to, Niemcy we wrześniu w czterech spotkaniach trafili do siatki aż 15 razy. W dwóch ostatnich meczach Julian Alvarez trafił z kolei pięciokrotnie. Hattrick z Rayo Vallecano poprawił dubletem w starciu z odwiecznym rywalem (gol z wolnego i karnego).

Co innego jednak, jeśli chodzi o nastroje po pierwszej kolejki Ligi Mistrzów. Eintracht rozbił u siebie 5:1 Galatasaray, a w Liverpoolu Atletico poniosło porażkę po golu w końcówce Virgila van Dijka. W związku z awanturą pod koniec meczu, Diego Simeone otrzymał czerwoną kartkę i obserwował spotkanie z trybun Estadio Metropolitano. U Hiszpanów brakowało wciąż Thiago Almady, a po derbach Madrytu z gry wypadł jeden z bohaterów meczu – Alexander Sorloth.

Atletico XI: Oblak – Llorente, Le Normand, Lenglet, Ruggeri – Gallagher, Barrios – G. Simeone, Griezmann, Raspadori – Alvarez,
Eintracht XI: Kaua Santos – Collins, Koch, Theate, Brown – Chaibi, Skhiri – Doan, Uzun, Knauff – Burkardt.

Atletico wzięło się do roboty bez zbędnej zwłoki

Jak mawia młodzież – szybko poszło! Po nieudanej wrzutce z lewego sektora w 3. minucie, wylądowało ono po drugiej stronie boiska. Wrzutka w pole karne skierowana była w stronę Juliana Alvareza oraz Giacomo Raspadoriego. Arthur Theate jednak nie trafił dobrze w piłkę, czym ubiegł będącego „w gazie” Argentyńczyka i swoich dwóch kolegów. Okazję wykorzystał więc były piłkarz Napoli i skierował on z bliska piłkę do siatki. 1:0! To pierwsze trafienie Włocha w nowych barwach.

W pierwszych minutach to Atletico miało kontrolę nad meczem. Bardzo dobrze wyglądał Raspadori. Po 17 minutach dwie okazje miał Julian Alvarez, ale najpierw uderzył on nad poprzeczkę, a po trzech minutach – w klatkę Kauy Santosa. Swojego 200. gola w barwach „Los Colchoneros” szukał też Antoine Griezmann. Goście pod bramką Oblaka spędzili maksymalnie kilkanaście sekund. W pierwszej połowie Słoweniec mógł wręcz rozstawić sobie krzesełko i wczuć się w rolę „pierwszego widza” tego spotkania. Rywale mieli xG na poziomie… 0,06.

Mimo raptem jednej bramki przewagi, gospodarze starali się kontrolować ten mecz jak tylko się dało. Młodzież nazwałaby to „dominacją genetyczną”. A kolejna zmiana wyniku nastąpiła w 33. minucie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło w okolice Griezmanna, ten skupił na sobie uwagę bramkarza – a w zamieszaniu w okolicach piątego metra niczym rasowy napastnik zachował się Ruben Le Normand. Urodzony we Francji obrońca strzelił gola w drugim meczu z rzędu, po derbowym trafieniu w ostatni weekend. 2:0! Kaua Santos odkrył trochę za dużo swojej bramki rywalom.

W 454. meczu dla Atletico przyszła pora na Antoine’a Griezmanna i jego gola numer 200. Julian Alvarez zbiegł na lewą flankę, gdzie otrzymał doskonałe długie podanie od Paulo Barriosa. Argentyńczyk popędził kilkadziesiąt metrów i praktycznie z linii bocznej. Będąc w szesnastcedograł krótkim podaniem do Francuza, a ten z bliska pokonał Kauę Santosa. 3:0! To pierwszy w historii piłkarz „Los Colchoneros”, który doszedł do tego pułapu jeśli chodzi o bramki.

Drużyna Eintrachtu w pierwszej połowie praktycznie nie istniała. Atletico po pierwszej połowie mogło już sobie pozwolić na duży luz. Pierwsza część meczu to aż 2,73 xG i 10:1 w strzałach dla gospodarzy.

Było 5:1 w pierwszym meczu, jest i w drugim – ale nie w tę stronę

Niemcy mimo trzech bramek straty odważnie ruszyli na rywala. W 50. minucie Jonathan Burkardt spróbował szczęścia i w pierwszej dobrej okazji z 12-13 metrów uderzył zbyt lekko po ziemi. Nnamdi Collins w kolejnej akcji rozpędzony wbiegł w pole karne. Sędzia Slavko Vincić nie dał się jednak nabrać bocznemu obrońcy.

Opór Niemców po przerwie opłacił się. Długie podanie otrzymał na lewą flankę Ansgar Knauff. Niemiec ruszył w stronę linii końcowej i podobnie jak Alvarez do Griezmanna w pierwszej połowie – wystawił piłkę byłemu napastnikowi Mainz. Ten trafił do siatki po rykoszecie od obrońcy Atletico. Dla Burkardta to czwarty z rzędu mecz z golem i trzeci w Lidze Mistrzów w dwóch kolejkach. 3:1!

Eintracht nie poszedł za ciosem. Atletico jednak nie planowało spuścić z tonu. Marcos Llorente pognał środkiem i na dwa kontakty pograł z Giuliano Simeone. Po pięknej koronkowej akcji trafiła do Griezmanna. Ten podciął piłkę nad Kauą Santosem, ale wróciła ona do Francuza. Po fakcie okazało się, że Brazylijczyk trafił francuskiego wirtuoza w rękę.

Nie trzeba było jednak długo czekać na czwartego gola „Los Colchoneros”. W 70. minucie Julian Alvarez dośrodkował z rzutu rożnego, a będący przy bliższym słupku syn trenera Atletico trafił do siatki. 4:1! Julian Alvarez zanotował drugie decydujące podanie w tym spotkaniu.

W 81. minucie przyznano rzut karny gospodarzom. Aurele Amenda wchodzący z ławki zagrał piłkę ręką. Slavko Vincić dostał wezwanie od sędziów VAR, aby zerknął na sytuację. Nie potrzebował wielu powtórek – zdecydował się „podarować” jedenastkę. Tym oto sposobem, Julian Alvarez otworzył swoje konto bramkowe w Lidze Mistrzów 2025/26. Argentyńczyk podcinką pokonał Kauę Santosa, choć Brazylijczyk sięgnął piłkę, ale de facto końcówkami palców smyrnął ją w kierunku własnej bramki. 5:1, nokaut!

Do końca meczu wynik się nie zmienił, a Atletico mogło pograć z klepki, na posiadanie piłki i nabicie sobie liczby podań. Gospodarze wygrali 5:1, notując 18 strzałów na bramkę – przy sześciu swoich rywali. Gole oczekiwane to z kolei nokaut, bowiem 4,53 wobec 0,59 u gości. Eintracht wygrał pierwszy mecz w Lidze Mistrzów 5:1 i takim też wynikiem poległ w Madrycie.

Atletico Madryt – Eintracht Frankfurt 5:1 (3:0)

Giacomo Raspadori 4′, Ruben Le Normand 33′, Antoine Griezmann 45+1′, Giuliano Simeone 70′, Julian Alvarez 82k’ – Jonathan Burkardt 57′

Fot. screen X/ Touchline

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Galatasaray - Liverpool
Wygrana Liverpoolu
kurs
1.65
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)