Michał Probierz przed najważniejszym meczem w roli trenera Cracovii

24.07.2020

Michał Probierz jest bez wątpienia postacią, która nie jest obojętna żadnemu fanowi ekstraklasy. Trener ma swoich zwolenników i przeciwników, czego również dowodem są oceny ekspertów na temat jego pobytu w Cracovii, który trwa już trzy lata. Finał Totolotek Pucharu Polski może okazać się podsumowaniem tego czasu. O losy Michała Probierza w roli trenera “Pasów” zapytaliśmy eksperta – Jakuba Nizińskiego, szefa redakcji sportowej Radia Kraków.

Szok i niedowierzanie

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że ten ruch wstrząsnął piłkarską polską. 21 czerwca 2017 roku Michał Probierz objął funkcję trenera Cracovii. W sezonie 2016/2017 szkoleniowiec zajął drugie miejsce z Jagiellonią, po czym zdecydował się na rozstanie z klubem. Pojawiały się kolejne pogłoski o tym, że wkrótce trener może trafić do zagranicznego klubu, dlatego informacja o przejściu do Cracovii spadła na fanów ekstraklasy jak grom z jasnego nieba. Również nie wszyscy fani “Pasów” byli zadowoleni z tego ruchu, gdyż kilka lat wcześniej szkoleniowiec prowadził Wisłę.

Dużo mówiło się o przyjściu Michała Probierza do Cracovii nie tylko w środowisku dziennikarskim, ale także wśród kibiców, którzy pamiętali, że wcześniej był trenerem “Białej Gwiazdy”. Wszyscy jednak wiedzieli, że za Michałem Probierzem przemawiały dobre notowania, choćby patrząc przez pryzmat Jagiellonii Białystok. Dlatego niektórzy zdawali sobie sprawę, że coś ma się zmienić. Również wskazywały na to wypowiedzi Michała Probierza, który lubił krytykować polską piłkę, środowisko piłkarskie, miał swoje zdanie i zawsze słynął z twardego charakteru. Dlatego zastanawialiśmy się, jak może dogadać się z prezesem Filipiakiem – wyznał szef redakcji sportowej Radia Kraków, Jakub Niziński w rozmowie dla “Futbol News”.

Od samego początku mogło się jednak wydawać, że decyzja Janusza Filipiaka o zatrudnieniu Michała Probierza była przemyślana.

Dynamika, brak wahania, duże zdecydowanie w działaniu. Wie czego chce i konsekwentnie do tego dąży. Bardzo podoba mi się sposób jego pracy – tak w rozmowie dla “Przeglądu Sportowego” prezes Cracovii skomentował ten krok.

Warto tutaj dodać, że w tamtym czasie “Pasy” przechodziły kryzys. W sezonie 2016/2017 drużyna bowiem szczęśliwie uniknęła spadku. Podopieczni Jacka Zielińskiego zakończyli sezon na dopiero 14. miejscu, mając zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. To zmusiło włodarzy do rozstania się z trenerem i rozejrzeniem się za nowymi rozwiązaniami.

Cracovia strzeli pierwszego gola w pierwszej połowie? W Totolotku takie zdarzenie możecie zagrać po kursie 2.54

Sadzenie roślin i walka o mistrzostwo

Wówczas nikt nie oczekiwał jednak cudów. Cracovia zakończyła pierwszy sezon pod wodzą Michała Probierza na 9. miejscu, pierwszym w grupie spadkowej. Oczywiście, byli też tacy, którzy od razu liczyli na to, że trener będzie prowadził do takich wyników, jak w poprzednim sezonie w Jagiellonii. Szkoleniowiec Cracovii wyjaśnił swoich krytyków podczas konferencji prasowej przed spotkaniem z Lechem Poznań. Poniższy obrazek przeszedł już do historii ekstraklasy.

Przed rozpoczęciem kolejnego sezonu trener Cracovii postanowił po raz kolejny zaskoczyć. Podczas konferencji prasowej wyznał, że “Pasy” będą walczyć o mistrzostwo. Te słowa były potem mu wypominane przez osiem pierwszych kolejek ekstraklasy, gdyż Cracovia wówczas zgromadziła zaledwie trzy punkty i znalazła się na dnie tabeli.

Michał Probierz tłumaczył się po nieudanym początku sezonu, że te słowa zostały nieco naciągnięte przez nas, dziennikarzy, a nie do końca o to mu chodziło. Miał bowiem na myśli, że przy starcie rozgrywek zawsze trzeba podjąć walkę o najwyższy cel – wspomniał Jakub Niziński.

Koniec końców, “Pasy” zajęły 4. miejsce w lidze w sezonie 2018/2019. Tym samym zespół po raz pierwszy pod wodzą Michała Probierza zagrał w eliminacjach do europejskich pucharów. Na drodze Cracovii w 1. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy stanęła słowacka Dunajska Streda. Drużyna z Krakowa zremisowała na wyjeździe 1:1, a następnie 2:2, odpadając już na samym początku rozgrywek.

Sezon ekstraklasy poniżej oczekiwań

W lidze Cracovia radziła sobie jednak dosyć dobrze. Może i zespół nie wygrał dwóch pierwszych meczów remisując z Zagłebiem i przegrywając z ŁKS-em. W następnych sześciu spotkaniach ekstraklasy podopieczni Michała Probierza zdobyli jednak 15 punktów i zaczęli walczyć o czołowe lokaty. Były momenty, gdy “Pasy” mogły nawet wskoczyć na szczyt, aczkolwiek właśnie wtedy traciły punkty. Udana jesień dawała jednak zespołowi nadzieję na walkę o udział w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

Runda wiosenna w wykonaniu Cracovii różniła się jednak na minus w porównaniu z jesienną. Statystyki mówią same za siebie – drużyna przegrała od początku roku aż 10 spotkań. Warto tutaj dodać, że od 23. do 32. kolejki “Pasy” wygrały tylko jeden mecz. Co ciekawe, z Lechią Gdańsk, z którą będzie rywalizować w finale Totolotek Pucharu Polski.

Ostatecznie Cracovia zakończyła sezon na siódmym miejscu. Niedosyt?

Zespół zajął 7. miejsce, co jest wynikiem poniżej oczekiwań. Gdyby nie było finału Pucharu Polski, rozczarowanie w “Pasach” byłoby większe. Cracovia gra jednak po raz pierwszy w finale Pucharu Polski, co może zmienić ocenę tego zespołu w jej wykonaniu – stwierdził szef redakcji sportowej Radia Kraków.

Brak jedności w zespole głównym problemem?

Dlaczego “Pasy” nie utrzymały się w ligowej czołówce w rundzie wiosennej? Eksperci dopatrują się różnych powodów. Jednym z nich mogło być odebranie opaski kapitana Januszowi Golowi, który odmówił obniżki wynagrodzenia w czasie pandemii. Z czasem piłkarz został zresztą całkowicie odsunięty od składu. Ta sytuacja pokazała brak jedności w drużynie Cracovii.

Ta maszyna funkcjonowała dobrze, a potem coś się załamało. Z wypowiedzi różnych osób związanych z Cracovią wynika, że zabrakło jedności. To jest jednak problem tego zespołu od dłuższego czasu. Pamiętamy sprawę Covilo, teraz mamy Janusza Gola… Tutaj mam wrażenie, że nie wszyscy mają do siebie pełne zaufanie i gdzieś zaczyna coś się psuć. A jak się atmosfera psuje, psują się też wyniki. Nie wskazywałbym jednoznacznie, że ta sytuacja była powodem słabszych meczów Cracovii, ale to nie było bez znaczenia – przyznał krakowski dziennikarz.

Z czego może wynikać brak jedności w drużynie? Możliwe że z tego, iż większą część szatni “Pasów” stanowili w ostatnim czasie obcokrajowcy. Na początku roku w kadrze Cracovii było ich aż dwudziestu. Co więcej, jest to kolejny argument dla krytyków Michała Probierza. Trenerowi bowiem zdarzało się nawet nie wystawiać żadnego Polaka w pierwszym składzie poza przepisowym młodzieżowcem. Szkoleniowiec Cracovii wielokrotnie bronił jednak takich decyzji.

Michał Probierz powiedział, że młodzi polscy piłkarze są rozchwytywani i bardzo drodzy. Jeśli ktoś zauważy, że pyta o nich Cracovia, która ma za sobą duże pieniądze Comarchu, stawka zaczyna iść w górę. Trener nie ukrywa, że łatwiej znaleźć kogoś za granicą za niższe pieniądze, a na tym samym poziomie – podkreślił Jakub Niziński.

Duża liczba zagranicznych piłkarzy może jednak oznaczać brak utożsamiania się kibiców z klubem. Dziś rozmawiałem z Andrzejem Tureckim, legendą Cracovii z lat 70. i 80. Powiedział mi, że kiedyś na mecze chodziło się dla kogoś – żeby zobaczyć gwiazdę, legendę zespołu. A teraz chodzi się na klub. To na pewno nie jest bez znaczenia, jednak nie wskazywałbym jednoznacznie tego jako argument, że to ma największy wpływ na tę sytuację. Doskonale wiemy, że piłkarze są zawodowcami, to jest ich praca, dlatego nie można twierdzić, że zagraniczni piłkarze są mniej zaangażowani niż Polacy – przyznał szef redakcji sportowej Radia Kraków.

Obie drużyny strzelą gola? W Totolotku takie zdarzenie możecie zagrać po kursie 1.86

„Ma grać ktoś dobry czy Polacy?”

Takie podejście nie skłania jednak trenera do tego, żeby częściej stawiać na młodzieżowców, którzy są wychowankami Cracovii. Sylwester Lusiusz czy Kamil Pestka spędzili w tym sezonie na boisku prawie 2000 minut. Reszta, na czele z Michałem Rakoczym, który w tym sezonie zaliczył pierwsze trafienie w dorosłej piłce, była jednak pomijana. Na to trener również ma swoje uzasadnienie.

Zaczyna mnie to bawić. Ma grać ktoś dobry czy Polacy? (…) Czepianie się o to, uważam za szukanie dziury w całym. W innych klubach Polacy też mało grają. Wiem, że kiedyś mówiłem coś innego o młodzieży, ale czasy się zmieniły. Dawniej można było sprowadzić Świderskiego z SMS-a, teraz każdy młody chłopak od razu jest oferowany za granicę  – wyznał trener na łamach “Przeglądu Sportowego”.

Podejścia trenera broni Jakub Niziński, który uważa, że nadmierne stawianie na młodzież mogłoby się odbić na rezultatach Cracovii w ligowych pojedynkach.

Zawsze chciałbym zobaczyć, jakby ludzie reagowali, gdyby Michał Probierz stawiał na młodych, a Cracovia walczyłaby o utrzymanie – czy mieliby takie samo zdanie. Być w opozycji zawsze jest być łatwiej niż stroną decydującą. Mógłbym to ocenić dopiero wtedy, gdyby Michał Probierz postawił na młodych na dłuższą metę – stwierdził dziennikarz Radia Kraków.

Głód sukcesu

Szansą na uratowanie tego sezonu może być dla Michała Probierza triumf w finale Totolotek Pucharu Polski. Zresztą sam awans do końcowego etapu rozgrywek jest już dla “Pasów” historycznym sukcesem, gdyż zespół nigdy nie doszedł do tej fazy. Poza tym, jak wspomniał Jakub Niziński, klub czeka na jakiekolwiek trofea już od ponad siedmiu dekad.

Głód sukcesu Cracovii jest ogromny. Przez 114 lat historii, “Pasy” nigdy nie grały w finale Pucharu Polski, a 72 lata temu zdobyła ostatnie trofeum, czyli mistrzostwo. Z tamtej drużyny żyje tylko jeden piłkarz. Cracovia, żeby się dalej rozwijać, potrzebuje sukcesu, a takim niewątpliwie byłby krajowy puchar. Gablota z klubowymi trofeami jest bardzo zakurzona, dlatego – dla nowej energii – trofeum by się przydało – przyznał krakowski dziennikarz.

Motywacją do zwycięstwa dla Cracovii może się jednak okazać nie tylko głód trofeów, ale jak zauważa Jakub Niziński, również pieniądze. Prezes klubu obiecał bowiem piłkarzom wysokie premie w razie triumfu w Totolotek Pucharze Polski.

Cracovia otrzymałaby wielkie pieniądze, nie tylko patrząc na nagrodę od organizatorów czy kwotę za udział w europejskich pucharach. Janusz Filipiak zapowiedział, że może przekazać nawet cztery miliony dla piłkarzy. Tym samym doszłoby do wyrównania pensji za czas pandemii, gdy klub obniżył wynagrodzenia – zdradził ekspert.

Mateusz Wdowiak strzeli gola? W Totolotku takie zdarzenie możecie zagrać po kursie 4.40

Patent na Lechię

W finale Totolotek Pucharu Polski Cracovia zmierzy się z Lechią Gdańsk. Trzeba przyznać, że “Pasy” mają w ostatnim czasie szczęście do drużyny z Trójmiasta. Nawet gdy podopiecznym Michała Probierza nie szło w lidze, potrafili się przełamać w starciu z gdańszczanami. Co więcej, zespół z Krakowa w tym spotkaniu przedłużył swoją passę wygranych z Lechistami do pięciu.

Piłkarsko są to podobne zespoły. Zarówno Lechia, jak i Cracovia będą walczyć o zwycięstwo, Za “Pasami” na pewno przemawia pięć ostatnich wygranych spotkań. Może się to jednak okazać także argumentem dla Lechii, która mogła z poprzednich pojedynków wyciągnąć wnioski – stwierdził szef redakcji sportowej Radia Kraków.

Najważniejszy mecz Michała Probierza

Finał Pucharu Polski to prawdopodobnie najważniejszy mecz Michała Probierza w roli szkoleniowca Cracovii. Może bowiem osiągnąć to, czego nie udało się żadnemu trenerowi “Pasów” w ponad stuletniej historii klubu. Trofeum może choć na moment sprawić, że krytycy zapomną o dość rozczarowującym siódmym miejscu w lidze na koniec sezonu po nieudanej rundzie wiosennej. Nie będą również przy tej okazji wnikać, dlaczego w drużynie gra tak wielu obcokrajowców, a mało młodych wychowanków.

Michał Probierz ma już na koncie jeden Puchar Polski, zdobyty z Jagiellonią w sezonie 2009/2010. W finale białostoczanie pokonali Pogoń, ale wcześniej wyeliminowali… Lechię. Może tym razem trener po raz kolejny odbierze gdańszczanom marzenia o trofeum i sam po nie sięgnie?