Arkadiusz Onyszko nie rozumie krytyki pod adresem Jerzego Brzęczka

07.09.2020

Po meczu z reprezentacji Polski z Holandią na głowę Jerzego Brzęczka posypały się gromy ze strony kibiców i dziennikarzy. Zarzuca się mu minimalizm i brak pomysłu na grę drużyny. Sam Brzęczek dodał oliwy do ognia mówiąc, że jest zadowolony z tego spotkania. Nieoczekiwanie selekcjonera „biało-czerwonych” w obronę postanowił wziąć Arkadiusz Onyszko.

Były bramkarz m.in. Odense znany jest z tego, że często wygłasza niepopularne opinie. Po raz kolejny dał temu wyraz w rozmowie dla „Sportowych Faktów WP”, gdzie powiedział kilka zdań, które kibicom polskiej reprezentacji raczej nie przypadną do gustu.

„Wypowiedzi Jurka oddają zachodnie myślenie”

Onyszko odniósł się do krytyki słów Jerzego Brzęczka po meczu. Twierdzi, że selekcjoner stał się ofiarą… polskiego malkontenctwa.

– Mi się grało lepiej w Danii niż w Polsce. Miałem czystą głowę i więcej osiągnąłem. Zmierzam do tego, że wypowiedzi Jurka oddają zachodnie myślenie. Spędził w Austrii kawał życia, przesiąkł inną mentalnością. Mówi jak oni. Czyli nie skupiamy się na negatywach, wyłapujemy pozytywy. To typowe zachodnie myślenie. Moim zdaniem odpowiednie. Dla Jurka zderzenie z polską krytyką jest mocne, bo w Austrii do niej nie przywykł, (…) Niestety, ale jesteśmy narodem nastawionym na krytykę. Tylko szukamy błędów i robimy sobie z nich jaja. Zaraz są memy, hejt, jedna wielka szydera. – mówi 46-latek.

„Zawsze musi być winny”

W dalszej części wywiadu były bramkarz wskazuje inne złe cechy polskiej mentalności.

– Mamy jedną dziwną przypadłość. Zawsze musi być winny. Trener, bramkarz, napastnik, bo nie strzelił. Pamiętam, jak w lidze duńskiej zdarzało mi się puścić gola z mojej winy. W Polsce zostałbym za to zjedzony. W prasie byłby armagedon. Tam podchodzili do mnie rozważniej. Brali pod uwagę, że każdemu może przytrafić się słabszy dzień – tłumaczy Onyszko.

Problemem nie jest polskie nastawienie

Ciężko nie odnieść wrażenia, że wypowiedź 46-latka jest pozbawiona logiki. Z jednej strony broni Brzęczka i tego, co mówi, a z drugiej sam z rozbrajającą szczerością przyznaje, że poza wprowadzaniem młodych zawodników nie jest łatwo znaleźć jakiś pozytyw w grze „biało-czerwonych”. Poza tym wspomina o tym, że na Zachodzie dziennikarze i kibice mają większą cierpliwość, co również nie jest do końca prawdą. Wystarczy wspomnieć chociażby przykład Marco Giampaolo, który został zwolniony z Milanu między innymi ze względu na gigantyczną krytykę ze strony mediów i kibiców. A przecież nie pracował 2 lata jak Brzęczek w reprezentacji, ale zaledwie 3 miesiące. Po prostu presja ze strony środowiska jest wszędzie i nie odbiegamy pod tym względem od krajów zachodnich. Oczywiście krytykować należy z głową, jednak na tę chwilę gorzkie słowa pod adresem Jerzego Brzęczka są w pełni zrozumiałe.

Fot. Tomasz Lewtak (motorlublin.eu)