„Bośniaccy kibice są sfrustrowani i źli na reprezentację” [OPINIA EKSPERTA]

14.10.2020

Bośnia i Hercegowina po raz drugi w przeciągu miesiąca zmierzy się z Polską w ramach Ligi Narodów. Jakie są nastroje w kraju naszych rywali po odpadnięciu zespołu z baraży o Euro? Dlaczego bośniaccy dziennikarze nie widzą przyszłości tamtejszej piłki w kolorowych barwach? O tym porozmawialiśmy z Sasą Ibruljem, bośniackim dziennikarzem-freelancerem współpracującym między innymi z “Guardianem”, “ESPN”, „World Soccerem” i „TeleSportem”, autorem książek piłkarskich.

Rozczarowanie po porażce w play-offach

Reprezentacja Polski po raz ostatni zmierzyła się z Bośnią i Hercegowiną we wrześniu. Choć minęło od tamtej pory niewiele czasu, można powiedzieć, że obecnie zespół rywali Polaków wygląda nieco inaczej. Bośniacy przegrali bowiem w play-offach o awans do Mistrzostw Europy w meczu przeciwko Irlandii Północnej, co wprawiło zespół narodowy, ale także jego kibiców w rozgoryczenie.

Ludzie są rozczarowani, sfrustrowani i źli. Strata dla Irlandii Północnej była postrzegana jako katastrofa, a ludzie chcą zmian. Ale one jeszcze nie przyjdą – zmiana tylko trenera nie jest rozwiązaniem. Zresztą wszyscy wiedzieliśmy, że odchodzi po play-offach do Euro – przyznał Sasa Ibrulj.

Remis z Holandią nikogo nie zachwyca

Bośniacki dziennikarz stwierdził, że przez meczem z Holandią nikt nie wierzył w udany występ tamtejszej reprezentacji. Można jednak stwierdzić, że brak zainteresowania ze strony kibiców mógł przyczynić się do niezłego końcowego rezultatu, za jaki można uznać remis.

Spodziewano się, że zostaną wysoko pokonani przez Holandię, ale z jakiegoś powodu było im dużo łatwiej grać w tej atmosferze – stwierdził bośniacki dziennikarz.

Każdemu kto planuje wejść do kasyna lub postawić zakład u bukmachera, radzimy mieć tę książkę pod ręką.

Kadra po Dżeko i Pjaniciu nie istnieje?

Co jest największą siłą bośniackiej kadry? Można to dostrzec już patrząc na jej skład – za wyniki zespołu najbardziej odpowiadają Miralem Pjanić i Edin Dżeko. Na innych pozycjach reprezentacja zmaga się jednak z problemami.

Największą zaletą reprezentacji jest dobra współpraca Edina Dżeko z Miralemem Pjaniciem. Z kolei do wad należy przede wszystkim niedoświadczona obrona oraz brak równowagi w zespole – dodał Sasa Ibrulj.

Miralem Pjanić i Edin Dżeko to już jednak trzydziestolatkowie. W meczu z Holandią drugi z zawodników usiadł na ławce, co jest dowodem na to, że trener zamierza testować różne warianty w ataku. Trzeba jednak zauważyć, że poza wspomnianą dwójką w zespole nie ma głośnych nazwisk. Brakuje również potencjalnych następców obecnych gwiazd Bośni i Hercegowiny. O ile Pjanić będzie mógł pograć jeszcze kilka lat, Dżeko jest już 34-latkiem i zbliża się do piłkarskiej emerytury. Czy reprezentacja jest gotowa na jego odejście?

Ten zespół nie jest gotowy na zakończenie kariery przez Edina Dżeko. Można powiedzieć, że w tej chwili cały styl gry reprezentacji Bośni i Hercegowiny jest oparty właśnie na nim i Pjaniciu. Co się stanie, gdy odejdzie? Bóg wie – przyznał bośniacki dziennikarz.

Mecz z Polską przejdzie bez echa?

Na kogo postawi trener Dusan Bajević w meczu z Polską? Na razie pozostaje to niewiadomą i nawet Bośniacy nie wiedzą, czego się dokładnie spodziewać.

Skład na mecz z Polską jest trudny do odgadnięcia.  Myślę, że przeprowadzi kolejne eksperymenty, wypróbuje kilka nowych nazwisk. Spodziewam się, że nie zagra najlepsza jedenastka, a drużyna złożona z zawodników podstawowych i kilku zmienników – spodziewa się Sasa Ibrulj.

Bośniacki dziennikarz dodał również, że kibice w kraju nie są zbyt zainteresowani pojedynkiem z Polską. Frustracja po odpadnięciu z Irlandią Północną w play-offach o Euro jest tak silna, że ludzie nie pocieszyli się remisem z Holandią. Poza tym dużo się mówi o zamieszaniu wokół federacji, przez co kibice również odwracają się od drużyny narodowej.

Ludzie są rozczarowani i sfrustrowani, a wielu reprezentacja już nie obchodzi. Federacja zrobiła wczoraj kolejny zły ruch, opublikowała list do miasta Zenica, w którym stwierdziła, że nie będzie tam rozgrywać meczów, ponieważ prezes i członkowie zarządu zostaną wyrzuceni z trybun – dodał bośniacki dziennikarz.

„Nie widać żadnych planów”

Ogólnie rzecz ujmując, nastroje wokół piłki nożnej w Bośni i Hercegowinie nie są najlepsze. Szczególnie, że federacja ma problemy finansowe, które mogą się nasilić w najbliższym czasie z powodu braku awansu na Euro.

Nie widać żadnych planów, wszystko jest improwizacją. Do niedawna dużej mierze polegali na pieniądzach z kwalifikacji do Euro, ale teraz to się skończyło i federacja jest bliska bankructwa – wyznał Sasa Ibrulj.

Według Sasy Ibrulja, bośniacka piłka ma obecnie problemy na każdym polu i obecnie nie widać nadziei na poprawę.

Liga jest słaba, więc nie ma bazy, z której można by promować graczy. Jedyną nadzieją jest ogromna diaspora, ale ich uczucia do kraju swoich rodziców gasną z każdym kolejnym pokoleniem – podsumował bośniacki dziennikarz.