„Bośniaccy kibice są sfrustrowani i źli na reprezentację” [OPINIA EKSPERTA]
Bośnia i Hercegowina po raz drugi w przeciągu miesiąca zmierzy się z Polską w ramach Ligi Narodów. Jakie są nastroje w kraju naszych rywali po odpadnięciu zespołu z baraży o Euro? Dlaczego bośniaccy dziennikarze nie widzą przyszłości tamtejszej piłki w kolorowych barwach? O tym porozmawialiśmy z Sasą Ibruljem, bośniackim dziennikarzem-freelancerem współpracującym między innymi z “Guardianem”, “ESPN”, „World Soccerem” i „TeleSportem”, autorem książek piłkarskich.
Rozczarowanie po porażce w play-offach
Reprezentacja Polski po raz ostatni zmierzyła się z Bośnią i Hercegowiną we wrześniu. Choć minęło od tamtej pory niewiele czasu, można powiedzieć, że obecnie zespół rywali Polaków wygląda nieco inaczej. Bośniacy przegrali bowiem w play-offach o awans do Mistrzostw Europy w meczu przeciwko Irlandii Północnej, co wprawiło zespół narodowy, ale także jego kibiców w rozgoryczenie.
– Ludzie są rozczarowani, sfrustrowani i źli. Strata dla Irlandii Północnej była postrzegana jako katastrofa, a ludzie chcą zmian. Ale one jeszcze nie przyjdą – zmiana tylko trenera nie jest rozwiązaniem. Zresztą wszyscy wiedzieliśmy, że odchodzi po play-offach do Euro – przyznał Sasa Ibrulj.
Remis z Holandią nikogo nie zachwyca
Bośniacki dziennikarz stwierdził, że przez meczem z Holandią nikt nie wierzył w udany występ tamtejszej reprezentacji. Można jednak stwierdzić, że brak zainteresowania ze strony kibiców mógł przyczynić się do niezłego końcowego rezultatu, za jaki można uznać remis.
– Spodziewano się, że zostaną wysoko pokonani przez Holandię, ale z jakiegoś powodu było im dużo łatwiej grać w tej atmosferze – stwierdził bośniacki dziennikarz.
Każdemu kto planuje wejść do kasyna lub postawić zakład u bukmachera, radzimy mieć tę książkę pod ręką.
Kadra po Dżeko i Pjaniciu nie istnieje?
Co jest największą siłą bośniackiej kadry? Można to dostrzec już patrząc na jej skład – za wyniki zespołu najbardziej odpowiadają Miralem Pjanić i Edin Dżeko. Na innych pozycjach reprezentacja zmaga się jednak z problemami.
– Największą zaletą reprezentacji jest dobra współpraca Edina Dżeko z Miralemem Pjaniciem. Z kolei do wad należy przede wszystkim niedoświadczona obrona oraz brak równowagi w zespole – dodał Sasa Ibrulj.
Miralem Pjanić i Edin Dżeko to już jednak trzydziestolatkowie. W meczu z Holandią drugi z zawodników usiadł na ławce, co jest dowodem na to, że trener zamierza testować różne warianty w ataku. Trzeba jednak zauważyć, że poza wspomnianą dwójką w zespole nie ma głośnych nazwisk. Brakuje również potencjalnych następców obecnych gwiazd Bośni i Hercegowiny. O ile Pjanić będzie mógł pograć jeszcze kilka lat, Dżeko jest już 34-latkiem i zbliża się do piłkarskiej emerytury. Czy reprezentacja jest gotowa na jego odejście?
– Ten zespół nie jest gotowy na zakończenie kariery przez Edina Dżeko. Można powiedzieć, że w tej chwili cały styl gry reprezentacji Bośni i Hercegowiny jest oparty właśnie na nim i Pjaniciu. Co się stanie, gdy odejdzie? Bóg wie – przyznał bośniacki dziennikarz.
Mecz z Polską przejdzie bez echa?
Na kogo postawi trener Dusan Bajević w meczu z Polską? Na razie pozostaje to niewiadomą i nawet Bośniacy nie wiedzą, czego się dokładnie spodziewać.
– Skład na mecz z Polską jest trudny do odgadnięcia. Myślę, że przeprowadzi kolejne eksperymenty, wypróbuje kilka nowych nazwisk. Spodziewam się, że nie zagra najlepsza jedenastka, a drużyna złożona z zawodników podstawowych i kilku zmienników – spodziewa się Sasa Ibrulj.
Bośniacki dziennikarz dodał również, że kibice w kraju nie są zbyt zainteresowani pojedynkiem z Polską. Frustracja po odpadnięciu z Irlandią Północną w play-offach o Euro jest tak silna, że ludzie nie pocieszyli się remisem z Holandią. Poza tym dużo się mówi o zamieszaniu wokół federacji, przez co kibice również odwracają się od drużyny narodowej.
– Ludzie są rozczarowani i sfrustrowani, a wielu reprezentacja już nie obchodzi. Federacja zrobiła wczoraj kolejny zły ruch, opublikowała list do miasta Zenica, w którym stwierdziła, że nie będzie tam rozgrywać meczów, ponieważ prezes i członkowie zarządu zostaną wyrzuceni z trybun – dodał bośniacki dziennikarz.
„Nie widać żadnych planów”
Ogólnie rzecz ujmując, nastroje wokół piłki nożnej w Bośni i Hercegowinie nie są najlepsze. Szczególnie, że federacja ma problemy finansowe, które mogą się nasilić w najbliższym czasie z powodu braku awansu na Euro.
– Nie widać żadnych planów, wszystko jest improwizacją. Do niedawna dużej mierze polegali na pieniądzach z kwalifikacji do Euro, ale teraz to się skończyło i federacja jest bliska bankructwa – wyznał Sasa Ibrulj.
Według Sasy Ibrulja, bośniacka piłka ma obecnie problemy na każdym polu i obecnie nie widać nadziei na poprawę.
– Liga jest słaba, więc nie ma bazy, z której można by promować graczy. Jedyną nadzieją jest ogromna diaspora, ale ich uczucia do kraju swoich rodziców gasną z każdym kolejnym pokoleniem – podsumował bośniacki dziennikarz.