Jak zwolnić trenera dwa razy w dwa miesiące? Szymon Grabowski ofiarą własnego sukcesu

25.11.2020

Nie od dziś wiadomo, że trenerzy w Polsce muszą się wystrzegać dwóch rzeczy. Wyników poniżej normy, ale także tych ponad stan. Jeśli jesteś słaby zwalniają ciebie, ale jeśli zrobiłeś coś więcej niż proszono, to też nie jest dobrze. Dlaczego? Bo za moment oczekiwania urosną do niebotycznych rozmiarów. Tak było i jest w Rzeszowie. Dzisiaj Resovia ogłosiła zwolnienie Szymona Grabowskiego już… drugi raz w tym sezonie. Absurd jakich mało!

Jeśli nie interesujecie się niższymi ligami musicie wiedzieć, że trener Grabowski był jednym z trenerów, na których warto było zwrócić uwagę pod kątem przyszłości nawet w Ekstraklasie. W kwietniu przyszłego roku skończy 40 lat, przed chwilą zgarnął licencje UEFA Pro, a w międzyczasie zrobił dwa awanse z Resovią. Najpierw wygrał III ligę w grupie IV, gdzie miał kilku mocnych rywali, jak Stal, Motor Lublin czy Podhale Nowy Targ, a w ubiegłym sezonie dość sensacyjnie awansował na zaplecze Ekstraklasy. A to wszystko w klubie, który nie ma takiego zaplecza finansowego jak ich rywal zza miedzy. W dodatku cały czas ma kłopoty ze swoim stadionem.

Resovia rozegrała 13 meczów w tym sezonie ligowym. Warto jednak wiedzieć, że dopiero dwa ostatnie w roli gospodarza i to na Stadionie Miejskim, czyli tam, gdzie od zawsze gra Stal. Wcześniej jedenaście spotkań było w delegacjach. W dobie pustych trybun może niewielka to różnica, ale jednak osiem z nich było jeszcze z udziałem kibiców. To na pewno nie ułatwiało rzeszowianom gry. Jak wygląda obecny bilans Resovii? 2 zwycięstwa, 2 remisy i 9 porażek. 8 zdobytych punktów nie robi wrażenia, ale nadal mowa o klubie, który ma pięć punktów przewagi nad ostatnią Sandecją Nowy Sącz. Przypomnijmy, że w związku z reformą Ekstraklasy tylko jedna drużyna spada do II ligi.

Krótko mówiąc szansę na utrzymanie w tym sezonie ogromne. A to wszystko ze składem, który wcale nie został wzmocniony po awansie z II ligi. Dodatkowo trener Grabowski zostawił ekipę na pierwszym miejscu w tabeli Pro Junior System, co może się przełożyć na spory zastrzyk finansowy dla Resovii na koniec sezonu.

Bez celu

Krótko mówiąc do spadku jeszcze daleko, do ostatniego miejsca również, ale Szymon Grabowski leci. I staje się to po raz drugi! Na początku października gruchnęła informacja, że jego miejsce – po porażce z Odrą – zajmie Jacek Trzeciak. Zarząd jednak poddany ogromnej presji ze strony mediów i kibiców zmienił decyzje i po dwóch dniach Grabowski wrócił do pracy. Jak widać nie trwało to długo, bo niecałe dwa miesiące później już go nie ma. Jego miejsce zajmie Radosław Mroczkowski. Jaki będzie jego cel? Tego nie wie nikt.

Wyniki świadczą najlepiej, co ja będę mówił. A cel? Nie wiem, trenera proszę pytać, nie mnie. Poza tym ja na temat trenera Grabowskiego nie chce się wypowiadać – powiedział prezes Jan Bieńkowski na łamach portalu Podkarpacielive. Zatem wynika, że pan prezes nie wie, o co będzie jego klub walczył w tym sezonie. Ma to wiedzieć trener, ale już najważniejsza osoba w klubie nie musi. No cóż lata spędzone na prezesowaniu Sokołowianki Sokołów Małopolski, a także w strukturach lokalnego związku piłkarskiego nie nauczyły prezesa, że cokolwiek trzeba planować. Żałosne, ale to niestety polska piłka, w której trener po ogromnych sukcesach i z dużym przywiązaniem do klubu jest wyrzucany przy pierwszej okazji.