Liga Europy: Besiktas nie może być gorszy od Galatasaray i Fenerbahce

28.08.2018
kurs 1.80
Liga Europy
Besiktas Stambuł - Partizan Belgrad (I połowa)
1

W tureckiej piłce nożnej nadal bez zmian. Jest tercet Fenerbahce, Galatasaray, Besiktas i… reszta. Kiedyś monopol tych trzech klubów próbował przełamać Trabzonspor, ale złote lata drużyny znad Morza Czarnego już dawno minęły. W ostatnich sezonach do wspomnianej trójki próbowały dołączyć kolejne ekipy ze Stambułu.

Kasimpasa miała tylko potencjał na szóste miejsce w lidze kilka lat temu. Teraz w czołówce tureckiego futbolu klubowego próbował zakotwiczyć Basaksehir Stambuł. W 2017 roku został nawet wicemistrzem Turcji i dotarł do fazy play-off Champions League. Sevilla FC okazała się jednak za mocnym rywalem, i na pocieszenie Basaksehir zagrał w fazie grupowej Ligi Europy. Sukcesu tam jednak nie osiągnął. W tym sezonie było jeszcze gorzej, bo trzeci zespół ostatniego sezonu Super Lig odpadł w III rundzie eliminacji z angielskim Burnley.

W fazie play-off pucharów został więc tylko Besiktas, bo Galatasaray jako mistrz kraju miał zapewniony udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Z kolei w Lidze Europy z automatu miejsce otrzymał Akhisar Belediyespor – zdobywca Pucharu Turcji 2018. Do grupowych rozgrywek LE przepustkę uzyskało też Fenerbahce, po tym jak odpadło z eliminacji Ligi Mistrzów.

Besiktas nie może być gorszy, ale jako dopiero czwarty zespół poprzedniego sezonu, musiał zacząć udział w eliminacjach Ligi Europy już od II rundy. Na początek bez problemów ograł B36 Torshavn z Wysp Owczych (2:0 na wyjeździe i 6:0 u siebie). Potem było już trudniej, bo po wygranej 1:0 z austriackim LASK Linz w Stambule, w rewanżu Czarne Orły przegrały 1:2 i awansowały tylko dzięki golowi strzelonemu na wyjeździe przez Alvaro Negredo. Hiszpan trafił do bramki rywali dopiero w 90. minucie.

Ostatnią przeszkodą na drodze Besiktasu do fazy grupowej Ligi Europy został Partizan Belgrad. Wicemistrzowie Serbii w pierwszym meczu u siebie szybko objęli prowadzenie, ale równie szybko goście z Turcji wyrównali po strzale Tolgaya Arslana. Przy tym trafieniu asystę zaliczył Ricardo Quaresma, który precyzyjnie dograł piłkę na głowę napastnika Besiktasu.

Portugalczyk (na zdjęciu podczas meczu z Urugwajem na mundialu w Rosji), pokazał że wraca do pełnej dyspozycji po mistrzostwach świata. Po tej bramce Quaresma był nadal aktywny i sam mógł nawet zdobyć bramkę, ale ostatecznie mecz w Belgradzie zakończył się remisem 1:1.

Taki wynik przed rewanżem na stadionie Vodafone stawia Besiktas w roli faworyta do końcowego triumfu w dwumeczu. Bukmacherzy nie wierzą w to, że Partizan może wywalczyć awans lub wygrać mecz w Stambule. Na zwycięstwo gospodarzy eksperci z firmy Totolotek wystawili kurs 1.35, a na wygraną gości aż 7.75. W zakładach na awans jest jeszcze niższy kurs na Besiktas (1.15).

Naszym zdaniem turecki zespół wygra ten mecz, ale zamiast typu na końcowy wynik, wybieramy zakład na to, że Besiktas będzie prowadził już po pierwszej połowie (kurs 1.80 oferowany przez Totolotek). Ekipa ze Stambułu ma zdecydowanie mocniejszy skład. To nie tylko wspomniani Alvaro Negredo i Ricardo Quaresma, ale również Adriano, Pepe, Gary Medel, Domagoj Vida i Vagner Love.

Ponadto, Besiktas bardzo dobrze radził sobie w ostatnich latach w domowych meczach w eliminacjach Ligi Europy (7-2-1), a wśród pokonanych ekip ma na koncie m.in. Olympique Lyon (2:1), Olympiakos Pireus (4:1) i Liverpool FC (1:0). A w listopadzie 2014 roku pokonał w LE 2:1… Partizan Belgrad. Stawiamy, że teraz już po 45 minutach Besiktas będzie prowadził przynajmniej 1:0.