Czyż, Zalewski i Urbański. Primavera drogą do Serie A dla młodych Polaków?

15.05.2021

Trzech debiutów polskich młodzieżowców we włoskich ekipach doczekaliśmy się w tym sezonie. W ostatnich latach sporo utalentowanych juniorów wybierało właśnie Półwysep Apeniński na końcowe lata swojego szkolenia. Czy możemy się spodziewać szerokiego strumienia kolejnych Polaków w Serie A z młodzieżówek? Sprawdzamy!

Wielu młodych graczy z Polski wyjeżdżało, wyjeżdża i wyjeżdżać będzie. Kierunki bardzo różne, ale od wielu lat najpopularniejszymi są właściwie trzy: Anglia, Niemcy i Włochy. W każdej z tych lig mieliśmy lub mamy swoich przedstawicieli, którzy liznęli jeszcze piłki juniorskiej i dopiero przez tamtejsze akademie dostali się do seniorów. Przykładów daleko nie trzeba szukać: Wojciech Szczęsny w Arsenalu, Piotr Zieliński przebijający się przez Udinese czy Grzegorz Krychowiak we Francji.

Od dawna mówi się, że są dwie szkoły pod względem wyjazdów z polskich. Albo w bardzo młodym wieku – 15/16 lat – albo już jako ukształtowany piłkarz. Reguły na to nie ma. Były trzy przykłady gości, którzy nie zagrali ani minuty w Ekstraklasie. Obok siebie w kadrze mają jednak Łukasza Fabiańskiego czy Roberta Lewandowskiego podążającymi inną ścieżkę. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że Kamil Glik połączył dwie drogi. Szybki wyjazd do Realu Madryt, powrót do Polski, budowa pozycji i wyjazd za granicę.

Ciekawe debiuty

Jesienią Simone Inzaghi mocno musiał się nagłowić, by zestawić sensownie Lazio. Mnóstwo kłopotów zdrowotnych – kontuzje i koronawirus – sprawiły, że kilkukrotnie w kadrze meczowej widniało nazwisko Szymona Czyża. Były gracz młodzieżowych drużyn Arki Gdynia i Lecha Poznań dostał swoją szansę – jedyną jak dotąd – w meczu Ligi Mistrzów. Ponad 20 minut w Brugii było zaskoczeniem i epizodem.

W ubiegły czwartek Roma grała rewanż z Manchesterem United w półfinale Ligi Europy Stawka wysoka, choć szansę były minimalne po 2:6 na Old Trafford. Jednak Nicola Zalewski z takim rywalem dostał kilkanaście minut i wykorzystał w pełni – zwycięski gol na 3:2. Kilka dni później dorzucił asystę przeciwko Crotone w debiucie ligowym.

W środę swoją szansę w końcówce dostał Kacper Urbański. Jego droga była nieco inna. To pierwszy debiutant w Ekstraklasie z rocznika 2004. Zrobił to jeszcze przed 16. urodzinami! Zimą zdecydował się na transfer do Bolonii. Początkowo miał trenować z seniorami i grać w Primaverze i czekać na swoją kolei. Ta przyszła jeszcze w tym sezonie, chociaż show skradł mu kolega z zespołu Wisdom Amey, który wchodził z nim. Urbański to rocznik 2004, a Amey jest o rok młodszy!

Jeżeli cały tercet pozostałby w nowym sezonie w obecnych klubach, to wbrew pozorom najbliżej łapania minut w pierwszym zespole byłby Kacper Urbański. Trener Sinisa Mihajlović nie boi się stawiać na młodych i Kacper z rozwojem sezonu mógłby liczyć na więcej minut. Z Szymonem Czyżem tak naprawdę ciężko wyrokować, ponieważ Lazio nie spieszy się do przedłużania kontraktu i na razie nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość. Aczkolwiek w przypadku Szymona i Nicoli najlepszym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie. Zalewski mógłby zbudować swoją pozycję w takim Empoli w nowym sezonie. Moim zdaniem dostałby tam sporo minut czy to w środku pola, czy po lewej stronie boiska – mówi Aleksander Bernard z „Calcio Merito” i Sport.pl.

Epizod czy początek drogi?

Przy wszystkich pozytywnych recenzjach występów Polaków, nadal trzeba pamiętać, że mówimy o epizodach. Pewnie niewiele osób w Polsce kojarzy Jakuba Iskrę. Rok temu SPAL Ferrara spadało do Serie B i wówczas wychowanek Pogoni Szczecin dostał dwie szansę pod koniec sezonu. Wydawało się, że w niższej lidze będzie łatwiej o grę. Tymczasem nawet nie powąchał murawy! – Poniekąd Kuba Iskra może być dla nich przestrogą. Defensor w tym sezonie nie spadał poniżej pewnego poziomu w Primaverze, a nie otrzymywał powołania do pierwszego zespołu (nie mówiąc już nawet o graniu), czego kompletnie nie rozumiem. W przypadku Iskry też raczej trzeba mówić o wypożyczeniu, chyba że dojdzie do zmiany na stanowisku trenera w „jedynce”, który nieco łaskawiej spojrzy na młodzież – dodaje Bernard.

Czy kolejni mają szansę?

Zerkamy w kadry młodzieżowych drużyn wielu włoskich klubów i bez kłopotów można tam znaleźć kilka nazwisk. Czyż w Lazio, Zalewski w Romie, ale również w innym czołowym klubie mamy swojego młodzieżowca. Olaf Kobacki kilka lat temu zamienił Lecha i ośrodek we Wronkach na Zingonie pod Bergamo. Grał z Amadem Traore i kilkoma innymi utalentowanymi graczami w jednej z najlepszych włoskich akademii. Jest podstawowym graczem zespołu w Primaverze, ale statystyki raczej nie robią większego wrażenia. Ponadto ofensywa to chyba pozycja, na której będzie najtrudniej się przebić w Bergamo.

Sytuacja kontraktowa Olafa jest podobna, jak w przypadku Szymona Czyża. Kontrakt wygasa z końcem sezonu i na razie nie ma głosów, że zostanie on przedłużony. Być może Atalanta czeka na zakończenie sezonu z takimi decyzjami. Uważam, że Kobacki powinien dostać szanse w okresie przygotowawczym, natomiast nie nastawiałbym się bardzo na szanse w pierwszym zespole – opisuje sytuacje nasz ekspert. Dodaje także, że Gasperini niezbyt chętnie daje szansę młodzieży, a w przeszłości negatywnie wypowiadał się także o Dejanie Kulusevskim, na którym La Dea zarobiła grube miliony.

Debiut na horyzoncie?

Kto jeszcze mógłby zagrać w niedalekiej przyszłości? W Primaverze SPAL oprócz Iskry, są jeszcze Patryk Peda oraz Tomasz Woźniak. Co ciekawe ten ostatni trafił tam z Genoi. W tej ostatniej z kolei występuje Kacper Zielski. Do Cagliari wypożyczony jest Jakub Sangowski, a w młodszej kategorii wiekowej Parmy jest Bartłomiej Maliszewski, rówieśnik Urbańskiego. Wielokrotnie na ławce seniorskiego Napoli zasiadał już golkiper Hubert Idasiak – podstawowy bramkarz w ekipie Primavery.

Nasz ekspert bez wahania wskazuje jednego z tej grupy. – Jeśli miałbym wskazać jednego zawodnika z tej listy, to najprędzej swoje szanse w pierwszej drużynie otrzyma, moim zdaniem, Patryk Peda. Patryk już otrzymywał powołania na mecze w Serie B z Lecce oraz Ascoli i myślę, że w perspektywie przyszłego sezonu będzie już brany pod uwagę jako zawodnik pierwszego zespołu. Mam nadzieję, że trener Genoi zauważy też Kacpra Zielskiego. Jest to gracz, na którego patrzy się z dużą przyjemnością w środku pola i myślę, że będzie na radarze pierwszego zespołu w perspektywie nowego sezonu – mówi Aleksander Bernard.

***

Trochę tych Polaków w młodzieżowych drużynach włoskich klubów się przewinęło w ostatnich latach. Numerem jeden zdecydowanie Piotr Zieliński. Na niższym poziomie kariery zrobili także Paweł Bochniewicz czy Bartosz Salamon. Zdecydowana większość jednak trafiała jako seniorzy. Po kilku latach dobrej reklamy, Włosi masowo ruszyli po polskich piłkarzy. Część z nich zdążyła szybko wrócić, jak Maciej Mas czy Bartosz Markiewicz. Ten drugi nie będzie pozytywnie wspominał pobytu w Ascoli, ale w Sassuolo miał okazje na treningach mierzyć się z gwiazdami Serie A.

Czy to dobra droga? Każdy może odpowiedzieć inaczej.  – Uważam, że kierunek włoski sam w sobie jest dobry i wydaje się lepszym przetarciem przed grą w seniorach od polskiej Ekstraklasy (choć statystyki tego raczej nie pokazują). Wydaje mi się, że najlepiej iść do zespołów, które zwykle zajmują pozycje w środku tabeli – mam na myśli Bolognę, Sassuolo, Torino czy Cagliari – kończy Bernard. Odpowiedź wydaje się logiczna, gdyż większe kluby poza nazwą mają także baaardzo długą drogę do pierwszego zespołu. Nie mówimy o regularnych występach, ale nawet jakimś epizodzie. Być może dlatego Jan Biegański zamiast do Lazio, wolał ruszyć do Lechii Gdańsk.