Euro 2020: Walka o upragniony sukces

03.07.2021

W drugim sobotnim ćwierćfinale Euro 2020, Ukraina zmierzy się na Stadio Olimpico w Rzymie z Anglią. Na papierze zdecydowanym faworytem tej rywalizacji jest ekipa Garetha Southgate’a, która walczy o długo wyczekiwany sukces na międzynarodowej arenie. Czy to w końcu jest ten turniej i „futbol wróci do domu”? 

Podczas zmagań 1/8 finału Euro 2020, nie brakowało niespodzianek. Bez wątpienia największą sensacją jest porażka Francji ze Szwajcarią. Dodatkowe zdziwienie wzbudzają okoliczności klęski „Trójkolorowych”. Piłkarze Deschampsa do 81. minuty prowadzili 3:1. Mimo to, Szwajcarzy zdołali doprowadzić do dogrywki, by następnie zagwarantować sobie awans dzięki wygranej po serii rzutów karnych.

Sensacją jest także porażka Holandii z Czechami, gdyż piłkarze „Oranje” po udanej fazie grupowej z pewnością mieli nadzieję na zdecydowanie lepszy wynik niż 1/8 finału. Z turniejem pożegnali się również Szwedzi, którzy mimo wszystko byli nieznacznymi faworytami w starciu z Ukrainą, czyli najbliższym rywalem Anglików.

Southgate pod ostrzałem

Rola selekcjonera „Synów Albionu” należy do jednych z największych wyzwań w piłkarskiej Anglii. Kibice są głodni sukcesu reprezentacji na wielkiej imprezie i oczekiwania względem piłkarzy są ogromne. W szczególności, że sympatycy mają ku temu podstawy. Kadra Anglików na Euro 2020 wygląda bardzo solidnie i śmiało można ją określić jako jedną z pięciu najsilniejszych. Przynajmniej na papierze.

W rzeczywistości postawa Anglików w kontekście gry pozostawia wiele do życzenia. Podczas grupowych zmagań, piłkarze Garetha Southgate’a strzelili zaledwie dwa gole. Mimo to, „Synowie Albionu” zakończyli zmagania na pierwszym miejscu z dorobkiem siedmiu punktów, co teoretycznie pozwoliło zmierzyć się z nieco łatwiejszym rywalem w 1/8 finału mistrzostw Europy.

Teoretycznie, gdyż w praktyce Anglia trafiła na Niemcy, które zajęły trzecie miejsce w grupie. Postawa zawodników Joachima Loewa w rywalizacji z Węgrami sugerowała jednak, że obecna kadra bardziej przypomina zespół z mistrzostw świata w Rosji, aniżeli podczas Euro 2016. Potwierdził to mecz 1/8 finału na Wembley, który był po prostu przeciętnym widowiskiem zakończonym zwycięstwem Anglików 2:0. Ponownie do siatki trafił Raheem Sterling, który jest pewnego rodzaju zwycięstwem samego Southgate’a.

Postawił na swoim

Piłkarz Manchesteru City rozegrał dość przeciętny klubowy sezon. Co prawda dziesięć goli i osiem asyst w samej Premier League nie wygląda najgorzej, to zaledwie jedno trafienie i trzy ostatnie podania w jedenastu meczach Ligi Mistrzów, a także słaby występ w finale tego turnieju, bardziej obrazowały formę Sterlinga.

Mimo to, Gareth Southgate nawet nie myślał, by posadzić 26-latka na ławce kosztem chociażby Grealisha czy Sancho. Selekcjoner reprezentacji Anglii mimo głosów ekspertów i kibiców, konsekwentnie wystawiał Sterlinga w wyjściowym składzie. Efekt? Zawodnik „The Citizens” strzelił trzy z czterech dotychczasowych goli „Synów Albionu” na Euro 2020. Obecnie nikt nawet nie podważa decyzji w sprawie Sterlinga. Southgate zanotował „mały triumf”.

Wiele kroków selekcjonera branych jest pod lupę. Ustawienie z trójką obrońców na mecz z Niemcami zostało przyjęte bardzo chłodno. Przede wszystkim ze względu na fakt, iż tym samym na ławce rezerwowych pozostali Grealish, Mount, Sancho i Foden. Piłkarz Aston Villi okazał się prawdziwym jokerem, mając swój udział w dwóch bramkach.

Ostatecznie wygrał pragmatyzm Southgate’a, który pozwala Anglikom cieszyć się z udziału w ćwierćfinale. Jest to o tyle istotne, gdyż teoretycznie reprezentacja Niemiec wydawała się najtrudniejszym rywalem w drodze do finału.

Los sprzyja

Euro 2020 ułożyło się w taki sposób, że mamy dość nierównomierne drabinki. W pierwszej były takie ekipy jak Belgia, Portugalia, Włochy, Austria, Francja, Szwajcaria, Chorwacja i Hiszpania. Tymczasem po drugiej stronie mieliśmy Szwecję, Ukrainę, Anglię, Niemcy, Holandię, Czechy, Walię i Danię. Biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, iż ekipa „Oranje” pożegnała się z turniejem po porażce z naszymi południowymi sąsiadami, wszystko układa się dobrze dla Anglików.

Papier to jedno, a rzeczywistość to zupełnie inna kwestia. Dania na tym turnieju wygląda bardzo dobrze i trudno nie odnieść wrażenia, iż Duńczycy mogą zameldować się w półfinale, gdzie najprawdopodobniej wielu kibiców widzi także Anglię. Przed tym jednak piłkarze Garetha Southgate’a muszą pokonać Ukrainę.

Cel zrealizowany

Podopieczni Andriya Shevchenki mieli dość sporo szczęścia podczas losowania fazy grupowej na Euro 2020. O ile Holandia wydawała się ekipą poza zasięgiem, to reprezentacja Ukrainy spokojnie mogła podjąć rękawicę z Austrią, nie mówiąc już o Macedonii Północnej, gdzie zwycięstwo wydawało się koniecznością. Ostatecznie Ukraina zakończyła grupowe zmagania na trzecim miejscu i zmierzyła się w 1/8 finału ze Szwecją.

Tutaj ponownie los uśmiechnął się do kadry Shevchenki, gdyż biorąc pod uwagę pozostałych zwycięzców grup, Szwecja w kontekście potencjału kadrowego, odstawała od Francji, Anglii, Holandii, Belgii i Włoch. Śmiało reprezentacja Ukrainy mogła myśleć o wygraniu pojedynku w 1/8 finału. Tak też się stało. Po dogrywce nasi wschodni sąsiedzi zameldowali się w ćwierćfinale.

Filary nie zawodzą

Reprezentacja Ukrainy ma w swoich szeregach kilku niezwykle ważnych zawodników. W tym gronie są: Yaremchuk, Yarmolenko, Zinchenko czy Bushchan. Każdy z nich dołożył cegiełkę do niewątpliwego sukcesu, jakim jest udział w ćwierćfinale Euro 2020. Podczas starcia ze Szwedami, świetny mecz zanotował Zinchenko, który najpierw trafił do siatki po genialnym zagraniu Yarmolenki, a następnie sam zaliczył asystę przy golu Dovbyka. Z pewnością kibice ukraińskiej kadry będą liczyć na wspominany kwartet.

Czy sensacja jest możliwa?

Pojedynki Francji ze Szwajcarią czy Holandii z Czechami udowadniają, że na tym Euro wszystko praktycznie jest możliwe. Tym samym trudno całkowicie skreślić reprezentację Ukrainy przed pierwszym gwizdkiem ćwierćfinałowego starcia. Spoglądając jednak na postawę Anglików, ich pragmatyzm i świetną grę w defensywie, prorokowanie niespodzianki w pojedynku Ukraina-Anglia jest dość odważnym krokiem.

Anglia powinna poradzić sobie z Ukrainą, gdzie następnie będzie czekać zwycięzca pojedynku Czechy-Dania. Przy takim scenariuszu słynne Football’s Coming Home zabrzmi zapewne zdecydowanie głośniej niż po wygranej z Niemcami.