Czy Lech Poznań ruszy po sukcesy na 100-lecie? [ROZMOWA]

20.07.2021

W piątek Lech Poznań rozpoczyna sezon Ekstraklasy meczem z Radomiakiem. Przed Kolejorzem kluczowe rozgrywki, gdyż wiosną czeka ich 100-lecie klubu. Czy w końcu uda się wywalczyć jakieś trofeum? Na dzisiaj nie ma optymizmu w stolicy Wielkopolski, a to m.in. za sprawą transferów. O ich ocenę przepytaliśmy Dawida Dobrasza kierownika działu sportu w Głosie Wielkopolskim.

Lech zbiera cięgi za sprawę Damiana Kądziora, ale wcześniej kilka sensowych – wydaje się – nazwisk ściągnął do Poznania. Jak można ich ocenić?

Ściągnął kilku graczy, ale nie na te pozycje, na które powinien. Dużo się mówiło, że musi przyjść skrzydłowy. Jego nadal nie ma. Na lewą obronę trafił Barry Douglas i powinien być wzmocnieniem Lecha i całej ligi. Też nie był pierwszym wyborem na liście skautingowej klubu. Poza tym nie ma żadnego zastępcy dla niego. To już było przerabiane w ubiegłym sezonie, gdy Alan Czerwiński nie miał zmiennika. Grał całą rundę i już pod koniec wyglądał źle. Musiał go zastępować Lubomir Satka.

Na ten moment największym wzmocnieniem drużyny będzie Radosław Murawski. Na murawie i poza nią. Joel Pereira podczas przygotowań wyglądał okazale i wydaje się, że wygrał nawet rywalizacje z Alanem Czerwińskim. Artur Sobiech też powinien być wzmocnieniem w ataku. Wcześniej jego miejsce zajmował Filip Szymczak, a teraz będzie ktoś doświadczony, który potrafi strzelać gole. Warto jeszcze dodać, że Joao Amaral wrócił i on też powinien dać jakość. Jego możliwe, że zobaczymy w pierwszym składzie z Radomiakiem.

Cały czas brakuje jakości na skrzydłach, w bramce drużyny i nadal nie wiadomo, jak będzie wyglądał środek obrony. Do niego było wiele zastrzeżeń w ubiegłym sezonie.

Plus jest taki, że wśród odchodzących poza Tymoteuszem Puchaczem, nie znalazł się żaden podstawowy zawodnik.

Tylko w Poznaniu jest sezon na 100-lecie klubu. Lech z taką kadrą, jak miał w ubiegłym sezonie zajął 11. miejsce. Czy ona jest na tyle wzmocniona, by zrobić krok w kierunku walki o trofea? Trudno mieć takie wrażenie, choć jakościowo jest na pewno w ligowej czołówce. Powtórzę się: nie widać progresu w bramce. Na skrzydłach Lech był jednowymiarowy, a teraz wobec ewentualnego braku Douglasa na początku sezonu ucieka też Jakub Kamiński. Brakuje także wartościowych młodzieżowców, którzy mogliby wejść do składu. Na dzisiaj są tylko Kamiński i Michał Skóraś.

Kadra powinna być, co najmniej wzmocniona. Poza tym odejść powinni Djordje Crnomarković czy Karlo Muhar zajmujący miejsce innym zawodnikom.

Młodzieżowców od lat było na pęczki. Teraz jak wspomniałeś jest dwóch bliskich gry, a w dalszej kolejności Krystian Palacz czy Antoni Kozubal.

Może ewentualnie Filip Borowski. Mam ograniczone zaufanie do rocznika 2003, który w Lechu nie jest najmocniejszy, choć są w kadrze pierwszego zespołu Palacz czy Krzysztof Bąkowski(wypożyczony do Stomilu Olsztyn – red.). Oczywiście młodych jest mniej, ale można usprawiedliwić klub. Na ten sezon będzie przestawiona wajcha. W ubiegłych latach Lech nie chciał sprowadzać graczy starszych niż 26-27 lat. Teraz choćby przyjście Artura Sobiecha pokazuje, że jednak zmieniła się optyka. W klubie chcą przede wszystkim mieć zawodników jakościowych i doświadczonych, którzy dadzą trofea.

Z drugiej strony nie ma młodzieżowców – poza wymienionymi – którzy mogliby aspirować do pierwszego składu Lecha Poznań. Wydaję mi się też, że Maciej Skorża nie będzie chętny dawać szansy młodzieży, bo dla niego sukces jest ważny.

Kibice mieli już dosyć zarabiania na młodych, ale bez sukcesów. 

Każdy liczy na sukces w tym sezonie. Wajcha zostanie przestawiona, co płynie nawet z ust samego Piotra Rutkowskiego. Zobaczymy do czego to doprowadzi. Nadal jednak uważam, że kadra nie została wystarczająco wzmocniona. Będzie się to wiązało choćby z występami Daniego Ramireza na skrzydle.

Co nie wypaliło z Kądziorem?

Moim zdaniem Lech nie był w 100% przekonany do transferu od samego początku. Maciej Skorża, o czym pisałem, szukał zawodnika o innym profilu. Z drugiej strony Damian Kądzior zna dobrze ligę i ma taką jakość, że w niej powinien zrobić różnicę. Jednak trener uparł się na kogoś innego. Carlos Mane, o którym pisałem to kompletnie inny zawodnik i spora zagadka. Lech to już przerabiał rok temu.

Kupił Jana Sykorę za około 800 tysięcy euro, a miał Damjana Bohara za podobne pieniądze. Wtedy Bohar był za stary i wiemy jak się to skończyło. Teraz problemem nie były pieniądze, tylko brak przekonania do niego. Dlatego nie trafił do Poznania. Wydaje mi się, że gdyby chcieli, to dopięliby ten transfer. Zwłaszcza patrząc po tempie w jakim całą sprawę z Kądziorem zamknęli w Gliwicach.

Może to mylne przekonanie, ale Lech mając kogoś sprawdzonego pod ręką chyba czasem za bardzo kombinuje przy wyborze zawodników. Oczywiście każdy trener ma prawo dobierać graczy pod siebie, ale nie zawsze to wychodzi na dobre.

Trudno się nie zgodzić z tą teorią. Czas pokaże, kto będzie miał rację. Rok temu jej nie miał, a teraz chce powtórzyć z innym rezultatem. Carlos Mane przyjdzie i pewnie zarobi dużo większe pieniądze niż Damian Kądzior. Jednak Lech jest gotów je wydać i nie będą one kłopotem. Pytanie, czy coś, co nie udało się rok temu, teraz się uda?

Wydaję się, że lepiej byłoby wziąć Kądziora, który zresztą ucieszyłby kibiców. Mowa o reprezentancie Polski, byłej gwieździe Dinama Zagrzeb i osobie z LaLiga w CV, a stwierdzają w 11. drużynie ligi polskiej, że chcą kogoś innego. Brzmi to dziwnie, ale może wyjdzie na korzyść Lecha.

Czy brak sukcesów w sezonie 100-lecia może sprawić jakieś trzęsienie ziemi przy Bułgarskiej?

Nic się nie zmieni. Spójrzmy na to z innej strony. Klub nie zdobył niczego od sześciu lat, a w przyszłym sezonie będzie siedem. Czy kolejny bez Pucharu Polski czy mistrzostwa będzie zaskoczeniem? Nie będzie. Tym bardziej że Lech Poznań startuje z 11. pola startowego i idzie w nieznane.

Początek wiele nam pokaże. Czy będzie kryzys jesienny, czy będzie duża strata do lidera po jesieni? Zobaczymy też, jak pójdzie Lechowi w Pucharze Polski. Nie nastawiam się na żaden sukces. Jeśli już, to będzie rozliczanie ewentualnych niepowodzeń, ale dopiero wiosną, na koniec sezonu. Wtedy też zobaczymy, jak te rozgrywki przebiegają i co się udało, a co nie. Swoją drogą dawno nie było takiego pesymizmu w Poznaniu przed sezonem. I to tuż przed sezonem na 100-lecie klubu.