Mała rewolucja kadrowa Czesława Michniewicza

22.10.2021

Zaledwie sześciu zawodników z niedzielnego meczu z Lechem zachowało swoje miejsce w składzie w Neapolu. Czesław Michniewicz zdecydował się na spore roszady w podstawowym składzie warszawskiego klubu. Kibice Legii jednak zastanawiają się czy to nie były zbyt duże zmiany przed kolejnym meczem ich klubu?

Jeszcze przed spotkaniem okazało się, że trener mistrza Polski postanowił solidnie pomieszać w wyjściowym składzie. Zaczął od bramki. Mimo obronionego karnego, Kacper Tobiasz stracił miejsce na rzecz Cezarego Miszty. Trzeba jednak powiedzieć, że zawodnik z Lubelszczyzny rozegrał naprawdę dobre zawody. Nawiasem mówiąc nieco uratował go arbiter, który odgwizdał spalonego, po którym Victor Osimhen ośmieszył Misztę lobem… Jednak sumarycznie te zawody można zdecydowanie zaliczyć do udanych dla Miszty. To kolejny dobry mecz młodego golkipera w europejskich pucharach. Poprzednio dobrze pokazał się przeciwko Leicester.

Rewolucja w ataku

Przed meczem wiele mówiło się o tym, że Kacper Kostorz zastąpi Mahira Emreliego w ataku warszawskiej ekipy. Ostatecznie młody piłkarz pozostał na ławce, a w pierwszej linii wyszli Ernest Muci oraz Rafael Lopes. Jednak ich starania niewiele pomogły w ataku. Dopiero w drugiej połowie wyszedł na boisko reprezentant Azerbejdżanu, który postraszył gospodarzy. Mowa konkretnie o strzale w słupek z dystansu.

To jednak i tak spora różnica w kontekście tego, jak miał wyglądać podstawowy atak Legii w tym sezonie. O miejsce w pierwszej linii mieli rywalizować Emreli oraz Pekhart. Tymczasem Czech jest kontuzjowany, a Azer nieco „podpadł” sztabowi po ostatnich występach. Mowa głównie o niedzielnej potyczce z Lechem.

Czwórka czy trójka

Przede wszystkim jednak Czesław Michniewicz zmienia regularnie system gry. W niedzielnym meczu przeciwko Lechowi wyszedł czwórką w obronie. Maciej Skorża w studiu Canal+ po meczu opowiadał, że bardzo chciał, by Legia wyszła na czterech defensorów. Wówczas marzenie trenera Lecha spełniło się w 100%. Okazało się, że ten sposób gry warszawian przypadł do gustu poznaniakom, którzy wygrali w stolicy.

Teraz jednak Michniewicz zdecydował się znowu na trzech defensorów. W ostatnich tygodniach kilka razy dochodziło do zmiany systemów w meczach Legii. Zresztą szkoleniowiec warszawskiego klubu wspominał o tym w wywiadach, że potrzeba pewnej odmiany w tym temacie. Teraz znowu tercet, znowu podstawowa trójka, czyli Nawrocki, Wieteska i Jędrzejczyk. Jak ich ocenić? Przez większość meczu skutecznie, jednak końcówka niestety sprawiła, że inaczej patrzymy na defensywę, która poległa w meczu trzema bramkami.

Zbyt wiele zmian?

Wielu kibiców Legii w mediach społecznościowych pomstowało o sporą liczbę zmian w składzie. M.in. chodziło o posadzenie na ławce Emreliego i w zasadzie brak nominalnego napastnika w podstawowym składzie. Podobnie miała się historia w środku pola. Bartosz Slisz do tej pory wydawał się być zawodnikiem nie do ruszenia w jedenastce. Tymczasem w Neapolu Legia musiała się obejść bez niego od pierwszych minut.

Fani doszukują się coraz więcej pomyłek trenera. Z drugiej strony Czesław Michniewicz należy do trenerów, którzy swoją strategię na kolejne spotkania dostosowują do kolejnych rywali. Zapewne tak było również tym razem. Skoro Slisz, Kastrati czy Emreli nie znaleźli uznania w oczach szkoleniowca, to znak, że Michniewicz potrzebował kogoś zupełnie innego na mecz na obiekcie imienia Diego Armando Maradony.