Mecz o wicemistrzostwo Hiszpanii? Barcelona podejmie Sevillę

03.04.2022

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Sevilla będzie rywalizować z Realem Madryt o mistrzostwo Hiszpanii. Ostatnie tygodnie i trudy sezonu zweryfikowały jednak plany Los Nervionenses. W obecnym momencie na Sanchez Pizjuan nie mogą być pewni nawet ligowego podium.

Na wstępie przypomnijmy sobie czołówkę tabeli La Ligi, która uwzględnia już rozegrane spotkania w sobotę.

  • 1. Real Madryt 69 punktów
  • 2. Sevilla 57
  • 3. Atletico 57
  • 4. Barcelona 54 (+ mecz zaległy)
  • 5. Real Betis 50

Do końca rozgrywek pozostało jeszcze osiem meczów. Pomimo to, wydaje się, że Królewskich będzie już bardzo trudno uchwycić każdemu z rywali. Zarówno Barcelona jak i Sevilla powinny pilnować tego, by utrzymać swoje miejsce w czołowej czwórce, a kwestia wicemistrzostwa pozostaje zdecydowanie otwarta.

Wyjazdy zmorą Sevilli

Kilka tygodni temu różnica punktowa pomiędzy Realem Madryt a Sevillą wynosiła 2 oczka. Na dzień dzisiejszy to już mocno nieaktualne. Podopieczni Julena Lopeteguiego w wielu ostatnich meczach rozczarowali swoich kibiców. Zwłaszcza jeśli chodzi o postawę poza domem, gdzie wyniki prezentują się – delikatnie mówiąc – nie najlepiej. W tym roku kalendarzowym Los Nervionenses wygrali tylko jedno ligowe starcie wyjazdowe, a miało ono miejsce na samym początku stycznia. Wówczas Sevilla pokonała na Nuevo Mirandilla Cadiz, ale później zanotowała fatalną serię na obcych obiektach.

  • 1:1 z Valencią
  • 0:0 z Osasuną
  • 1:1 z Espanyolem
  • 0:0 z Alaves
  • 1:1 z Rayo Vallecano

Brak przegranych? Tak, ale w walce o tytuł znacznie częściej trzeba zgarniać trzy punkty. Łatwo licząc: Sevilla na 15 możliwych oczek podczas wyjazdów, zdobyła jedynie 5. Nieprzypadkowo starta do Realu Madryt wynosi dzisiaj zdecydowanie więc, niż jeszcze na początku lutego.

Nie da się oprzeć wrażeniu, że Sevilla nie wytrzymała tempa i trudów sezonu. W czasie poprzednich trzech miesięcy, gdzie trzeba było wychodzić na murawę co kilka dni, zespół z Andaluzji nie tylko stracił dystans do Królewskich, ale również odpadł z rozgrywek Copa del Rey oraz Ligi Europy. Bolą one tym bardziej, że w przypadku Pucharu Króla awans kosztem Sevilli uzyskał Betis. Natomiast odnosząc się do Europa League, trzeba pamiętać, że finał tego turnieju rozgrywany będzie na Sanchez Pizjuan, co miało być dodatkowym bodźcem do walki o to trofeum.

Barcelona w świetnej formie

Zupełnie inaczej prezentuje się ostatnio FC Barcelona. Duma Katalonii jest najbardziej rozpędzoną drużyną w La Lidze. Aby znaleźć poprzednią przegraną zespołu Xavi’ego w Primera División musielibyśmy cofnąć się do początku grudnia i porażki z Realem Betis. Oprócz samych wyników, Barca najzwyczajniej częstuje widzów bardzo miłym stylem gry dla oka i o jednym z największych kryzysów ostatnich lat na Camp Nou pamięta już tylko niewielu.

W spotkaniu przeciwko Sevilli, to właśnie Barcelona będzie faworytem. Świadczą o tym chociażby statystyki. Podczas, gdy drużyna z Andaluzji ostatni raz poza domem wygrała w styczniu, to Blaugrana notuje serię pięciu ligowych zwycięskich spotkań z rzędu. Spore wrażenie mogą sprawiać także rozmiary wielu wygranych i to, że Barcelona potrafiła wbijać po cztery gole takim przeciwnikom jak Real Madryt, Atheltic, Napoli, Valencia czy Atletico.

Czy niedzielny mecz na Camp Nou rozstrzygnie nam o kwestii wicemistrzostwa Hiszpanii? Sądzimy, że jeszcze nie, aczkolwiek wygrany tego starcia z pewnością przybliży się do tego, by zakończyć sezon w TOP4 właśnie na drugim stopniu podium. Pamiętajmy również, że w stawce cały czas pozostaje także Atletico Madryt, które w tej serii gier zdołało już zapunktować ogrywając Deportivo Alaves 4:1.

Początek spotkania na Camp Nou w niedzielę o godzinie 21:00.