Szlagier 1. Ligi w Łodzi. ŁKS w dniu swoich urodzin zagra z Ruchem Chorzów o pozycję lidera

19.08.2022

Rozgrywki Fortuna 1 Ligi od lat pozostają nieprzewidywalne i powiedzenie, że „każdy może wygrać z każdym” idealnie się w nich sprawdza. W piątkowy wieczór dojdzie do spotkania ŁKS-u z Ruchem, w którym również spodziewać możemy się wszystkiego. A stawka jest dość spora – awans na pozycję lidera.

Nie wykorzystali potknięcia Wisły

Liderem na zapleczu Ekstraklasy jest Wisła Kraków. Podopieczni Jerzego Brzęczka do szóstej kolejki i meczu z GKS-em Tychy pozostawali niepokonani, ale to właśnie zespół Dominika Nowaka znalazł receptę na Białą Gwiazdę i w ubiegłą sobotę pokonał ją 3:1. Co to oznaczało dla układu tabeli? Szansę, by wskoczyć na pozycję lidera najpierw miał ŁKS, a dzień później Ruch Chorzów.

Jak się okazało, ani jedni, ani drudzy tej okazji nie wykorzystali. Łodzianie w niedzielę wybrali się do Rzeszowa, gdzie przegrali 0:1 po kuriozalnym samobóju Bartosza Szeligi. Pomimo tego, wynik i tak mógł być dla nich lepszy, bo zwłaszcza w drugiej połowie, nie brakowało szans dla Łódzkiego Klubu Sportowego. Dobrą zmianę dał chociażby Kelechukwu, ale 20-latek nie zdołał zamienić na gola żadnej z dwóch sytuacji bramkowych.

Dzień później na 1. miejsce w tabeli wrócić mógł Ruch Chorzów. Niebiescy zostali strąceni z fotelu lidera kilka dni wcześniej, gdy u siebie tylko zremisowali ze słabo spisującym się spadkowiczem, Górnikiem Łęczna. Teraz przy Cichej zawitała Chojniczanka, a więc inny beniaminek, który ubiegły sezon drugiej ligi zakończył przed Ruchem. Scenariusz tego starcia był jednak podobny, do tego przeciwko Dumie Lubelszczyzny. Chorzowianie prowadzili 1:0 po trafieniu Tomasza Swędrowskiego, ale stracili komplet oczek w doliczonym czasie gry – gola dla gości zagwarantował doświadczony Patryk Tuszyński.

Dodajmy także, że swojej szansy, by objąć przodownictwo w tabeli nie wykorzystała również Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która podzieliła się punktami z Puszczą Niepołomice remisując 0:0. Tym samym w tabeli 1. Ligi panuje niesamowity ścisk. Przed szlagierem w Łodzi rozwiązań jest wiele – wygrasz, możesz zostać liderem, ale jeżeli przegrasz, to zapewne wypadniesz poza strefę barażową.

  • 1. Wisła Kraków 13
  • 2. Ruch Chorzów 12
  • 3. Podbeskidzie Bielsko-Biała 12
  • 4. ŁKS Łódź 12
  • 5. Bruk-Bet Nieciecza 11
  • 6. Arka Gdynia 11
  • 7. Zagłębie Sosnowiec 10
  • 8. Skra Częstochowa 10
  • 9. Puszcza Niepołomice 10

Jak widać, ponownie o awans walczy pół ligi. Mamy świadomość, że za nami dopiero sześć kolejek, ale ponownie widzimy jak nieobliczalne są rozgrywki na zapleczu Ekstraklasy.

Ruch nadal bez porażki, ŁKS bez remisu

Przy tym wszystkim Chorzowianom należy oddać to, że jak na razie są jedyną drużyną w lidze bez porażki. Wprawdzie połowię swoich spotkań (trzy z sześciu) zremisowali, ale i tak ich dorobek punktowy na starcie sezonu może nawet nieco zaskakiwać. Udane dla Ruchu okazały się oba dotychczasowe wyjazdy – 2:0 udało się ograć Chrobrego oraz 3:2 triumfować w Rzeszowie nad Stalą. – Jako beniaminek w większości spotkań nie jesteśmy faworytami, ale już nie raz pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i przechylić szalę na swoją korzyść. Każdy rywal w tej lidze jest trudny, z każdym będzie ciężko o punkty, bardzo ważna jest dyspozycja dnia. Do Łodzi chcemy jechać i zdobyć trzy punkty – zauważył w wypowiedzi dla oficjalnego strony klubu Remigiusz Szywacz, defensor Ruchu.

Bezkompromisowy jest za to ŁKS, który w sześciu meczach zanotował cztery zwycięstwa, a dwuketonie musiał uznawać wyższość rywala. A co łączy obie drużyny? Z pewnością to, że mają podobny styl i zwyczajnie chcą gwarantować kibicom widowisko. Gospodarze będą mieć wieczorem także dodatkową motywację, ponieważ mecz z Ruchem odbędzie w dniu 114. urodzin Łódzkiego Klubu Sportowego. – Mamy świadomość, że to spotkanie zbiegło się z ważną datą – zapewnił Kazimierz Moskal, opiekun, ŁKS-u.

***

Aby znaleźć poprzedni mecz pomiędzy tymi drużynami musielibyśmy cofnąć się aż do 2012 roku – wówczas w meczu 28. kolejki Ekstraklasy Ruch zremisował z ŁKS-em 2:2. W zespole Niebieskich występował wówczas chociażby 21-letni Filip Starzyński, a dla łodzian grał Marek Saganowski. Liczymy, że teraz, dziesięć lat później, również zobaczymy starcie pełne goli i emocji! Pierwszy gwizdek Tomasza Musiała o godzinie 20:30.