Wywiad tygodnia #13 ,,Godzinami kopałem piłkę w ścianę”
Kevin De Bruyne sięgnął pamięcią do czasów, kiedy rozpoczynał swoją przygodę z piłką. Pomocnik podzielił się z jak trudnymi chwilami musiał się mierzyć gdy był nastolatkiem.
Reprezentant Belgii opowiedział, że w wieku 14-stu lat musiał stać się samodzielny, ponieważ opuścił rodzinny dom i zamieszkał w internacie, aby zbierać piłkarskie szlify w szkółce Genk.
,,Kiedy miałem 14 lat, opuściłem rodziców i dołączyłem do ośrodka szkoleniowego Genk. Na pierwszym roku trafiłam do dużej szkoły z internatem, gdzie śpi się ze wszystkimi” – zaczął De Bruyne.
Zawodnik opowiedział, że w kolejnym roku skorzystał z opcji dołączenia do rodziny goszczącej, dzięki czemu mógł opuścić akademik. Gracz stwierdził, że w szkole nigdy nie miał problemów dyscyplinarnych ani z nauką.
,,Na szczęście na drugim roku byłem u rodziny goszczącej. Ale sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem. Jestem osobą, która radzi sobie sama, jestem trochę nieśmiały. Myślałem, że wszystko jest w porządku, pod koniec roku wszystko szło przecież dobrze. Moi rodzice zastępczy nigdy nie musieli chodzić do szkoły z powodu problemów w nauce lub dyscyplinie” – skomentował piłkarz Manchesteru City.
Podczas wizyty w rodzinnym domu, Belg przeżył szok, gdy rodzice wyjawili mu, że rodzina, w której stacjonuje nie chce gościć już nastolatka, ponieważ jest mało kontaktowym człowiekiem, co skłoniło go do ciężkiej pracy i polepszaniu swoich umiejętności piłkarskich.
,,Pewnego dnia wróciłem do domu, a moi rodzice byli smutni, płakali. Zapytałem: „Co się stało?”. Tam powiedzieli mi, że moja rodzina goszcząca nie chce mnie więcej. Zapytałem ich dlaczego, a oni odpowiedzieli, że „z powodu tego, kim jesteś”. Nie zrozumiałem. „Trudno Cię określić, jesteś bardzo spokojny. Masz problemy w kontaktach z innymi dziećmi. Po prostu uważają cię za trudnego. Nie jest miło to słyszeć, gdy ma się 15, 16 lat. Tego dnia godzinami kopałem piłkę w ścianę. Mówiłem sobie, że wszystko będzie dobrze, że za kilka miesięcy będę w pierwszym składzie i nie będę już doświadczał porażek” – powiedział pomocnik.
Ciężka praca gracza opłaciła się, ponieważ w niedługim czasie De Bruyne zadebiutował w pierwszej drużynie swojego zespołu.
,,Kiedy wróciłem po wakacjach, byłem w drużynie B i powiedziałem rodzicom, że za dwa miesiące będę w pierwszym składzie. Trenowałem jak szalony, miałem w sobie ogień. To było tak, jakbym oszalał. Pamiętam, że graliśmy w piątkowy wieczór, byłem zmiennikiem. Wszedłem na boisko w drugiej połowie i strzeliłem pięć goli. Ten dzień zmienił moją historię w klubie i dołączyłem do pierwszego zespołu” – zakończył Belg.