Ganso miał być gwiazdą jak Neymar. Teraz wróci do Brazylii?

15.01.2019

Każde brazylijskie pokolenie ma kilka głośnych nazwisk w świecie piłki, a jeszcze kilka lat temu dwa z nich ogrywały się w Santosie. Neymar i nieco ponad dwa lata starszy Ganso – ta dwójka miała przynieść brazylijskiemu klubowi ogromne pieniądze i ruszyć i na podbój Europy.

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO

Jak dobrze wiemy, Neymar z powodzeniem uczynił to w 2013 roku, wygrywając po drodze Ligę Mistrzów i lądując ostatecznie w PSG. Ganso klub zmienił rok wcześniej, ale nie opuścił ojczyzny. W 2012 roku dołączył do Sao Paulo, w którym spędził cztery lata. Co ciekawe, swój prawdopodobnie najlepszy sezon zaliczył jeszcze jako nastolatek, tuż przed 20. urodzinami. Rok później zerwał więzadła w kolanie i wszystko zwolniło.

Mimo że wszystko nie potoczyło się tak, jak miało, Ganso w końcu ruszył na podbój Europy. W 2016 roku trafił do Sevilli i przez chwilę wydawało się, że być może choć w małym stopniu potwierdzi to, co potrafi. Brazylijczyk szybko jednak wylądował na ławce, często zasiadał także na trybunach. Tak jego sytuacja wyglądała przez dwa lata, a przed obecnym sezonem został wypożyczony do francuskiego Amiens. Cóż, nawet w 17. drużynie Ligue 1 nie pokazuje nic szczególnego… Okazuje się, że niedługo może wrócić do ojczyzny.

Ściągnięciem Paulo Henrique Ganso na zasadzie wypożyczenia interesuje się Fluminense. Jedyną przeszkodą pozostaje wysoka pensja zawodnika, której Brazylijczycy nie są w stanie w całości opłacić. Sevilla być może się ugnie i dorzuci coś od siebie, by ofensywny pomocnik miał szansę powrotu do formy. A potem? Pewnie sprzedaż, za tyle, ile się uda… Szkoda, że w przypadku 29-latka musimy mówić o zmarnowanej karierze. Głowę piłkarsko ma na poziomie Zidane’a, niestety nogi i tempo jak u Pera Mertersackera…

Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO