Ganso miał być gwiazdą jak Neymar. Teraz wróci do Brazylii?
Każde brazylijskie pokolenie ma kilka głośnych nazwisk w świecie piłki, a jeszcze kilka lat temu dwa z nich ogrywały się w Santosie. Neymar i nieco ponad dwa lata starszy Ganso – ta dwójka miała przynieść brazylijskiemu klubowi ogromne pieniądze i ruszyć i na podbój Europy.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Jak dobrze wiemy, Neymar z powodzeniem uczynił to w 2013 roku, wygrywając po drodze Ligę Mistrzów i lądując ostatecznie w PSG. Ganso klub zmienił rok wcześniej, ale nie opuścił ojczyzny. W 2012 roku dołączył do Sao Paulo, w którym spędził cztery lata. Co ciekawe, swój prawdopodobnie najlepszy sezon zaliczył jeszcze jako nastolatek, tuż przed 20. urodzinami. Rok później zerwał więzadła w kolanie i wszystko zwolniło.
Mimo że wszystko nie potoczyło się tak, jak miało, Ganso w końcu ruszył na podbój Europy. W 2016 roku trafił do Sevilli i przez chwilę wydawało się, że być może choć w małym stopniu potwierdzi to, co potrafi. Brazylijczyk szybko jednak wylądował na ławce, często zasiadał także na trybunach. Tak jego sytuacja wyglądała przez dwa lata, a przed obecnym sezonem został wypożyczony do francuskiego Amiens. Cóż, nawet w 17. drużynie Ligue 1 nie pokazuje nic szczególnego… Okazuje się, że niedługo może wrócić do ojczyzny.
Fluminense avança em conversas com Sevilla e se aproxima de acerto por Ganso https://t.co/swTsGHzq0N pic.twitter.com/SDJg2ds3VK
— NETFLU (@NETFLU) January 15, 2019
Ściągnięciem Paulo Henrique Ganso na zasadzie wypożyczenia interesuje się Fluminense. Jedyną przeszkodą pozostaje wysoka pensja zawodnika, której Brazylijczycy nie są w stanie w całości opłacić. Sevilla być może się ugnie i dorzuci coś od siebie, by ofensywny pomocnik miał szansę powrotu do formy. A potem? Pewnie sprzedaż, za tyle, ile się uda… Szkoda, że w przypadku 29-latka musimy mówić o zmarnowanej karierze. Głowę piłkarsko ma na poziomie Zidane’a, niestety nogi i tempo jak u Pera Mertersackera…