Za nami emocjonujący weekend w Las Vegas. Wygrał Max Verstappen, ale była to zupełnie inna rywalizacja niż ta, do jakiej przywykliśmy w tym sezonie. O komentarz do minionych zdarzeń poprosiliśmy eksperta Formuły 1 – Bartka Budnika.
Sprawdź podsumowanie GP Las Vegas
Kto wstał rano z pewnością nie żałował. Przez długi czas toczyła się batalia o zwycięstwo. Ostatecznie triumfował Max, ale kibice Ferrari mogli mieć długo nadzieję, że zwycięży Leclerc. Czy Twoim zdaniem GP Las Vegas spełniło oczekiwania i czy był to najciekawszy wyścig w tym sezonie?
Jeden z najciekawszych, to na pewno. Nitka zrobiona pod wyprzedzanie z DRSem zdała egzamin i dała nam najwięcej zmian pozycji na suchym torze w sezonie. Optymizmem musi nas napawać to, jak blisko było Ferrari. To oznacza, że czub stawki zaczyna się wypłaszczać, a to może być dobry prognostyk na 2024. Wracając do samego Las Vegas. O tym jak dobry był to weekend niech świadczy fakt, że media pogrzały temat piątkowej studzienki i… nie miały na to czasu. Bardzo dobre kwalifikacje, taki sam wyścig. Liberty Media gdzieś na świecie się uśmiecha. Pół miliarda prędzej czy później się zwróci.
Zapowiadano, że weekend w Las Vegas będzie jedną wielką niewiadomą i rzeczywiście tak było. Mimo wszystko aż tak słaba dyspozycja McLarena była sporym zaskoczeniem. Co mogło być przyczyną koszmarnego weekendu zespołu, który był w tak zwyżkowej formie?
Kwalifikacje wyglądały na błąd w ich rozegraniu. Tego tempa zdawało się być tam więcej. Może nie na walkę o pierwsze rzędy, ale na odpadanie w Q1?! Tempo wyścigowe było dużo lepsze i gdyby nie pechowa kolizja Piastriego z Hamiltonem – byłoby dużo lepiej. Norris stał się ofiarą toru, a dokładniej wyboju w połączeniu z zimnymi oponami. Zdarzyć mogło się każdemu na początku rywalizacji. Sporo pecha sprawiło, że McLaren był w ten weekend niewypałem, ale o formę w Abu Zabi jestem raczej spokojny.
Najbardziej poszkodowanym kierowcą podczas tego weekendu był zdecydowanie Carlos Sainz. Gdy Ferrari poza znakomitym tempem kwalifikacyjnym miało też bardzo konkurencyjne tempo wyścigowego, to musiał przebijać się z dołu stawki. Czy Twoim zdaniem można byłoby wprowadzić takie wyjątki w regulaminie, aby w przypadku wymiany elementów w bolidzie spowodowanych z winy organizatorów, można byłoby uniknąć kary?
To było do zrobienia już przy obecnym regulaminie. Ferrari powoływało się na siłę wyższą, ale pozostałe zespoły nie były temu przychylne. Klub piranii tak już działa. To jest tak rzadka sytuacja, że zmiany w regulaminie uważam wręcz za konieczne. Oczywiście, to trzeba mocno badać, bo każdy będzie chciał to wykorzystywać dla własnych korzyści. Jak zresztą wszystko w Formule 1. Jednak Ferrari ukarano podwójnie, a nawet polskie prawo na to nie pozwala na drogach. Stracili pieniądze w erze limitów budżetowych i jeszcze miejsca na starcie. Dla mnie – tu trzeba coś zmienić.
Sergio Perez wygrał na ruletce, ale wydaje się, że nie do końca wykorzystał dar od losu. Choć stanął na podium po raz pierwszy od Monzy, może czuć niedosyt i drugi raz z rzędu stracił pozycję w samej końcówce wyścigu. Jak oceniasz występ Pereza w tym wyścigu?
To był dobry Sergio Perez, któremu faktycznie sprzyjała fortuna. Samochód bezpieczeństwa dosłownie go wybawił z opresji i pomógł w spokojnym zapewnieniu sobie podium. Jednak to, jak łatwo poradził sobie z nim na końcu Leclerc jest niedopuszczalne. To jest ogromny kamczyek do ogródka, a jak dołożymy do tego słabiutkie kwalifikacje – to robi się nam klasyczny weekend Checo.
Pobawmy się też trochę w gdybanie, ponieważ walka o zwycięstwo mogłaby być dużo ciekawsza gdyby samochód bezpieczeństwa nie pojawił się na torze. Jaka byłaby wówczas Twoim zdaniem kolejność na podium?
Leclerc byłby w dużo lepszym miejscu strategicznie. Nawet gorsze tempo na twardszych oponach mogłoby zostać zrekompensowane. Do tego dochodzi pytanie na ile schłodzenie opon przez Charlesa pod Safety Carem wpłynęło na późniejsze tempo. Nie wiem czy to nadal gdybologia, czy już chciejstwo, ale Leclerc mógłby mieć szansę na walkę z Maxem do samego końca. Perez miałby trudniejsze zadanie i nie wykluczam, że podium zamknąłby inny kierowca. Trudno ferować wyroki, kiedy trzeba wymyślić strategię dla 15/16 chłopa na torze. Jednak zwycięstwo Maxa byłoby mniej pewne.
Wspomniany samochód bezpieczeństwa wywołała kolizja Verstappena z Russellem. Czy kara dla Brytyjczyka była Twoim zdaniem słuszna?
To nie był klasyczny atak Maxa Verstappena. Brakowało w nim nieco ikry i typowego ostrego podejścia Holendra. Do tego przed nurkowaniem był dość daleko od kierowcy Mercedesa. To jednak nijak nie tłumaczy George’a Russella, który finalnie skręcił w kierowcę Red Bulla. Brytyjczyk popełnił błąd i zasłużył na pięć sekund kary. Nawet ten ślamazarny, jak na Maxa, atak nie jest w stanie tego zrekompensować.
Szybka ocena weekendu
Bartosz Budnik
Kierowca dnia – Charles Leclerc
Najlepsza strategia – Red Bull
Najlepszy manewr wyprzedzania – Charles Leclerc na Sergio Perezie
Największe rozczarowanie – McLaren w kwalifikacjach
Największe zaskoczenie weekendu – dużo większy spokój na torze, niż można było oczekiwać
Patryk Śliwiński
Kierowca dnia – Esteban Ocon
Najlepsza strategia – Aston Martin (Lance Stroll i miękkie opony na początek wyścigu)
Najlepszy manewr wyprzedzania – Charles Leclerc na Sergio Perezie
Największe rozczarowanie – kara dla Carlosa Sainza
Największe zaskoczenie weekendu – tempo wyścigowe Ferrari
Materiał powstał we współpracy z ORLEN – Sponsorem Generalnym Scuderia AlphaTauri
Fot. Pressfocus