Fatalny start Brazylii w eliminacjach i trzecia porażka z rzędu. Co dalej?

Brazylia jest zdecydowanie największym rozczarowaniem obecnych eliminacji w Ameryce Południowej do mistrzostw świata, które rozegrane zostaną za trzy lata. Canarinhos po sześciu kolejkach mają zaledwie siedem punktów, w dodatku notują serię trzech przegranych meczów z rzędu.

Futbolnews baner FB

Dotrzymać kroku historii

Jeśli chodzi o historię mundiali oraz zdobywane trofea, reprezentacja Brazylii jest pod tym względem najlepsza na świecie. Łącznie pięć triumfów na mistrzostwach świata, dziewięć pucharów za wygranie Copa America. W dodatku Brazylijczycy zawsze byli obecni na mundialach – od 1930 roku, aż do dzisiaj. Są jedyną reprezentacją, która wystąpiła we wszystkich dwudziestu dwóch edycjach światowego czempionatu. Jesteśmy dalecy od stwierdzenia, iż niedługo może być ten pierwszy raz, lecz trzeba powiedzieć wprost, że start tego cyklu eliminacyjnego jest w wykonaniu Canarinhos bardzo słaby.

Za nami już sześć kolejek w ramach eliminacji do mistrzostw świata, które odbędą się w 2026 roku. Mogłoby się wydawać, iż pierwsze miejsce w grupie Ameryki Południowej rozstrzygnie się pomiędzy reprezentacjami Argentyny oraz właśnie Brazylii. W końcu mówimy o aktualnym mistrzu globu oraz najbardziej utytułowanym kraju piłkarskim na świecie. I o ile Albicelestes robią swoje oraz są na fotelu lidera, o tyle zespół z Kraju Kawy gra znacznie poniżej oczekiwań. Sześć meczów i siedem punktów. Dwa zwycięstwa, jeden remis i aż trzy porażki. Swoją drogą, trzy porażki z rzędu. Przegrana z Urugwajem, a w ostatnim tygodniu także z Kolumbią oraz Argentyną. Ta ostatnia porażka mogła szczególnie boleć sympatyków drużyny Fernando Diniza, który wkrótce może pożegnać się z posadą selekcjonera. Co więcej, Canarinhos w trzech meczach strzelili tylko jednego gola (Gabriel Martinelli w meczu z Kolumbią). Canarinhos zajmują dopiero szóste miejsce w grupie eliminacyjnej – ostatnie dające bezpośredni awans. Gdyby Brazylijczycy spadli jeszcze niżej, to czekają ich albo baraże interkontynentalne (siódma lokata), albo po prostu sensacyjny powrót do domu aż do eliminacji do kolejnego dużego turnieju (od 8. do 10. miejsca).

Brazylijczycy mają najlepszych trenerów… według ich samych

Trzeba sobie powiedzieć o jednym problemie, z którym od dłuższego czasu mierzą się Brazylijczycy. Mianowicie, o ile Brazylia zawsze miała fantastycznych piłkarzy, mówię tu o bardziej technice piłkarskiej tych zawodników, o tyle w tym kraju jest ogromny deficyt, jeśli chodzi o trenerów z najwyższej półki. Niech każdy kibic zada sobie pytanie: czy na rynku jest obecnie jakikolwiek trener światowej klasy pochodzący z Brazylii? Ja nie jestem w stanie znaleźć takiego przykładu. Gdybym miał na siłę wskazać takiego szkoleniowca z Kraju Kawy, to byłby to Luiz Felipe Scolari. Lecz poza prowadzeniem Brazylii oraz wcześniej Portugalii, zajmuje się głównie pracą w Ameryce Południowej. A topowych trenerów raczej powinno się szukać w Europie. Narracja wśród brazylijskich działaczy jednak jest zupełnie inna. Warto zauważyć, że ta reprezentacja wygrywała mundial zawsze z brazylijskim selekcjonerem: Vicente Feola (i braziliana) z 1958 roku, Aymore Moreira (1962), Mario Zagallo (1970, pierwsza osoba, która wygrała z Brazylią mundial jako piłkarz oraz jako trener), Carlos Alberto Perreira oraz wspomniany wcześniej Luis Felipe Scolari. Brazylijczycy uważają, że jeśli mają wygrać po raz szósty w historii mistrzostwa świata, to tylko z trenerem rodakiem.

Od dłuższego czasu mówi się, że z reprezentacją Brazylii dogadany jest już Carlo Ancelotti. Trener Realu Madryt ma odejść z Santiago Bernabeu po zakończeniu tego sezonu oraz objąć kadrę brazylijską w newralgicznym momencie. Newralgicznym, bo tuż przed startem Copa America 2024. Doświadczony Włoch nie będzie mieć praktycznie sekundy czasu na eksperymenty – wyniki, zdaniem brazylijskich działaczy, mają być natychmiast. Sytuacja wydaje się też o tyle skomplikowana, że wskutek zerwania więzadeł krzyżowych przez Neymara, udział gwiazdy Canarinhos na Copa America jest mocno wątpliwy. Z drugiej strony, Ancelotti, znając z Realu Viniciusa Juniora, Rodrygo oraz Edera Militao (również zerwane więzadła, lecz powinien zdążyć się wykurować na turniej), może stanowić dużą wartość dodaną dla reprezentacji Brazylii. Reprezentacji, która jest w dużym kryzysie.

Fot. Pressfocus