F1

Ranking TOP 10 najładniejszych bolidów F1

30.11.2023

Jeszcze przed startem sezonu zespoły F1 prezentują nowe malowania bolidów. Zmiany są czasem kosmetyczne, ale niekiedy mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z zupełnie nowym zespołem. W ciągu wszystkich sezonów F1 przewinęło się mnóstwo zespołów, konstrukcji i malowań bolidów. Sprawdź ranking TOP 10 najładniejszych bolidów w F1 zdaniem ekspertów – Bartka Budnika i Bartka Pokrzywińskiego.

Futbolnews baner FB

Ranking TOP 10 najładniejszy bolidów F1

  1. Lotus 97T
  2. Brawn GP BGP001
  3. Jaguar R5
  4. Jordan EJ11
  5. Williams FW14B
  6. Ferrari F2004
  7. Jordan 191
  8. Lotus 49
  9. McLaren MP4/4
  10. Ferrari 643

Lotus 97T

BB: To nie jest Lotus, który odnosił największe sukcesy, ale przeszedł on do historii. Specyficzne malowanie, czarno-złote (związane z papierosowym sponsorem), zainspirowało wiele innych w historii. Daleko nie trzeba patrzeć, chociażby Haas w swojej kolaboracji z Rich Energy. Specjalności dodaje również fakt, że to auto, które dało Ayrtonowi Sennie pierwszą wygraną w Formule 1.

Stało się to dokładnie w Portugalii, a potem Brazylijczyk dołożył drugą wiktorię w Belgii. Z tamtego sezonu najmocniej w głowie zostaje jednak bolid Lotusa dosłownie tańczący na krawędzi przyczepności w kwalifikacjach. Tam Senna nie miał sobie równych. Stawał na pole position aż siedmiokrotnie na szesnaście rund. Auto z potwornie mocnym turbodoładowanym silnikiem V6 o pojemności 1,5 litra przywróciło nadzieje w Lotusa. W końcu jakkolwiek nawiązywał on do swoich najlepszych momentów z lat 60. czy 70.

BrawnGP BGP 001

BP: Chyba jeden z najbardziej zachowawczych pod względem malowania bolidów w historii Formuły 1. Konstrukcja, którą Jenson Button zdobył swój jedyny tytuł mistrzowski w 2009 roku, wspólnie z Rubensem Barrichello zgarniając także tytuł w klasyfikacji generalnej konstruktorów, wygląda trochę jak auto służbowe – biała Skoda albo Toyota z logo firmy.

Białe z charakterystycznym kanarkowym ni to zielonym, ni to żółtym paskiem. Konstrukcja oryginalnie miała być Hondą, jednak tuż przed rozpoczęciem sezonu 2009 japoński koncern wycofał się całkowicie ze sportów motorowych, a cały projekt przejął szef ekipy, Ross Brawn, który z grupą inwestorów dokonał niemożliwego. Dokładna historia ekipy Brawn GP i sezonu 2009 opowiedziana jest w serialu, który niedawno miał premierę na jednej z platform streamingowych.

Jaguar R5

BB: Powiedzieć, że to nieoczywisty wybór, to jak nic nie powiedzieć. Niewiele osób w ogóle pamięta już, że Jaguar to kiedyś w tej Formule 1 był. Jeszcze mniej, że kolejny samochód z tej fabryki nazywał się… Red Bull RB1. To właśnie na zgliszczach tego projektu narodził się plan Dietriecha Mateschitza na zespół w Formule 1.

Umówmy się – to nie było dobre auto. Wątpliwą przyjemność jazdy nim mieli Mark Webber i Christian Klien. Łącznie w punktach dojechali pięciokrotnie. Pierwszy z panów odpowiadał za cztery razy, a drugi za jeden. To złożyło się na dziesięć punktów i siódme miejsce w klasyfikacji generalnej. Jednak wyglądowo było zdecydowanie lepiej. Logo Jaguara na pokrywie silnika i świetnie dobrane trzy kolory (zielony, biały i czerwony) wyglądały świetnie. Do tego z tym autem wiąże się ciekawa historia. W trakcie Grand Prix Monako delikatnie zmieniono malowanie maszyny, aby promować film Ocean’s Twelve. Do tego na nosie auta zamontowano diament o wartości 300 tysięcy dolarów. Christian Klien uderzył w ścianę już na pierwszym okrążeniu, uszkadzając tę część auta. Kiedy mechanicy przybyli na miejsce… po diamencie nie było śladu.

Jordan EJ11

BP: Absolutnie ikoniczne malowanie, absolutnie ikonicznego zespołu założonego przez Eddiego Jordana. Konstrukcja określona modelowo jako EJ11 nie jest pierwszym, ani ostatnim bolidem tego zespołu, który miał to wyjątkowo żółto-czarne agresywne malowanie, ale właśnie na tym bolidzie z 2001 roku ten długi nos dodatkowo uwypukla gotowe do ataku kły.

Za jego kierownicą ponad 22 lata temu zasiedli Jarno Trulli oraz Heinz-Harald Frenzten, którego w kilku rundach zastąpili Ricardo Zonta oraz Jean Alesi. Dopiero 5. miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów i jedynie 19 punktów wywalczonych przez ekipę Jordana w tamtym sezonie. To chyba jeden z tych bolidów, który miał odwrotnie proporcjonalny stosunek przyciągania uwagi do osiągów.

Williams FW14B

BB: Myślę, że wiele osób wspominając wielkie lata ekipy Franka Williamsa, widzi przed oczami dokładnie tą konstrukcję. Niebiesko-żółto-białe auto, które przedefiniowało Formułę 1 i zmieniło ją… aż do dzisiaj. To, co wtedy wysmażyła ekipa z takimi tęgimi mózgami jak Patrick Head, Adrian Newey czy Paddy Lowe dosłownie wyprzedziło epokę.

Aktywne zawieszenie, kontrola trakcji, kontrola startu… To wszystko doprowadziło do powstania absolutnie dominującej konstrukcji, która w rękach Nigela Mansella stała się w 1992 roku maszynką do wygrywania. Czternaście z szesnastu pole position w sezonie padło łupem Brytyjczyka, a jeszcze jedno dołożył jego kolega z ekipy – Ricardo Patrese. Mansell w wyścigach które ukończył był albo pierwszy, albo drugi. Patrese kiedy przecinał linię mety, na podium nie stanął tylko raz. To nieprawdopodobne sukcesy FW14B sprawiły, że trzeba było zmienić przepisy i chociażby zakazać stosowania aktywnego zawieszenia.

Ferrari F2004

BP: Gdyby ktoś kazał mi narysować bolid Ferrari, prawdopodobnie próbowałbym narysować właśnie F2004 chyba największą legendę stajni z Maranello ery dominacji Czerwonego Barona, czyli Michaela Schumachera. Czerwono-białe malowanie z najbardziej charakterystycznym sponsorem tytoniowym, a także logówkami sieci telefonii komórkowej, która niedługo później uciekła wspierać McLarena. Nawet jeśli zdjęlibyśmy wszystkie emblematy sponsorów, czerwień i biel ukazałyby nam naprawdę zgrabną sylwetkę takiego wzorcowego bolidu ery wolnossących silników V10 z połowy pierwszej dekady XXI wieku.

13 wygranych wyścigów Michaela Schumachera i 2 wygrane Rubensa Barrichello w sezonie 2004. Superszybka konstrukcja z czasów świetności Scuderii przez cały sezon ani razu nie zeszła z podium i zapewniła Schumacherowi jego ostatni, siódmy tytuł w Formule 1.

Jordan 191

BB: Debiutancka konstrukcja Jordana w Formule 1. Zaprojektowana przez Gary’ego Andersona i doskonale znana fanom motorsportu. Składają się na to trzy rzeczy. Pierwsza to pięknie poprowadzona linia auta. Druga, sponsor i połączenie kolorystyczne malowania. 7up w połączeniu z zielenią i niebieskim wyglądał świetnie. A trzecia… To w końcu tym samochodem w królowej sportów motorowych zadebiutował Michael Schumacher.

W kwalifikacjach był siódmy, a w wyścigu… nie przejechał okrążenia. Jednak sama czasówka wystarczyła, aby padok zorientował się, że pojawił się w nim ktoś specjalny. Batalia prawna Eddiego Jordana z Flavio Briatore była początkiem jednej z najlepszych karier w historii F1. Sam 191 nie był niezwykle udany. Trzynaście punktów i piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. W czasach, gdzie sześć aut punktowało, a o tym, kto się znalazł na tych pozycjach decydowały awarię. To jednak nie ma żadnego znaczenia. Konstrukcja Jordana cieszyła oko i to jest najważniejsze.

Lotus 49

BP: Jedna z największych legend Formuły 1, która w latach 1967-1970 była perfekcyjnym odzwierciedleniem filozofii konstrukcji bolidów projektowanych przez Colina Chapmana. Lotus 49 był lekki, delikatny i pozwalał zwyciężać takim kierowcom jak Jim Clark, Graham Hill, Jo Siffert czy Jochen Rindt. To właśnie w tamtym okresie zaczęły pojawiać się pierwsze tylne skrzydła w Formule 1, co doskonale widać po najróżniejszych wcieleniach i konfiguracjach tej konstrukcji, która w późniejszych sezonach miała zamontowany spojler przypominający deskę do prasowania na dwóch wspornikach.

Dodatkowo dochodzi piękne malowanie, chyba najbardziej ikoniczne zielone z żółtymi akcentami nawiązujące do brytyjskich tradycji wyścigowych no i silnik. Ford Cosworth DFV to najbardziej utytułowana konstrukcja w historii Formuły 1, która w połączeniu z małym i lekkim Lotusem 49 wyznaczała nowe standardy pod koniec lat 60.

McLaren MP4/4

BP: Nawet jeżeli nigdy nie widziałeś żadnego wyścigu Formuły 1, nie wiesz ile jest wyścigów w kalendarzu albo nie masz pojęcia kto jest obecnym mistrzem – na bank kojarzysz ten bolid. Kojarzysz jego sylwetkę, kolory, sponsorów i dwóch gigamistrzów, którzy zasiadali w jego kokpicie – Alaina Prosta oraz Ayrtona Sennę.

McLaren MP4/4 to konstrukcja, która była kolejnym krokiem naprzód pod względem technologicznym. Ultralekkie materiały, niewiarygodnie niskie nadwozie, co wymusiło jeszcze niższą pozycję dla kierowcy i przede wszystkim gładkie, czyste nadwozie. Prostota i czystość kształtów, której nie zobaczymy już chyba nigdy w Formule 1. Jedno z najbardziej charakterystycznych malowań sponsora tytoniowego i ten wyjątkowy kształt czynią z MP4/4 chyba najbardziej ikoniczny bolid lat 80. Dodam tylko, że w rękach Ayrtona Senny i Alaina Prosta bolid wygrał 15 z 16 rozgrywanych wyścigów w sezonie 1988!

Ferrari 643

BB: Koniec lat 80. i początek 90. to specjalny czas w Formule 1. To już czwarte z aut z tego okresu. Panująca wtedy estetyka była obłędna i dla ludzi z naszego pokolenia – to były często pierwsze auta F1 jakie widzieliśmy. Może to sprawia, że gdzieś w podświadomości zagnieździły się one jako synonimy motorsportowego piękna… A może po prostu wyglądają obłędnie?

To kolejne z aut na tej liście, którym daleko było do mistrzostw. Alain Prost dostał w nim sromotne baty od Ayrtona Senny, ale to nie ma żadnego znaczenia. W Maranello się postarali. Piękne, opływowe, zbite auto wygląda świetnie. Filigranowa budowa w połączeniu z głęboką czerwienią oraz czarnymi elementami wprawia w zachwyt. Samochód. który w przenośni zwolnił z Ferrari Alaina Prosta, kiedy ten krytykował włoską ekipę za brak wyników. Może ta konstrukcja nie wygrała wyścigu, ale za to nasze serca już tak!

Ranking powstał we współpracy z ORLEN