Premier League wywołała wojnę? Możliwe procesy pomiędzy angielskimi klubami
Jeden z czołowych brytyjskich prawników sportowych, Simon Leaf, twierdzi, że kluby wobec których toczą się postępowania ws. naruszeń zasad Finansowego Fair Play, mogą wkrótce zderzyć się także na sali sądowej z… innymi klubami. Pokrzywdzeni mogą domagać się odszkodowań za poniesione przed laty straty tj. spadki, mistrzostwa…
Coraz więcej angielskich ekip może czuć na swoich plecach oddech przedstawicieli Premier League. Komisje ligi zaczęły bowiem bacznie przyglądać się, czy w klubach nie dochodziło przed laty do naruszeń zasad Finansowego Fair Play. Lawinę wywołała kara odjęcia 10 punktów, którą w połowie listopada przyznano Evertonowi. „The Toffees” oskarżeni zostali o „złamanie zasady rentowności oraz zrównoważonego rozwoju”. Przedstawiciele klubu z Goodison Park złożyli jednak apelację, a proces rozpoczął się w minioną środę.
Nie tylko Everton ma kłopoty
Gorąco jest także w gabinetach Manchesteru City, Chelsea oraz Nottingham. „Obywatele” równo przed rokiem usłyszeli 115 zarzutów łamania zasad Finansowego Fair Play w latach 2009-18. W przypadku „The Blues” pod lupę zaczęto zaś brać okres, w którym właścicielem klubu był Roman Abramowicz. Śledztwo wszczęto także w sprawie Forest. Przypomnijmy, że zasada zrównoważonego rozwoju zabrania klubom Premier League wygenerować większej straty w ciągu trzech lat niż 105 mln funtów.
Niezależna komisja stwierdziła, że w sezonach 2019/20 – 2021/22, które obejmowały dochodzenie, „The Toffees” odnotowali stratę na poziomie niemal 125 mln funtów. Efektem było odjęcie im 10 oczek, co jest jak dotąd najbardziej surową karą w historii Premier League. Dyrektor naczelny Premier League, Richard Masters, ogłosił niedawno, że wyznaczano konkretną datę posiedzenia niezależnej komisji, która rozpatrzy ciągnącą się od ponad roku sprawę Manchesteru City. Rozprawa ma się odbyć jesienią, jednak zakładane są odwołania od wyroków, więc ostateczny rezultat możemy poznać nawet w 2025 roku.
Batalie sądowe pomiędzy klubami?
Jeden z czołowych brytyjskich ekspertów zajmujących się prawem sportowym, Simon Leaf, twierdzi, że jeżeli zarzuty wobec oskarżonych klubów się potwierdzą, swoich praw dochodzić mogą przeciwnicy. Mowa tu m.in. o Burnley, Leeds United, czy Leicester City. Już w listopadzie mówiło się, że przedstawiciele tych klubów nie mieliby oporów, by domagać się od Evertonu odszkodowania za poniesione straty.
Przykładowo, gdyby Everton odjęciem 10 punktów ukarany został już w sezonie 2021/22, Burnley zakończyłoby rozgrywki ligowe nad „The Toffees” i utrzymało się w Premier League. Gdyby zaś Everton ukarano w poprzednim sezonie, pozwoliłoby na utrzymanie się w elicie Leicester. Spadki tych klubów z ekstraklasy skutkowały nie tylko z regresem sportowym, ale i na biznesowym. Teraz, straty na poziomie biznesowym, ale i nawet historycznym mogą odnieść ukarane kluby. Mówi o tym sam Leaf:
Takie straty mogą obejmować wszystko – począwszy od utraconych przychodów od partnerów handlowych, nagród pieniężnych z ligi, a nawet utraconych tytułów.
Derby County już się procesuje
Najbardziej drakońską karę w ostatnich latach otrzymało Derby County. W sezonie 2021/22, „The Rams” za nieścisłości finansowe łącznie ukarani zostali odjęciem 21 punktów. Choć podopieczni Wayne’a Rooney’a niemal do samego końca dzielnie bili się o utrzymanie, ostatecznie spadli do League One. Wówczas okazało się, że Derby oraz powiązane z właścicielem Melem Morrisem samemu Urzędowi Skarbowemu winne są niemal 30 mln funtów. Pozostałe zadłużenia obejmowały zaś 20 mln funtów wobec amerykańskiej grupy inwestycyjnej MSD Holdings oraz kolejne 15 mln funtów wobec pozostałych wierzycieli.
Rozwścieczeni faktem, że kłopoty finansowe Derby spotkały się z konsekwencjami dopiero po latach, przedstawiciele Middlesbrough oraz Wycombe Wanderers postanowili pozwać klub z Pride Park. W sezonie 2018/19, Middlesbrough zakończyło sezon zasadniczy Championship na 7. miejscu, zaledwie punkt za Derby. Wiązało się to z tym, że „Boro” nie awansowali do play-offów o awans do Premier League. Dwa lata później zaś Wycombe spadło z Championship kosztem „Baranów”. Oba zespoły również i wtedy dzielił punkt różnicy. W Premier League możliwe jest zatem podobne sądowe domino. Komisja ma twardy orzech do zgryzienia, gdyż może wprowadzić niesamowity „bajzel” przy dociekaniu swoich praw.
Fot. PressFocus