Legia Warszawa znów traci punkty z Puszczą

18.02.2024

Legia Warszawa znów traci punkty z Puszczą. W meczu 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Legia Warszawa zremisowała z Puszczą Niepołomice 1:1 – beniaminek po raz kolejny w tym sezonie odebrał punkty uczestnikowi Ligi Konferencji, co jest dość wyjątkową statystyką w ich debiutanckim sezonie w Ekstraklasie w historii klubu. Legia w tym tygodniu nie wygrała żadnego ze spotkań, przegrywała do przerwy w obu.

Legia Warszawa znów traci punkty z Puszczą

W pierwszej połowie, świetne wrażenie pozostawił po sobie Ryota Morishita. Były piłkarz Nagoyi Grampus Eight był głównym zagrożeniem dla podopiecznych Tomasza Tułacza przy Łazienkowskiej w pierwszych 45 minutach. Brakowało najważniejszego – bramki, dobrego wykończenia. Niepołomiczanie mieli z nim sporo roboty, Japończyk był bardzo aktywny.

Legia dominowała przez cały mecz, jednak kulała skuteczność i podopieczni Tułacza też świetnie się bronili. Schematy te oba były widoczne przez cały mecz. Chwilę przed 40. minutą, w powietrznym pojedynku głowami zderzyli się Mateusz Cholewiak z Marco Burchem. Były legionista musiał opuścić plac gry na noszach i zakończyć spotkanie. Trzy minuty później, jego koledzy wyszli na sensacyjne prowadzenie, za sprawą podania Artura Craciuna do Michała Koja, który strzelił pierwszą bramkę od 30 kwietnia 2023 roku. Był to ich jedyny celny strzał w pierwszej połowie. Koj był zupełnie niepilnowany przez legionistów. Podopieczni Tomasza Tułacza schodzili do szatni na prowadzeniu.

Mogli je już stracić chwilę po przerwie. Napór Legii w pierwszych pięciu minutach jednak wytrzymali. Blaz Kramer w podbramkowej sytuacji nie trafił w bramkę, podobnie Paweł Wszołek (ten nawet nie trafił w piłkę). W kilkadziesiąt sekund, swoją okazję miał jeszcze Rafał Augustyniak, ale piłkę sparował Oliwier Zych. Sytuację z Wszołkiem sprawdzał VAR, Wojciech Myć nie przyznał jednak karnego.

Każdy chwyt jest dobry, by wywieźć punkty z Łazienkowskiej

W pierwszym kwadransie drugiej połowy, Puszcza ciągle odpierała ataki legionistów, w posiadaniu piłki było w tym czasie 72:28 dla warszawiaków. W 65. minucie mieliśmy kopię 1:1 akcji z finału MŚ w Katarze z końcówki tamtego meczu – Wszołek uderzył jak Kolo Muani, a Zych obronił jak Martinez. Świetnym technicznym podaniem przy okazji popisał się Josue. Legia miała doskonały trening strzelecki, podopieczni Tułacza – trening obronny.

Obie ekipy miały jednak dobry trening kondycyjny. Legia naciskała i naciskała, Puszcza nie miała chwili wytchnienia. Od 70. minuty grała na czas. Josue zarobił żółtą kartkę decyzją sędziego po tym, gdy Jakub Bartosz udawał pokrzywdzonego po rzekomym uderzeniu w twarz. Legionista, jak pokazała powtórka, lekko odepchnął Bartosza, bo ten przeszkadzał w wykonaniu stałego fragmentu, zyskując sekundy – były wiślak po tym zajściu, położył się na ziemi. Bartosz jednak także otrzymał żółty kartonik.

Legia napierała, Morishita był nadal nieskuteczny, aż przyszła 86. minuta i Maciej Rosołek w podbramkowym zamieszaniu dołożył nogę kilka metrów przed linią bramkową. Była to pierwsza bramka w sezonie ligowym piłkarza, który wszedł 5 minut wcześniej – i dopiero druga w tym sezonie bramka ogółem, po (prawie co do dnia) 6 miesiącach i meczu w Wiedniu. Legia nie była w stanie pokonać drugi raz Zycha i drugi raz w tym sezonie straciła punkty

Mecz w strzałach to 28:3 dla Legii, 67:33 w procentach w posiadaniu piłki także było na korzyść drużyny z Łazienkowskiej. Trzy punkty tracą legioniści do podium, a pięć do dwójki liderów z Wrocławia i Białegostoku. Puszcza pozostaje w strefie spadkowej, do 9. miejsca (Zagłębie Lubin) tracą tylko pięć punktów. Taki ścisk panuje obecnie w PKO BP Ekstraklasie.

Fot. PressFocus