Jagiellonia w dołku. Lider przegrywa w Zabrzu

02.03.2024
Ostatnia aktualizacja 3 marca, 2024 o 20:45

Wymęczona 120-minutowym bojem w ćwierćfinale Pucharu Polski Jagiellonia przyjechała do Zabrza, gdzie mierzyła się z Górnikiem. Podopieczni Adriana Siemieńca ulegli drużynie z Górnego Śląska 1:2. Górnik odniósł szóste domowe zwycięstwo z rzędu, co jest najlepszą serią w Ekstraklasie. Jagiellonia zaś nie wygrała trzeciego kolejnego ligowego meczu, co po raz ostatni przydarzyło jej się w maju 2023 roku.

Wyczerpujący bój w Pucharze Polski

Piłkarze lidera PKO BP Ekstraklasy przystępowali do starcia z Górnikiem Zabrze mając w nogach 120-minutowy bój z Koroną Kielce w ćwierćfinale Pucharu Polski. Bohaterem domowego meczu ze”,Scyzorami” był Afimico Pululu, który najpierw zdobył bramkę wyrównującą i podłączył swój zespół do tlenu, a w doliczonym czasie dogrywki strzelił gola na wagę pierwszego od pięciu lat półfinału krajowego pucharu.

Kilkadziesiąt godzin później podopieczni Adriana Siemieńca poznali swojego półfinałowego rywala. O wyjazd 2 maja na Stadion Narodowy zawodnicy „Jagi” powalczą na wyjeździe z Pogonią Szczecin.

Od ponad dwugodzinnego starcia z Koroną nie minęły nawet trzy doby, wobec czego Adrian Siemieniec postanowił przeprowadzić kilka roszad. Na ławce rezerwowych zasiedli Bartłomiej Wdowik oraz Dominik Marczuk, a zastąpili ich Jakub Lewicki oraz Jose Naranjo.

Do środka obrony po jednym meczu zawieszenia wrócił zaś Adrian Dieguez. Z kolei w spotkaniu z Górnikiem za nadmiar żółtych kartek pauzować musiał Martin Sacek. W miejsce Czecha, na prawej stronie obrony trener Siemieniec wystawił Dusana Stojinovicia. Dla Słoweńca był to pierwszy ligowy mecz w wyjściowym składzie od 24 listopada.

Jagiellonia znów traci bramkę jako pierwsza

W 17. minucie ósmego gola w tym sezonie Ekstraklasy mógł strzelić Jesus Imaz. Na pole karne znakomicie dośrodkował Kristoffer Hansen, a Hiszpan złożył się do uderzenia głową. Futbolówka po jego strzale nie powędrowała jednak w światło bramki.

Kilka minut później „Górnicy” otrzymali rzut wolny w bocznym sektorze. Erik Janza wypatrzył niepilnowanego przed polem karnym Damiana Rasaka i zagrał piłkę w jego kierunku. Były piłkarz Wisły Płock przymierzył „z woleja” i choć uderzył on nieczysto, piłka po jego strzale wylądowała w siatce. 28-latek zdobył dziesiątą bramkę w karierze Ekstraklasie, a po raz drugi ustrzelił Jagiellonię. „Jaga” zaś już w czwartym meczu z rzędu straciła gola pierwsza.

Wymiana ciosów w drugiej połowie

Bramka Rasaka padła w 24. minucie i niemal w tym samym czasie drugiej połowie zabrzanie wpakowali piłkę do siatki po raz drugi. Dalekie podanie na wolne pole otrzymał Lukas Podolski, a po chwili zagrał on prostopadle do Lawrence’a Ennaliego. Piłka była dopieszczona, bo ten stanął po niej „oko w oko” ze Zlatanem Alomeroviciem i strzałem „podcinką” go pokonał.

Raptem kilkadziesiąt sekund później na listę strzelców wpisał się kolejny Niemiec, ale tym razem występujący w barwach Jagiellonii. Dominik Szala źle wyprowadził piłkę, zagrywając ją wprost pod nogi Jose Naranjo. Hiszpan wbiegł z futbolówką w pole karne, po czym dograł ją do ustawionego z lewej strony „szesnastki” Kaana Caliskanera. Wychowanek Kolonii strzelił pierwszego gola w polskiej Ekstraklasie.

Bramka kontaktowa sprawiła, że piłkarze z Białegostoku odważnie ruszyli do przodu. Nadziewali się oni jednak przy tym na szybkie kontry, co było wodą na młyn dla Ennaliego. W 79. minucie Niemiec wdał się w pojedynek z Mateuszem Skrzypczakiem, po którym padł na murawę.

Po chwili, gra została wstrzymana, bowiem sędziowie na wozie VAR analizowali tę sytuację pod kątem rzutu karnego dla Górnika. Tomasz Kwiatkowski podbiegł nawet do monitora, by osobiście obejrzeć moment przewinienia. Okazało się jednak, że faul Skrzypczaka miał miejsce tuż przed polem karnym, wobec czego arbiter podyktował jedynie rzut wolny.

Gospodarze zdołali utrzymać jednobramkowe prowadzenie do samego końca. Górnik odniósł szóste ligowe zwycięstwo z rzędu przed własną publicznością. Żadna inna drużyna w Ekstraklasie nie ma w tej chwili tak znakomitej serii w meczach domowych. Szansę na przedłużenie jej do siedmiu podopieczni Jana Urbana mieć będą już w następną sobotę, kiedy to u siebie podejmą Lecha Poznań.

Jagiellonia zaś nie wygrała trzeciego meczu z rzędu. To najgorszy wynik białostoczan w Ekstraklasie od maja 2023 roku, kiedy to w czterech ostatnich meczach sezonu 2022/23 zanotowali po dwa remisy i dwie porażki. W najgorszym wypadku, „Jaga” po 23. kolejce może spaść nawet na trzecie miejsce.

fot. Canal+Sport / X