Liverpool remisuje z Manchesterem City w hicie kolejki. Arsenal liderem Premier League!

10.03.2024

28. kolejka Premier League przebiegała w cieniu hitu na Anfield, w którym Liverpool mierzył się z Manchesterem City. W starciu o mistrzostwo Anglii padł remis 1:1, z czego najbardziej cieszy się Arsenal. Dzięki zwycięstwu z Brentford 2:1 i potknięciu swoich rywali, to ”Kanonierzy” wskoczyli na fotel lidera.

To ostatnia niedziela

Choć ostatnie spotkanie Juergena Kloppa z Pepem Guardiolą może jeszcze mieć miejsce w FA Cup, na Anfield obaj menedżerowie mierzyli się ze sobą po raz ostatni w Premier League. Do tej pory w angielskiej ekstraklasie doszło do 15 starć tych szkoleniowców, a bilans nieco przemawiał na korzyść Hiszpana. W lidze ”The Citizens” pod wodzą Hiszpana odnieśli pięć zwycięstw z Liverpoolem Kloppa. Niemiec wygrał zaś cztery razy, a sześć razy padał remis.

Anfield zmorą Guardioli

Licząc zaś wszystkie rozgrywki Guardiola mierzył się z Kloppem na angielskich boiskach 21 razy. Siedem razy wygrał, ale tylko jedno zwycięstwo miało miejsce na Anfield. W lutym 2021 roku Manchester City przy pustych trybunach wygrał na wyjeździe z Liverpoolem aż 4:1. Trzeba też mieć na uwadze, że Liverpool wystąpił wtedy w eksperymentalnym składzie, a na środku obrony musiałwystępować… Jordan Henderson. Alisson podarował wtedy dwa gole „The Citizens” i zagrał fatalnie. Oprócz tego zespół Guardioli na tym kultowym obiekcie dwukrotnie zremisował i aż pięciokrotnie przegrał.

Cios za cios

Tempo tego spotkania od samego początku było zawrotne. Już w 8. minucie mistrzowie Anglii mogli wyjść na prowadzenie. Julian Alvarez dograł do wbiegającego z lewej strony Kevina De Bruyne. Belg dostrzegł dostrzegł nieco wysuniętego Caiomhina Kellehera i z ostrego kąta zdecydował się na próbę lobu. Piłka po jego uderzeniu przeleciała jednak obok dalszego słupka. W 13. minucie Connor Bradley otrzymał dalekie podanie na prawe skrzydło. Następnie przedryblował Nathana Ake i z prawej strony pola karnego wstrzelił piłkę w kierunku dalszego słupka. Na wślizgu futbolówkę do bramki próbował wbić jeszcze Darwin Nunez, lecz nie zdołał jej sięgnąć.

Po raz pierwszy piłka wylądowała w siatce w 19. minucie. Alexis Mac Allister wypatrzył niepilnowanego Darwina Nuneza i posłał w jego kierunku prostopadłe podanie. Ten urwał się defensorom City, a następnie wyłożył piłkę do pustej bramki Luisowi Diazowi. Kolumbijczykowi nie dane było jednak celebrować trafienia, bowiem sędzia podniósł chorągiewkę. Powtórki wykazały, że „palił” w tej akcji Nunez. W 23. minucie piłkę z bramki po raz pierwszy wyciągać musiał Caiomhin Kelleher. Kevin De Bruyne sprytnie wstrzełił futbolówkę z rzutu rożnego, a dopadł do niej John Stones, który urwał się Darwinowi Nunezowi. Wychowanek Evertonu z bliskiej odległości pokonał Kellehera i zdobył pierwszą w karierze bramkę przeciwko Liverpoolowi.

Liverpool pierwszą dogodną okazję do wyrównania stworzył sobie w 31. minucie. Wówczas Harvey Elliott dośrodkował lewą nogą na pole karne, a do uderzenia głową dopadł Dominik Szoboszlai. Choć oddał strzał z bliskiej odległości, piłka nie powędrowała w światło bramki.

Nawałnica Liverpoolu po przerwie

Druga połowa zaczęła się dla gości w koszmarnym stylu. W 47. minucie Nathan Ake zbyt lekko dograł piłkę do Edersona, a w jej kierunku ruszył Nunez. Urugwajczyk został sfaulowany przez golkipera Manchesteru City, za co ten otrzymał żółtą kartkę. Do ”jedenastki” podszedł Alexis Mac Allister i mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Choć Ederson wyczuł Argentyńczyka, strzał był na tyle mocny, że nie dał on rady go zatrzymać.

Guardiola miał podwójny problem, bo raptem kilkadziesiąt sekund później boisko z powodu urazu opuścić musiał Ederson. Brazylijczyk wciąż odczuwał ból po zderzeniu z Nunezem, w efekcie czego został zmieniony przez Stefana Ortegę. Dla Niemca był to pierwszy ligowy mecz od 13 stycznia (3:2 z Newcastle), kiedy to również wszedł za kontuzjowanego Edersona. W 58. minucie do głosu wreszcie doszedł Phil Foden. Wychowanek ”The Citizens” otrzymał prostopadłe podanie od Kevina De Bruyne, a następnie oddał strzał z bliska. Górą był jednak golkiper Liverpoolu.

Na ostatnie pół godziny Juergen Klopp posłał do boju najcięższe możliwe działa. W 60. minucie na placu gry zameldowali się bowiem Andy Robertson oraz powracający po kilku tygodniach absencji Mohamed Salah. Egipcjanin od razu zaczął siać postrach. Mógł się przywitać z Anfield asystą, bowiem posłał on znakomite podanie na wolne pole w kierunku Luisa Diaza. Kolumbijczyk stanął ”oko w oko” z Ortegą, lecz fatalnie przestrzelił. Kilkadziesiąt sekund później Diaz znów miał świetną szansę na gola w drugim meczu z rzędu, lecz tym razem piłkę sprzed nosa w ostatniej chwili wygarnął mu Kyle Walker.

Scysja z De Bruyne

20 minut przed końcem podstawowego czasu gry Guardiola zaskoczył, zmieniając najlepiej prezentującego się w zespole City De Bruyne. Belg był wyraźnie zniesmaczony decyzją swojego przełożonego i po opuszczeniu boiska wdał się jeszcze w dyskusję z nim oraz jego asystentem Juanmem Lillo. Kilka minut później realizator transmisji ukazał powtórkę, w której Guardiola tłumaczył się De Bruyne z tej zmiany.

Dość kuriozalna sytuacja miała miejsce w 73. minucie pod bramką Liverpoolu. Z lewego sektora piłkę na pole karne dośrodkował Nathan Ake, a wychodzący do niej Kelleher nastrzelił Phila Fodena. Irlandczyk mógł mówić o sporym szczęściu, gdyż futbolówka niespodziewanie odbiła się od poprzeczki. Piłkarze City mogli mówić o gigantycznym pechu, bow 89, minucie piłka ponownie trafiła w obramowanie. Erling Haaland posłał podanie do ustawionego po lewej stronie Jeremy’ego Doku. Belg wszedł z futbolówką w pole karne i uderzył z lewej nogi trafiając w słupek.

Do gigantycznej kontrowersji doszło w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Po starciu z Jeremym Doku w polu karnym padł Alexis Mac Allister. Chwilę później piłka opuściła boisko, a do akcji wkroczył VAR. Sędzia Michael Oliver nie musiał osobiście udać się do monitora, bowiem asystenci doradzili mu, by kontynuować grę. W powtórkach wyraźnie jednak było widać, że Belg trafia swojego przeciwnika w klatkę piersiową.

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta

Ostatecznie wynik 1:1 utrzymał się już do samego końca. Z takiego rezultatu najbardziej zadowolony jest Arsenal, który dzień wcześniej pokonał przed własną publicznością Brentford 2:1 i wskoczył na pozycję lidera Premier League. I to właśnie ”Kanonierzy” będą najbliższym rywalem Manchesteru City. Do starcia tych drużyn dojdzie w Wielkanocną Niedzielę na Etihad Stadium. Będzie to ostatnie w tym sezonie starcie drużyn bezpośrednio zamieszanych w walkę o mistrzostwo Anglii.

Również Liverpool swój najbliższy ligowy mecz rozegra po przerwie reprezentacyjnej. 31 marca ”The Reds” podejmą na Anfield Brighton, z którym przed własną publicznością nie wygrali od listopada 2019 roku. Zanim to nastąpi, dwa tygodnie wcześniej podopiecznych Kloppa czeka bój na Old Trafford z Manchesterem United w ćwierćfinale FA Cup.

fot. screen Viaplay