Trener Coventry doprowadził do łez chłopca od podawania piłek

17.03.2024

Coventry City sprawiło gigantyczną sensację i na Molineux Stadium pokonało Wolverhampton 3:2 w ćwierćfinale FA Cup. Bramka na wagę awansu do półfinału padła w 100. minucie, a trener Mark Robins celebrował ją… tuż przed twarzą chłopca do podawania piłek. Szkoleniowiec ”The Sky Blues” znalazł się w ogniu krytyki.

Historyczny sukces

Ćwierćfinały tegorocznej edycji FA Cup rozpoczęły się w iście piorunujący sposób. Z pozoru najmniej ekscytujący mecz pomiędzy Wolverhampton a Coventry obfitował w wiele emocji. Drużyna z Championship wyszła na prowadzenie w 53. minucie za sprawą trafienia Ellisa Simmsa. Piłkarze ”The Sky Blues” mogli nawet podwyższyć prowadzenie, jednak razili oni nieskutecznością.

Wyświechtane hasło, że ”niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” znalazło tego popołudnia swoje ujście. W 83. minucie do wyrównania doprowadził Rayan Ait-Nouri, a raptem pięć minut później Algierczyk dołożył asystę przy bramce Hugo Bueno. Warto dodać, że Hiszpan zaledwie kwadrans wcześniej pojawił się na placu gry.

Wydawało się więc, że sensacji nie będzie i Wolverhampton po raz pierwszy od pięciu lat zagra w półfinale FA Cup, jednak w siódmej minucie doliczonego czasu Ellis Simms drugi raz wpisał się na listę strzelców. Wychowanek Evertonu na dublecie nie poprzestał i… zaledwie trzy minuty później dołożył asystę przy bramce Hajiego Wrighta. Do dogrywki nie doszło i Coventry w tenże sensacyjny sposób po raz pierwszy od 1987 roku awansowało do półfinału FA Cup.

Trener Coventry w ogniu krytyki

Co zrozumiałe, bramka w 100. minucie na wagę wyjazdu na Wembley wywołała ogromne emocje w obozie Coventry. Trenerowi ”The Sky Blues” Markowi Robinsowi udzieliły się one jednak aż za bardzo. 54-latek ruszył w kierunku chłopca od podawania piłek i wykonał ostentacyjną celebrację przed jego twarzą. Robins jeszcze po chwili obrócił się i dołożył charakterystyczny triumfalny gest zaciśniętej pięści. Chłopiec poczuł się upokorzony, w efekcie czego się rozpłakał.

Trener Wolverhampton Gary O’Neil w pomeczowej rozmowie z „ITV” – nadawcą FA Cup w Wielkiej Brytanii – zachowanie swojego vis a vis określił jako ”obrzydliwe i nieakceptowalne”. Robins na konferencji prasowej przeprosił za swój gest i wytłumaczył, czym był on spowodowany. Powiedział, że przy wyniku 2:1 dla Wolves chłopiec nie oddał normalnie piłki, a upuścił ją przed twarzą zawodnika rywala:

Upuścił piłkę i odszedł, uśmiechając się. Naprawdę mnie to zirytowało, a emocje wzięły górę. Ale to w końcu tylko dziecko, więc przepraszam.

Architekt sukcesu

Część kibiców Coventry stanęła murem za swoim szkoleniowcem i uważała, że Robins nie powinien za nic przepraszać. Ich opinia jest o tyle zrozumiała, że zawdzięczają oni Robinsowi zrobienie z Coventry drużyny, która realnie może bić się o awans do Premier League. Robins przejął Coventry w marcu 2017 roku, co czyni go czwartym najdłużej pracującym trenerem na profesjonalnym poziomie w Anglii. Wkrótce może on nawet wskoczyć na podium, bo wraz z końcem sezonu Liverpool opuści Juergen Klopp.

Choć na początku swojej kadencji Robinsowi nie udało się utrzymać Coventry w League One, to w tym samym sezonie sięgnął wraz z zespołem po EFL Trophy. ”The Sky Blues” już po roku wrócili na trzeci poziom rozgrywkowy, a w 2020 roku po raz pierwszy od ośmiu lat zagrali na zapleczu angielskiej ekstraklasy. W sezonie 2022/23 otarli się o awans do Premier League, jednak w finale play-offów ulegli na Wembley Luton po serii rzutów karnych. Teraz Coventry pod wodzą Robinsa po raz pierwszy od 1987 roku zagra w półfinale FA Cup. Kiedy 37 lat temu ”The Sky Blues” znaleźli się w najlepszej czwórce krajowego pucharu, ostatecznie wygrali oni całe rozgrywki.

fot. Twitter