Championship: Dwa „swojaki” jednego gracza w Prima Aprilis

02.04.2024

Walka o awans do Championship wchodzi w decydującą fazę. Leeds United, Leicester City oraz Southampton Jana Bednarka zaciekle walczą o dwa bezpośrednie miejsca z awansem do Premier League. Nie to było jednak wiadomością 40. kolejki na drugim poziomie w Anglii. Liam Kitching „przeszedł grę” – strzelił bowiem dwa gole samobójcze w Prima Aprilis.

Championship: Dwa „swojaki” jednego gracza w Prima Aprilis

Bramka samobójcza potrafi podciąć skrzydła, a co… jeśli mowa o dwóch? Lepiej nie podchodzić do takiego gracza po meczu. Liam Kitching będzie mógł o tym dniu opowiadać swoim dzieciom, wnukom, a także innym zawodnikom. Nie dość, że dokonał tego w Prima Aprilis, to jeszcze jego drużynę kosztowało to trzy punkty w meczu. Coventry przegrało bowiem z Cardiff City 1:2. Coventry mogło zbliżyć się na punkt do Norwich, które zajmuje ostatnie miejsce gwarantujące baraże o Premier League.

Inni pechowcy w podobnej skali

Dwie samobójcze bramki w jednym meczu to nie pierwszy taki przypadek w historii. Kacha Kaładze, były obrońca Milanu, dokonał tej sztuki w meczu eliminacyjnym do MŚ 2010 między Gruzją a Włochami. Pierre Issa z RPA dokonał tego z kolei (według niektórych źródeł) na MŚ 1998, w meczu z gospodarzami imprezy z Francji, późniejszym mistrzem świata. Dwa samobóje strzelił też Wout Faes z  Leicester City, a Liverpool wygrał ten mecz na Anfield 2:1.

Meikayla Moore z kadry Nowej Zelandii kobiet strzeliła niechlubnego hat-tricka w ciągu 31 minut meczu rozgrywek SheBelieves Cup w 2022 roku. Siedem minut z kolei potrzebowali piłkarze Sunderlandu w starciu z Charlton Athletic w 2003 roku do tego, aby strzelić trzy „swojaki” w meczu Premier League. Dwa z nich autorstwa Michaela Proctora, jeden Stephena Wrighta. Był to katastrofalny sezon „The Black Cats”. Największym pechowcem pozostaje jednak Jonathan Walters ze Stoke City, który w meczy z Chelsea w 2013 roku strzelił dwa samobóje, a do tego nie wykorzystał jeszcze rzutu karnego.

Swego czasu Newcastle United miało w bramce trzech różnych bramkarzy podczas meczu z West Hamem. Był to kwiecień 1986 roku. „Młoty” wygrały aż 8:1. Martin Thomas doznał urazu już na starcie spotkania, ale wytrwał do przerwy. Jego zastępca Chris Hedworth złamał obojczyk po 19 minutach gry w drugiej części. Mecz między słupkami kończył Peter Beardsley, reprezentant Anglii; wpuścił on trzy bramki. „Dzień konia” miał stoper WHU Alvin Martin. Tym razem mowa już o prawidłowym hat-tricku, lecz każdemu z trzech bramkarzy strzelił po golu. Niecodzienny przypadek.

Fot. PressFocus