Arsenal pewnie pokonuje Brighton i wskakuje na fotel lidera

06.04.2024

W 31. kolejce Arsenal udał się na południe Anglii, by zmierzyć się z Brighton. Odniósł pewne zwycięstwo 3:0 i wskoczył na fotel lidera Premier League. Jeżeli Liverpool przegra z Manchesterem United, to „Kanonierzy” utrzymają się na pierwszym miejscu w tabeli.

Moder od początku, Kiwior na ławce

W środku tygodnia Brighton na wyjeździe mierzyło się z Brentford. W zachodnim Londynie padł bezbramkowy remis, a Jakub Moder dopiero w 86. minucie pojawił się na placu gry. Na starcie z zespołem z północnego Londynu – Arsenalem – reprezentant Polski został przywrócony do wyjściowego składu. Dla Modera to drugi na przestrzeni tygodnia sprawdzian przeciwko drużynie walczącej o mistrzostwo Anglii. W Wielkanoc Moder rozegrał 82 minuty z Liverpoolem na Anfield i miał swój udział przy bramce Danny’ego Welbecka na 1:0.

Kibice, którzy liczyli na polski pojedynek mocno się rozczarowali.”15” w zespole Arsenalu, czyli oczywiście Jakub Kiwior, ponownie zasiadł na ławce rezerwowych kosztem Ołeksandra Zinczenki. Ostatnia taka sytuacja, by Kiwior drugi mecz z rzędu nie znalazł się w wyjściowym składzie miała miejsce na przełomie stycznia i lutego.

Piorunujący pierwszy kwadrans

Już po minucie Arsenal mógł objąć prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego na pole karne posłał Martin Odegaard, a do ”główki” ruszył Gabriel Magalhaes. Brazylijczyk uderzył z bliskiej odległości, lecz piłka przeleciała tuż obok słupka. O dużym szczęściu może mówić bramkarz Brighton Bart Verbruggen, który niepewnym wyjściem stworzył duże zagrożenie pod własną bramką.

Pierwszy groźny rajd pod bramkę Arsenalu Brighton przeprowadziło w 9. minucie. Jakub Moder rozegrał ”na jeden kontakt” z Tariqiem Lampteyem, a ten niczym tyczkę minął Zinczenkę i zagrał do ustawionego przy linii Simona Adingry. Iworyjczyk prostopadłym podaniem wypuścił Lampteya na wolne pole, a ten po chwili wystawił piłkę do ustawionego na skraju pola karnego Julio Enciso. Paragwajczyk zupełnie jednak nie przycelował, posyłając piłkę daleko w trybuny.

W meczu z Luton Bukayo Saka nie znalazł się w kadrze meczowej z powodu drobnych problemów zdrowotnych. Wrócił do składu i już w 12. minucie mógł strzelić pierwszego gola od 24 lutego. Saka otrzymał prostopadłe podanie na prawe skrzydło od Bena White’a, a po wejściu w pole karne ściął do lewej nogi, ”nawijając” przy tym Lewisa Dunka. Swoją akcję zwieńczył strzałem, po którym piłka przeleciała tuż obok dalszego słupka.

Na przestrzeni kilku minut dwie dogodne okazje do wpisania się na listę strzelców miał Gabriel Jesus. W 13. minucie oddał uderzenie ze skraju ”szesnastki” po wystawieniu piłki przez Sakę, lecz futbolówkę po jego strzale na rzut rożny zbił Verbruggen. Trzy minuty później Jesus miał jeszcze lepszą szansę, kiedy to oddał strzał głową. Mimo uderzenia z bliskiej odległości piłka przeleciała daleko obok bramki. Kwadrans później Jesus wywalczył rzut karny. Zwiódł Lampteya, a reprezentant Ghany w głupi sposób go zahaczył. Dla formalności VAR jeszcze raz przeanalizował tę sytuację, lecz boiskowa decyzja sędziego Johna Brooksa została podtrzymana. Do ”jedenastki” podszedł Bukayo Saka i pewnym strzałem pokonał Verbruggena. Przełamał najgorszą od grudnia 2023 roku serię czterech meczów bez gola.

W 44. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu wykazać się musiał David Raya. Futbolówka przypadkowo odbiła się od Bena White’a i spadła pod nogi ustawionego na lewym skrzydle Enciso. Paragwajczyk zbiegł z piłką do środka i po ”zatańczeniu” z Bukayo Saką oddał techniczny strzał z ok. 16 metrów. Golkiper Arsenalu wyciągnął się jednak niczym struna i sparował uderzenie poza linię końcową.

Pełna kontrola Arsenalu

Krótko po przerwie znów groźnie zrobiło się po strzale Jesusa. Kai Havertz szarpnął prawym skrzydłem, po czym ”miękko” zacentrował na pole karne. Jesus zaś przeskoczył Tariqa Lampteya i oddał uderzenie głową. Swoim strzałem puścił piłkę ”w kozioł”, a ta przeleciała tuż obok słupka.

Po ok. kwadransie Havertz wziął udział w kolejnym ataku, który tym razem zakończył się wpakowaniem piłki do siatki. Julio Enciso niedokładnie zagrał piłkę, w efekcie czego przechwycił ją Jorginho. Po chwili Włocha prostopadłym podaniem na wolne pole wypuścił Martin Odegaard, a ten z linii końcowej wstrzelił piłkę do ustawionego tuż przed bramką Havertza. Niemiec strzałem z bliskiej odległości pokonał Verbruggena i zdobył już dziewiątą bramkę w tym sezonie Premier League, przebijając tym samym swój najlepszy wynik z tych rozgrywek z sezonu 2021/22.

Tuż po strzeleniu gola na 2:0 Mikel Arteta zmienił Sakę i Jesusa, by oszczędzać ich na nadchodzący ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Bayernem. Na placu gry zameldował się Leandro Trossard, dla którego była to pierwsza wizyta na The Amex po przenosinach z Brighton zimą 2023 roku. W 71. minucie mógł skarcić swój były zespół, bowiem po zbiegnięciu z piłką z lewego skrzydła oddał strzał prawą nogą. Futbolówka zmierzała w światło bramki, lecz czujność zachował Verbruggen, który pokrył bliższy słupek.

Co się odwlecze to nie uciecze, bo kwadrans później Trossardowi udało się wpisać na listę strzelców. Pascal Gross niedokładnie przyjął piłkę po podaniu Lewisa Dunka, w efekcie czego Arsenal ruszył z kontrą z własnej połowy. Kai Havertz jednym podaniem uwolnił na wolne pole Trossarda, a ten po indywidualnym rajdzie przez całą połowę Brighton strzałem ”podcinką” pokonał Verbruggena. Dla Belga to ósmy gol w tym sezonie Premier League, co jest wyrównaniem jego najlepszego wyniku z sezonu 2021/22, kiedy to dokonał tego w barwach Brighton.

Arsenal liderem Premier League

Piłkarze Arsenalu nie zamierzali się zatrzymywać i szli po kolejnego gola. Podopiecznym Nie udało im się podwyższyć prowadzenia, choć wygrana 3:0 i tak jest ich najwyższą nad Brighton w Premier League. Po 31 meczach ”Kanonierzy” mają na koncie 71 punktów i tymczasowo objęli fotel lidera Premier League. Jeżeli jednak Liverpool przegra na wyjeździe z Manchesterem United, Arsenal po 31. kolejce pozostanie na pierwszym miejscu. W przypadku remisu ”The Reds” na Old Trafford Arsenal spadnie na drugie miejsce ze względu na minimalnie gorszy bilans bramkowy.

fot. screen Viaplay