Chelsea płaci najwięcej agentom w Premier League

Chelsea po odejściu Romana Abramowicza w związku z wojną na Ukrainie jest symbolem chaosu. Jednak nowi amerykańscy właściciele są bardzo hojni. Wydają fortunę na transfery. Właśnie okazało się, że także agenci znają ich szczodrość.

Wymowna statystyka

Odkąd w klubie ze Stamford Bridge władzę przejął Todd Boehly, wydatki na transfery przekroczyły zawrotną kwotę miliarda funtów. Mimo to Chelsea nie spełnia oczekiwań swoich kibiców. Choć jakości na boisku zdecydowanie brakuje, to z całą pewnością w zachodnim Londynie są pieniądze i to naprawdę ogrom.

Jeśli chodzi o prowizje zapłacone agentom, londyński klub przewodzi jest na czele spośród wszystkich uczestników Premier League. Wyszło to na jaw dzięki publikacji Martyna Zieglera z „The Times”. Wiemy, że Chelsea w ostatnich dwóch oknach transferowych przeznaczyła na prowizje dla rozmaitych menadżerów aż 75 milionów funtów. Taka kwota robi duże wrażenie. Można było za tyle kupić Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund.

Przepaść nad resztą stawki

Biorąc pod uwagę dużą aktywność Chelsea na rynku transferowym, nie można chyba być szczególnie zdziwionym tą statystyką. Warto dodać, że w owej klasyfikacji drugie miejsce zajmuje Manchester City. Klub z Etihad Stadium zapłacił agentom 60 milionów funtów. Te dwa kluby dzieli od reszty drużyn występujących w Premier League przepaść. Znamienne, że żaden z pozostałych nie przeznaczył na prowizje więcej niż 35 milionów funtów.

Najmniej zapłaciło Luton

W tym sezonie Premier League sympatię wielu fanów angielskiej piłki zaskarbiło sobie skromne Luton Town – beniaminek z kameralnym stadionem, wiernymi kibicami i piłkarzami, którzy zawsze prezentują dzielną postawę na boisku. Co ciekawe, Luton zapłaciło agentom zaledwie dwa miliony funtów z niewielkim okładem.

Zaznaczmy, że omawiane zestawienie obejmuje okres od 1 lutego 2023 do 1 lutego 2024 roku. Wszystkie kluby Premier League wydały przez ten czas prawie 410 milionów funtów. W przypadku Chelsea bez wątpienia duże znaczenie miały wielomilionowe transfery Enzo Fernandeza, czy Moisesa Caicedo. Obaj pomocnicy kosztowali łącznie niemal ćwierć miliarda euro, a spodziewano się po nich znacznie więcej.

fot. PressFocus