Messi nie odszedł z Barcelony tylko z powodów finansowych

Kataloński potentat medialny i jeden z inwestorów Barca Studios Jaume Roures włożył kij w mrowisko. Stwierdził, że nieprzedłużenie przez Barcelonę kontraktu z Leo Messim… nie wynikało tylko z problemów finansowych katalońskiego klubu. Ma wręcz inne podłoże. 

➡️ Załóż konto z kodem promocyjnym FUTBOLNEWS i odbierz freebet 250 zł. Musisz tylko trafnie wskazać i wybrać jedną rzecz – kto awansuje do półfinału Ligi Mistrzów – Barcelona czy PSG?  ⬅️

Promocja Betfan - awans Barcelony lub PSG

Łzawe odejście

W sierpniu 2021 roku, dokładniej po powrocie Messiego z wakacji, miało dojść do przedłużenia umowy z Barcą. Legendarny piłkarz usłyszał wtedy, że klub nie jest w stanie tego zrobić. Było to przedziwne, ale jednocześnie w świat poszedł komunikat – Barcelony przez fatalne zarządzanie finansami nie stać na największą gwiazdę światowej piłki. Dlatego Messi na specjalnej konferencji prasowej ze łzami w oczach przekazał opinii publicznej, że chcąc nie chcąc, trzeba się pożegnać. „The Sun” informował wtedy, że chusteczka, którą ocierał łzy została wystawiona… na aukcji i to za milion dolarów! Leo Messi po tygodniu związał się umową z Paris Saint-Germain. To był potężny cios dla wszystkich cules.

Tymczasem Jaume Roures rzucił nowe światło na tę sprawę. Biznesmen powiedział w „Cadena SER”, że Barcelona nie mogła zarejestrować kontraktu Messiego z racji restrykcyjnej polityki La Liga. Odnosił się do limitu wynagrodzeń, który obowiązuje wszystkie kluby Primera Division. Inna rzecz, że wpływ na decyzję piłkarza miały zdaniem Rouresa „powody osobiste”.

Naciski obozu Messiego

Co istotne, Roures uważa, że obóz Messiego stawiał klub pod ścianą ws. przedłużenia kontraktu mimo trudnej sytuacji finansowej:

Powiedzieli Barcelonie, że muszą podpisać kontrakt, ale niektórzy w klubie nie przyjęli tego dobrze. Postrzegali to jako naciski. Ostatecznie więc Messi odszedł.

Tak czy inaczej Messi po wakacjach był w zasadzie pewien, że podpisze nowy kontrakt z Barcą. Roures wpisuje się w narrację obwiniającą piłkarza za kłopoty finansowe klubu. Mowa jest tu o wpływie na sytuację finansową i decyzje wierchuszki. Warto wspomnieć o pamiętnej publikacji w hiszpańskiej prasie, gdy w tonie oskarżycielskim pisano o „faraońskim” kontrakcie Argentyńczyka. Tak czy inaczej trzeba mieć na uwadze, że już po odejściu Messiego z Camp Nou prezes Barcelony Joan Laporta starał się naprawić relacje z klubową legendą.

Wymowne, że gdy w listopadzie ubiegłego roku podczas gali Złotej Piłki Messi sfotografował się z najlepszą piłkarką globu nagrodzoną przez kapitułę – Aitaną Bonmati, zawodniczką Barcelony, zdobywczynią Złotej Piłki, Laporta zbliżył się do obojga, by uciąć sobie pogawędkę z Messim. Bardzo się rozczarował, gdy Argentyńczyk – według medialnych relacji – zignorował go i ot tak sobie poszedł.

„Zdrada” Pique?

Przypomnijmy, że w lutym 2022 roku w hiszpańskich mediach pojawiła się także inna szokująca wersja zdarzeń. Otóż Leo Messi miał… czuć się zdradzony przez Gerarda Pique. Doświadczony obrońca bowiem rzekomo zapewniał Joana Laportę, że jeśli zgodzi się na odejście największej gwiazdy drużyny, to problem z Finansowym Fair Play automatycznie zostanie rozwiązany. Takie rewelacje swego czasu podawał dziennik „El Pais”. W tej sprawie nic nie jest jasne i długo zapewne nie będzie.

Fot. PressFocus