Piłkarz oddał koszulkę za 50 euro. Nowe rozwiązanie na problem żebractwa na stadionach

Napisane przez Rafał Dubiel, 16 kwietnia 2024
Koszulka za 50 euro

Koszulka idola za 50 euro? Hiszpania to miejsce wypełnione absurdami, a absurdy mają to do siebie, że choć na pierwszy rzut oka brzmią zabawnie, po głębszym zbadaniu tematu można dojść do wniosku, że powodów do śmiechu nie ma. Sytuacja z ostatniego meczu hiszpańskiej trzeciej ligi jest jedną z nich. Na pierwszy rzut oka – budzi śmiech fakt, że piłkarz oddał swoją koszulkę kibicowi za pieniądze, ale drugie dno tak zabawne już nie jest.

Załóż konto z kodem promocyjnym FUTBOLNEWS i odbierz freebet 250 zł. Musisz tylko trafnie wskazać i wybrać jedną rzecz – kto awansuje do półfinału Ligi Mistrzów – Barcelona czy PSG?  ⬅️

Promocja Betfan - awans Barcelony lub PSG

Za darmo to uczciwa cena

Do zdarzenia doszło tuż po zakończeniu spotkania pomiędzy rezerwami Atletico Madryt a Malagą na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Zawodnik Malagi, która wygrała to wyjazdowe spotkanie 1:0, podszedł do trybun, by – jak to zwykle bywa po meczach – zbić „piątki” z fanami, podpisać kilka autografów i zrobić sobie kilka zdjęć. Piłkarzem, o którym mowa jest Dani Lorenzo, 21-letni pomocnik Malagi.

Lorenzo jest jedną z najważniejszych postaci Malagi i został poproszony o koszulkę przez jednego ze starszych kibiców. Piłkarz odpowiedział, że klub nakłada kary na swoich zawodników, którzy rozdają trykoty kibicom po spotkaniach. Dam ci za nią 50 euro – powiedział kibic. Po chwili wyciągnął z kieszeni banknot o wartości 50 euro i przekazał zawodnikowi przez siatkę. Młody zawodnik zabrał pieniądze po czym zdjął z siebie koszulkę Malagi i wręczył kibicowi. Kibic zrobił niezły interes, bo taka sama koszulka w klubowym sklepiku kosztuje 69,95 euro. Prawie 20 euro oszczędzone.

Jakiś czas później na łamach „Radio Marca Malaga” zawodnik odniósł się do opisywanych wydarzeń i wytłumaczył swoje zachowanie. Przyznał, że Malaga przygotowuje swoim zawodnikom określoną liczbę koszulek i jeśli któryś z nich przekroczy limit – będzie musiał zapłacić za trykot.

– Jesteśmy w Primera RFEF. Mam kontrakt, dzięki któremu nie jestem milionerem , choć chciałbym. Dają nam do rozdania pewną liczbę koszulek, którą już przekroczyłem. Od tego momentu klub pobiera od nas opłaty.(…) Byłem tak zaskoczony , że ​​mi to zaproponował, że w tamtym momencie zareagowałem w naturalny sposób, przyjmując 50 euro i oddając koszulkę. Teraz, myślę, że nie powinienem był tego brać – powiedział Dani Lorenzo.

Kiedyś miliony

Aby dostrzec drugie dno tej sytuacji należy przyjrzeć się drużynie Malagi. Jeszcze kilka lat temu Malaga była istotnym punktem na mapie hiszpańskiego futbolu. W sezonie 2012/2013 grała nawet w Lidze Mistrzów, gdzie w kontrowersyjnych okolicznościach odpadła na etapie ćwierćfinału z Borussią Dortmund z trzema Polakami w składzie.

Tamta drużyna z zawodnikami, jak Isco, Joaquín, Javier Saviola, Julio Baptista, Willy Caballero, czy Martín Demichelis z legendarnym Manuelem Pellegrinim za sterami miała ogromny potencjał. Finansowana od 2010 roku przez katarskiego szejka Abdullaha bin Nassera Al-Thaniego miała być hiszpańską odpowiedzią na Manchester City. Wtedy wydanie ponad 60 milionów euro w jednym okienku transferowym nie stanowiło kłopotu. Dzisiaj mamy aferę o 50 euro.

Szybko okazało się, że „nic nie może przecież wiecznie trwać”. W Maladze piękne czasy błyskawicznie minęły. W mediach pojawiały się plotki o niepłaceniu zawodnikom, o długach właściciela – z roku na rok klub popadał w ruinę. Dochodziło do sytuacji, w których „Boquerones” nie mogli sprowadzić piłkarza, bo brakowało podpisu właściciela, a ten akurat tego dnia wyjechał na wakacje. Katarski szejk szybko znudził się klubem, który miał być tylko narzędziem do budowy ogromnego projektu w Maladze. W mieście miała powstać bowiem sieć hoteli i ogromne centra handlowe, a kiedy okazało się, że to nie będzie takie proste, klub stracił finansowanie.

Teraz 50 euro

Mimo to katarski szejk nie zdecydował się sprzedać klubu, który z roku na rok popada w coraz większą ruinę i ma coraz większe problemy finansowe. Nie pomagają nawet dotacje z miasta. W sezonie 2017/2018 Malaga spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej. Pięć lat później Andaluzyjczycy spadli jeszcze o jeden poziom niżej.

Mało brakowało, a do spadku w ogóle by nie doszło, gdyż… Malaga mogła przestać istnieć. W 2020 roku klubem zarządzał kurator sądowy. Doszło do ogromnej fali zwolnień tylko po to, żeby klub przeżył. Operacja się udała. Pacjent przeżył. Co prawda stracił wszystkie kończyny, ale oddycha. A szejk nie chce oddać klubu ani miastu, ani prywatnym inwestorom. Kilka lat temu klubem zainteresowany był słynny aktor i reżyser George Clooney, ale zaporowa kwota ustalona przez Katarczyka skutecznie odstraszyła potencjalnego nabywcę.

Sytuacji nie pomaga fakt, że w Maladze co chwilę dochodzi do jakiejś mniejszej lub większej afery. Kilka lat temu całą Hiszpanią wstrząsnęła afera obyczajowa dotycząca trenera klubu. Otóż w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, w którym ówczesny szkoleniowiec… zabawiał się dumnie nosząc koszulkę „Boquerones”. To wszystko w połączeniu z ogromnymi problemami finansowymi zabawki katarskiego szejka sprawia, że 50 euro za koszulkę przestaje bawić. Malaga nie ma pieniędzy na nic i musi szukać oszczędności na każdym kroku. Może zaoszczędzone 50 euro pozwoli zatrudnić kogoś, kto zgasi światło w klubie, gdy ten będzie znikał z piłkarskiej mapy…

fot. screen Twitter

Naczelny redakcyjny krytyk. Merytorykę łączy z humorem. Pisze o wszystkim tym, o czym nikt inny nie chce pisać. Prywatnie kibic Realu Madryt i Asseco Resovii Rzeszów, więc można również powiedzieć, że lubi sukces... okraszony szczyptą masochizmu.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)