Atletico Madryt triumfuje w hicie 31. kolejki LaLiga
Atletico Madryt, mimo początkowych problemów, odniosło zwycięstwo w hicie 31. kolejki La Liga. Na Civitas Metropolitano podopieczni „Cholo” Simeone pokonali Gironę 3:1. Ten wynik przybliża Atleti do zapewnienia sobie gry w Lidze Mistrzów w następnym sezonie.
Atletico Madryt wygrywa ważny mecz
Podopieczni „Cholo” Simeone mają niezwykle trudny kalendarz w kwietniu. W środę grali w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Po ciężkim boju udało się pokonać rywala 2:1. Dziś trzeba było powrócić na boiska ligowe po niemal dwutygodniowej przerwie.
Mecz z Gironą dla „Los Colchoneros” miał niezwykłe znaczenie. To właśnie drużyna z Katalonii była przed meczem bezpośrednio nad Atletico w tabeli. Brakowało jej przed tym spotkaniem tylko punktu, aby zapewnić sobie awans do europejskich pucharów w następnej kampanii. Atleti miało za cel odskoczyć w tabeli Athletikowi. Piłkarze z Bilbao – triumfatorzy Copa del Rey – przed tą kolejką mieli tylko dwa oczka straty. Walka o podium, ale też 4. miejsce na koniec sezonu, będzie jeszcze trwać.
Atletico źle zaczęło ten mecz. Już w 3. minucie piękną i składną akcję przeprowadzili goście. Rozpoczął to wszystko Savio, a finalnie w polu karnym wykończył to wszystko Artem Dowbyk. Ukrainiec dzięki tej bramce został liderem klasyfikacji strzelców Primera Division. Ma już 17 trafień na swoim koncie.
⚽️ 3' ¡GOOOOOOOOOOOOL DEL GIRONAAAAAAAAAA! ¡GOOOOOOOOOL DE DOVBYK!@Atleti 0-1 Girona FC#AtletiGirona
pic.twitter.com/w21eFi2oQ0— Girona FC (@GironaFC_ES) April 13, 2024
Girona po tej bramce urosła. Momentami można było odnieść wrażenie, że zawodnicy Michela zapomnieli na jakim stadionie i przeciwko komu grają. Dobra gra rewelacji tego sezonu wystarczyła jednak tylko na 32 minuty. To właśnie wtedy Miguel Gutierrez po rzucie wolnym w wykonaniu gospodarzy zagrał piłkę ręką w polu karnym. W związku z tym sędzia Ricardo Burgos Bengoetxea nie miał wątpliwości, by podyktować rzut karny. Stały fragment gry na gola zamienił Antoine Griezmann.
Diego Simeone trochę dziś przedobrzył z wystawioną jedenastką na ten mecz. Alvaro Morata wszedł na boisko pod koniec pierwszej połowy w związku z urazem Saula. Ta zmiana odmieniła grę gospodarzy. To było widać w szczególności w drugiej części, gdy właśnie Morata swoją ofiarnością wypracował gola. Jego wrzutka na głowę Angela Correi dała ważne prowadzenie.
That Correa goal was all Morata! 🇪🇸🔥https://t.co/lCUVwbAdPF
— Atletico Universe (@atletiuniverse) April 13, 2024
Trzeba przyznać, że goście po tej bramce nie poddali się, walczyli o wyrównanie stanu meczu. Strzały z dystansu Jhona Solisa czy też Yangela Herrery nie dawały jednak skutków, jakich oczekiwali sami piłkarze. Dowbyk nie dostawał dobrego serwisu. Savio i Couto w drugiej części nie dali od siebie za wiele. Wyraźnie brakowało dziś Wiktora Cyhankowa, który pauzował za kartki. Zmiany, jakie zaproponował Michel w drugiej połowie, na niewiele się zdały. Ani Portu, ani też legenda klubu Cristhian Stuani nie pomogli w odrobieniu strat.
W 50. minucie Antoine Griezmann ustrzelił dublet. Francuz w kapitalny sposób wykończył akcję, czym też zapewnił ostatecznie zwycięstwo drużynie.
Antoine Griezmann wciąż to ma! 🔥
Francuz kapitalnie wykończył akcję i podwyższył prowadzenie Atletico w meczu z Gironą na 3:1 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/gNMTCmEPrN
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 13, 2024
Girona ma problemy
Bez dwóch zdań Girona to największa rewelacja La Liga w ostatnich latach. Ostatnio jednak ma spore problemy i zeszło z niej powietrze. Sobotni mecz był szóstą porażką z rzędu na wyjazdach graczy Michela. W związku z tym przewaga nad Atletico w tabeli stopniała do czterech oczek. Puchary dla „blanc-i-vermells” są już raczej pewne. Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek, a nad siódmym Betisem mają oni 20 punktów przewagi. Celem wydaje się jednak utrzymanie miejsca w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Po meczach z Cadizem i Las Palmas, na początku maja na Montilivi przyjedzie odradzająca się Barcelona. Następnie drużyna Michela zmierzy się z Villarrealem i Valencią. Wobec tego nie można sobie już pozwolić na wpadki.