Atletico Madryt triumfuje w hicie 31. kolejki LaLiga

13.04.2024

Atletico Madryt, mimo początkowych problemów, odniosło zwycięstwo w hicie 31. kolejki La Liga. Na Civitas Metropolitano podopieczni „Cholo” Simeone pokonali Gironę 3:1. Ten wynik przybliża Atleti do zapewnienia sobie gry w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. 

Atletico Madryt wygrywa ważny mecz

Podopieczni „Cholo” Simeone mają niezwykle trudny kalendarz w kwietniu. W środę grali w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Po ciężkim boju udało się pokonać rywala 2:1. Dziś trzeba było powrócić na boiska ligowe po niemal dwutygodniowej przerwie.

Mecz z Gironą dla „Los Colchoneros” miał niezwykłe znaczenie. To właśnie drużyna z Katalonii była przed meczem bezpośrednio nad Atletico w tabeli. Brakowało jej przed tym spotkaniem tylko punktu, aby zapewnić sobie awans do europejskich pucharów w następnej kampanii. Atleti miało za cel odskoczyć w tabeli Athletikowi. Piłkarze z Bilbao – triumfatorzy Copa del Rey – przed tą kolejką mieli tylko dwa oczka straty. Walka o podium, ale też 4. miejsce na koniec sezonu, będzie jeszcze trwać.

Atletico źle zaczęło ten mecz. Już w 3. minucie piękną i składną akcję przeprowadzili goście. Rozpoczął to wszystko Savio, a finalnie w polu karnym wykończył to wszystko Artem Dowbyk. Ukrainiec dzięki tej bramce został liderem klasyfikacji strzelców Primera Division. Ma już 17 trafień na swoim koncie.

Girona po tej bramce urosła. Momentami można było odnieść wrażenie, że zawodnicy Michela zapomnieli na jakim stadionie i przeciwko komu grają. Dobra gra rewelacji tego sezonu wystarczyła jednak tylko na 32 minuty. To właśnie wtedy Miguel Gutierrez po rzucie wolnym w wykonaniu gospodarzy zagrał piłkę ręką w polu karnym. W związku z tym sędzia Ricardo Burgos Bengoetxea nie miał wątpliwości, by podyktować rzut karny. Stały fragment gry na gola zamienił Antoine Griezmann.

Diego Simeone trochę dziś przedobrzył z wystawioną jedenastką na ten mecz. Alvaro Morata wszedł na boisko pod koniec pierwszej połowy w związku z urazem Saula. Ta zmiana odmieniła grę gospodarzy. To było widać w szczególności w drugiej części, gdy właśnie Morata swoją ofiarnością wypracował gola. Jego wrzutka na głowę Angela Correi dała ważne prowadzenie.

Trzeba przyznać, że goście po tej bramce nie poddali się, walczyli o wyrównanie stanu meczu. Strzały z dystansu Jhona Solisa czy też Yangela Herrery nie dawały jednak skutków, jakich oczekiwali sami piłkarze. Dowbyk nie dostawał dobrego serwisu. Savio i Couto w drugiej części nie dali od siebie za wiele. Wyraźnie brakowało dziś Wiktora Cyhankowa, który pauzował za kartki. Zmiany, jakie zaproponował Michel w drugiej połowie, na niewiele się zdały. Ani Portu, ani też legenda klubu Cristhian Stuani nie pomogli w odrobieniu strat.

W 50. minucie Antoine Griezmann ustrzelił dublet. Francuz w kapitalny sposób wykończył akcję, czym też zapewnił ostatecznie zwycięstwo drużynie.

Girona ma problemy

Bez dwóch zdań Girona to największa rewelacja La Liga w ostatnich latach. Ostatnio jednak ma spore problemy i zeszło z niej powietrze. Sobotni mecz był szóstą porażką z rzędu na wyjazdach graczy Michela. W związku z tym przewaga nad Atletico w tabeli stopniała do czterech oczek. Puchary dla „blanc-i-vermells” są już raczej pewne. Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek, a nad siódmym Betisem mają oni 20 punktów przewagi. Celem wydaje się jednak utrzymanie miejsca w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Po meczach z Cadizem i Las Palmas, na początku maja na Montilivi przyjedzie odradzająca się Barcelona. Następnie drużyna Michela zmierzy się z Villarrealem i Valencią. Wobec tego nie można sobie już pozwolić na wpadki.