Słynne drużyny EURO: Holandia 2000

21.04.2024

Reprezentacja Holandii podczas Euro 2000 postrzegana była jako jeden z faworytów do wygrania turnieju. Po pierwsze – gospodarz, a po drugie po prostu w kraju panowało przeświadczenie, iż tamta ekipa była jedną z najmocniejszych w historii. Kluivert czy Bergkamp nie dali jednak rady w pamiętnym pechowym meczu przeciwko Włochom. Oto cykl słynne drużyny EURO. Czas na Holandię 2000, którą pogrążyły fatalnie strzelane karne.

Holandia jednym z gospodarzy turnieju

Euro 2000 po raz pierwszy w historii zostało zorganizowane na terytorium dwóch krajów. Oprócz Holandii, drugim gospodarzem była Belgia. Wcześniej zaszczyt organizatora przypadł im w 1972 roku. Holendrzy z kolei debiutowali w tej roli właśnie podczas ostatniej piłkarskiej imprezy w XX wieku. Na ich terenie rozegrano 16 spotkań na czterech obiektach:

  • GelreDome w Arnhem (faza grupowa)
  • Philips Stadion w Eindhoven (faza grupowa)
  • Amsterdam Arenie (faza grupowa, jeden ćwierćfinał i jeden półfinał)
  • De Kuip w Rotterdamie (faza grupowa, jeden ćwierćfinał i finał)

Jeśli chodzi o mecze Holendrów, to dwa w fazie grupowej rozegrali w Amsterdamie i jedno w Rotterdamie. W ćwierćfinale zmierzyli się znów w Rotterdamie, a swój udział zakończyli na półfinale w Amsterdamie, zatem przez cały turniej grali tylko na dwóch obiektach. Wszystko przez to, że aren może i były cztery, ale te w Eindhoven i Arnhem mogły pomieścić około 30 tysięcy kibiców, za to Amsterdam Arena i De Kuip dużo więcej, bo aż 50 tysięcy. Wiadomo, że gospodarzom zależało na wpuszczeniu jak najwięcej kibiców. Holendrzy przemieszczali się między miastami oddalonymi od siebie o 70 kilometrów. To raptem godzinka jazdy autem.

Młody trener i przygotowania do mistrzostw Europy

Z racji tego, że Holendrzy byli jednym z gospodarzy, to ominęła ich konieczność gry w eliminacjach. Niedoświadczony, młody, bo zaledwie 37-letni wówczas Frank Rijkaard, bądź co bądź niedawny kolega z drużyny reszty ekipy, zastąpił na dotychczasowym stanowisku trenera Guusa Hiddinka. Prawdę mówiąc, to z jednej strony wybrano znane nazwisko i mistrza Europy jako piłkarz, byłą gwiazdę Milanu, ale z drugiej… kompletnie nieopierzonego selekcjonera, który dotychczas był tylko asystentem w kadrze. Zatem prowadzenie Holendrów było jego pierwszą pracą i od razu taki test!

Rijkaard na przygotowanie swojej drużyny do mistrzostw Europy miał jednak sporo czasu – dwa lata. To nie tak, że powierzono mu ją w w 2000 roku. Stanowił on świadomy wybór już wcześniej. Przez ten czas Holendrzy nie zmierzyli się w żadnym spotkaniu o stawkę, a brali udział jedynie w meczach towarzyskich, przygotowujących ich do imprezy, w której rodacy pokładali oczywiście wielkie nadzieje. Początki nowego selekcjonera, mimo kadry naładowanej samymi gwiazdami, nie były jednak łatwe.

Rijkaard podpisał dwuletni kontrakt na poprowadzenie drużyny narodowej do EURO 2000. Został pierwszym czarnoskórym selekcjonerem, co miało też swoje uzasadnienie, ponieważ pojawiały się w kadrze „Oranje” doniesienia o napięciach na tle rasowym. Rijkaard miał to uspokoić, ale po pewnym czasie w związku zaczęli pukać się w głowę. Atmosfera za czasów Franciszka Smudy w Polsce to przy tym „pikuś. Rijkaard w początkowych 11 spotkaniach nie zdołał poprowadzić Holandii do zwycięstwa ani razu. W tym czasie jego drużyna zanotowała dziewięć remisów i dwie porażki.

Holendrzy wybierali sobie naprawdę mocarnych rywali – grali z Brazylią, Argentyną, Portugalią, ale nie potrafili też pokonać Maroka czy Danii. Selekcjoner usprawiedliwiał podopiecznych mówiąc, że ciężko zmobilizować do gry w narodowych sparingach piłkarzy z FC Barcelony, Juventusu, Arsenalu. Holendrzy zaczęli grać, gdy poczuli atmosferę turnieju. 2000 rok zaczął się bardzo dobrze. W lutym ”Oranje” wygrali z Niemcami 2:1. W kolejnych meczach zremisowali ze współgospodarzem zbliżających się mistrzostw, czyli Belgią 2:2 oraz ze Szkocją 0:0. Ostatnie dwa kontrolne sprawdziany, zakończyły się po myśli Rijkaarda i pokonał Rumunię 2:1 oraz Polskę 3:1. Coś zatrybiło w tej mieszance gwiazd. Skład sparingu Polską wyglądał następująco:

  • Golkiper: Edwin van der Sar
  • Obrona: Frank de Boer, Jaap Stam, Giovanni van Bronckhorst, Michael Reiziger
  • Pomoc: Phillip Cocu, Clarence Seedorf, Aron Winter
  • Atak: Boudewijn Zenden, Dennis Bergkamp, Patrick Kluivert

My na EURO 2000 nie pojechaliśmy, ale kadra Janusza Wójcika miała okazje zmierzenia się z jednym z faworytów. Pokarał nas Patrick Kluivert, autor dwóch bramek.

Bitwa z Czechami… dosłownie

Holendrzy nie mieli najłatwiejszego zadania w fazie grupowej. Do ich grupy trafili broniący tytułu najlepszej reprezentacji świata Francuzi, którzy też naszpikowani byli samymi wielkimi nazwiskami i postrzegani jako jeden z pretendentów do triumfu. Oprócz tego reprezentacja Czech, zatem rewelacja poprzedniego EURO, druga najlepsza ekipa w poprzednich mistrzostwach oraz Dania. Duńczycy podczas mundialu dwa lata wcześniej dotarli do ćwierćfinału. Gospodarz nie dostał żadnych forów.

„Oranje” w swoim pierwszym spotkaniu z Czechami zanotowali cenne zwycięstwo. Przyszło ono jednak po ciężarach. Rywale wysoko zawiesili poprzeczkę i wiele wskazywało na to, że spotkanie zakończy się remisem. To z tego starcia pochodzi słynne nagranie pod tytułem „zobaczcie, jakim Collina był kozakiem”, kiedy to z wściekłością wręcz odpychał Czecha Tomáša Řepkę. W tym meczu także zszywano na żywo Jaapa Stama, który toczył boje z Janem Kollerem. Rana była na tyle dotkliwa, że musiał po 75 minutach zejść z boiska. Ależ był wściekły…

W 89. minucie słynny włoski sędzia przyznał w kontrowersyjnych okolicznościach rzut karny (na nagraniu poniżej 5:30). Ronald De Boer był delikatnie ciągnięty za koszulkę, ale ewidentnie też „przyaktorzył”, teatralnie upadając. Czy to był faul na karnego? Włoch tak zdecydował. Do jedenastki podszedł Frank de Boer i dał swojej drużynie zwycięstwo. Skrót tego spotkania, może trochę chaotyczny i dziwnie posklejany z akcjami nie po kolei – można obejrzeć poniżej. Na pewno można wywnioskować, że mecz był bardzo ostry.

Holandia ma awans

W drugim spotkaniu reprezentacja Holandii pewnie ograła Danię 3:0. Po pierwszej połowie było 0:0 w dużej mierze dzięki Peterowi Schmeichelowi, który znakomicie spisywał się między słupkami i wciąż dawał swojej kadrze nadzieje na korzystny rezultat. W drugiej połowie Holendrzy pokazali swoją siłę. Bramki zdobyli: Patrick Kluivert, Ronald de Boer i Boudewijn Zenden. Oznaczało to, że w ostatnim meczu fazy grupowej zmierzą się z Francją o pozycję lidera.

Francuzi przystąpili do meczu w dosyć okrojonym składzie. Nie zobaczyliśmy w podstawowej jedenastce Thierry’ego Henry’ego, czy Zinedine’a Zidana. Efekt był taki, że w starciu gigantów to Holendrzy okazali się lepsi 3:2. Gole strzelili niemalże ci sami bohaterowie, co w poprzednim spotkaniu z Danią. Z tą różnicą, że tym razem do siatki trafił drugi z braci de Boer – Frank. Dzięki wygranej notowania ”Oranje” znacznie wzrosły w kontekście triumfu na EURO.

Kluivert show

W pierwszym meczu po wyjściu z grupy Holandia zmierzyła się z Jugosławią i to był jeden z najwspanialszych spotkań „Oranje” w historii mistrzostw Europy. Zmiażdżyli swoich rywali aż 6:1. To najwyższy wynik turnieju z 2000 roku. Nikt nie wygrał więcej, a była to przecież już faza pucharowa. Świat znów zachwycił się siłą i przebojowością podopiecznych Franka Rijkaarda.

onownie znakomite zawody rozegrał Patrick Kluivert. Napastnik tym razem popisał się hat-trickiem. Mógł on nawet zostać pierwszym w historii mistrzostw Europy zawodnikiem, który zdobył cztery trafienia, ponieważ początkowo samobójczego gola Dejana Govedarica na 3:0 przypisano właśnie ówczesnemu graczowi FC Barcelony. Grafika w trakcie spotkania pokazała przy Kluivercie (szósta bramka podczas EURO 2000). Asystujący Zenden także pokazywał cztery palce w kierunku trybun, sugerując, że jego kolega walnął właśnie „czteropak”. Ostatnie dwie bramki zdobył Marc Overmars.

Sędzia w protokole wpisał napastnikowi cztery gole. Decyzja na temat Kluiverta została podjęta później, dokładnie po przestudiowaniu przez grupę techniczną UEFA materiału telewizyjnego przedstawiającego bramkę pod kilkoma kątami. Zamiast przejść do historii jako pierwszy zawodnik, który strzelił cztery gole w meczu finałów mistrzostw Europy, Kluivert musiał zadowolić się podziałem z czterema innymi zdobywcami hat-tricków.

Przeklęte karne

Następnym rywalem już w półfinale była reprezentacja Włoch. Okoliczności meczu sprzyjały gospodarzom. Lepiej być nie mogło. Od 34. minuty grali oni z przewagą jednego gracza, ponieważ Gianluca Zambrotta wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę. Włosi skupili się na murowaniu bramki i w regulaminowym czasie gry nie padła żadna bramka. Piłkarze Holandii fatalnie szansę na finał zaprzepaścili. Przede wszystkim zmarnowali oni dwa rzuty karne. To jak się okazało później było zwiastunem ich późniejszych kłopotów. W dogrywce Holendrzy cisnęli, ale to na nic. Nie „ustrzelili” Włochów i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.

Tam, podczas konkursu jedenastek, bohaterem okazał się Francesco Toldo. Obronił dwa strzały, a Jaap Stam fatalnie przestrzelił swoją próbę, uderzając w kosmos. W starciu z drużyną ”Azzurrich”, Holandia wykorzystała zaledwie jeden karny, którego strzelił Kluivert. Mimo to był wściekły, kipiał wręcz i zastanawiał się… dlaczego nie wykorzystał tego w podstawowym czasie? Włochy wygrały w karnych 3:1 i tym samym zakończyli marzenia ”Oranje” o sukcesie na ich ziemi. Holandia tego wieczoru zmarnowała pięć jedenastek na sześć prób. Dramat!

Słynne drużyny Euro: pomarańczowa „paka”

Podczas EURO 2000 Holendrzy mięli jedną z najsilniejszych kadr w całej swojej historii. Zawodnicy wiedli prym w swoich klubach, które walczyły o najwyższe cele. Gwiazdą turnieju okazał się Patrick Kluivert z Barcelony, który na koniec został królem strzelców z pięcioma bramkami. Tuż za nim występował równie znakomity napastnik Arsenalu – Dennis Bergkamp. Dwa lata wcześniej został wybrany najlepszym piłkarzem w Premier League. Na skrzydłach biegali tacy piłkarze jak 23-letni Boudewijn Zenden i Marc Overmars. Pierwszy grał w Barcelonie, a drugi tuż po EURO także tam trafił. Holandia była wręcz wtedy kolonią tej ekipy, bo grali tam też bracia De Boer, o których kiedyś Dariusz Szpakowski powiedział, że „większość z nich gra w Barcelonie”.

W środku pola rządzili Edgar Davids i Philipp Cocu. Pierwszy z nich słynął z gry w Serie A, gdzie pełnił rolę charakternego „pitbulla” w Juventusie. Zresztą tego charakterystycznego piłkarza, który grał w okularach z powodu jaskry nie dało się nie kojarzyć. Cocu to kolejny „barceloniarz”, dał się poznać jako wszechstronny zawodnik, który mógł pokryć głównie defensywne pozycje w środku pola, jednak rozgrywał również mecze na lewej flance. Gracze holenderscy to byli światowcy z największych klubów. Sentymentalni kibice z pewnością obudzeni o godzinie 3:00 w nocy wymieniliby z 15 nazwisk z tamtej kadry albo przynajmniej 10!

Dostępu do bramki strzegli Edwin van der Sar i Sander Westerveld. Pierwszym wyborem Rijkaarda był van der Sar, ale uwaga, ponieważ wtedy był na zakręcie swojej kariery w Juventusie, gdzie niespodziewanie bronił bardzo słabo, choć przychodził jako wielka gwiazda Ajaksu. Włoski styl bronienia na linii zabijał jego potencjał. Popełnił błąd w karierze. Nazywano go wręcz „van der golem”. W Italii mu się nie podobało i dopiero w 2001 roku, czyli rok po EURO musiał zrobić krok w tył, odchodząc do Fulham. W trakcie turnieju nabawił się kontuzji i jego miejsce w trzech spotkaniach zajął ówczesny golkiper ”The Reds”. Swoje minuty zanotowali również Konterman, Reiziger, van Bronckhorst oraz drugi z braci de Boer – Ronald.

Taka to była „paka”, że nie łapał się do składu Roy Makaay, który przecież szalał w Deportivo, strzelając tam 26 goli w sezonie 1999/2000. Na EURO zagrał tylko godzinę – po 30 minut w grupie z Francją, gdy Holandia miała awans i z Jugosławią, gdzie pojawił się na murawie przy wyniku 4:0, zastępując Patricka Kluiverta. Clarence Seedorf przecież też zagrał od początku z Czechami, a później nie łapał się do podstawowego składu. Był on jeszcze jednak przed swoimi najlepszymi czasami w Milanie, a podczas EURO 2000 występował w Interze, gdzie nie wiodło mu się za dobrze. Na bokach obrony początkowo grali Gio van Bronckhorst oraz Michael Reiziger, ale potem też i Paul Bosvelt oraz Arthur Numan. Selekcjoner Rijkaard rotował. A pozycja stopera? Świeżo upieczony mistrz Anglii z Manchesterem United i wielki twardziel Jaap Stam oraz Frank de Boer.

Aż boli głowa!

Dymisja

Po przegranym w dramatycznych okolicznościach spotkaniu z reprezentacją ”Azzurrich” do dymisji podał się Frank Rijkaard. Decyzja ta wydawała się bardzo radykalna, ponieważ spisał się bardzo dobrze i nadal cieszył się sporym zaufaniem ze strony swoich podopiecznych. Razem z trenerem przygodę z reprezentacją zdecydowała zakończyć się jedna z twarzy tej drużyny – Dennis Bergkamp. A na mundialu w 2002 roku Holendrów sensacyjnie zabrakło… nikt do dzisiaj tego nie rozumie! To akurat czarna plama w karierze Louisa van Gaala.

Oto pozostałe ekipy z cyklu „Słynne drużyny EURO”:

  1. CZECHY 2004
  2. HISZPANIA 2012