„Dzień świstaka” – wersja Piast Gliwice. Ekipa Aleksandra Vukovicia niespodziewanie wygrywa w Szczecinie

20.04.2024

Niemal jak w „Dniu świstaka” – Piast Gliwice w ciągu sześciu dni zagrał dwa podobne spotkania. Dla fanów tego zespołu dobra wiadomość jest taka, że oba te starcia zakończyły się wygraną podopiecznych Aleksandra Vukovicia 2:0.

Przed meczem

Pogoń Szczecin zajmuje drugie miejsce w tabeli za rok 2024. Dlatego chęć ponownego grania w europejskich pucharach przed meczem z Piastem była żywa dla fanów. Krzesełka podczas meczu Ekstraklasy w tym sezonie zapełniły się już trzy miliony razy. Władze ligi postanowiły więc uhonorować trzymilionowego kibica.

Ostatnia wygrana Piasta na wyjeździe miała miejsce 10 grudnia 2023 roku w starciu z Lechem Poznań. Od tamtego czasu gliwiczanie w delegacji nie potrafili wygrać nawet z I-ligową Wisłą w 1/2 finału Pucharu Polski. Ostatnia wygrana z Zagłębiem Lubin 2:0 była dla „Piastunków” dopiero drugą od czasu ćwierćfinału PP, gdy niespodziewanie okazali się lepsi od mistrza Polski Rakowa Częstochowa. Ekipa Aleksandara Vukovicia chciała więc pójść za ciosem.

I połowa, czyli dominacja Piasta

W 4. minucie po raz pierwszy gorąco zrobiło się pod bramką Piasta. Dośrodkowanie Leonardo Koutrisa zamknął Joao Gamboa, jednak piłka znalazła się w rękach Františka Placha. Słowak rozgrywał tego dnia swój 200. mecz dla Piasta. Pierwsze minuty to dominacja Pogoni, ale i Piast miał okazje, by zagrozić bramce rywala. W 11. minucie wyrzut z autu dla Piasta zakończył się dla nich golem. Jorge Felix zbił piłkę do Tomáša Huka, a ten strzelił gola główką, tym samym otwierając wynik starcia.

W poprzednim meczu z Zagłębiem Lubin Piast również potrafił strzelać po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry z bocznej strefy boiska. Był to także drugi mecz z rzędu, w którym dla drużyny mistrza Polski z 2019 roku bramkę zdobył środkowy obrońca. Przed kilkoma dniami trafił Jakub Czerwiński.

Tak samo jak w starciu z Zagłębiem, ekipa „Piastunków” poszła za ciosem. W 21. minucie Arkadiusz Pyrka podał do niekrytego Jorge Felixa, a Hiszpan z ok. 18. metra uderzył tak, że Valentin Cojocaru nie był w stanie skutecznie interweniować. Interesująca koincydencja, patrząc, że w starciu z Zagłębiem Piast też zdobył dwie bramki na przestrzeni zaledwie dziesięciu minut.

Gliwiczanie grali bardzo dobrze, a Miłosz Szczepański umieścił nawet piłkę w siatce po raz trzeci. W tej sytuacji jednak były piłkarz Rakowa Częstochowa znajdował się na pozycji spalonej. W 29. minucie sprint Kamila Grosickiego, a w konsekwencji jego strzał, minął słupek bramki Františka Placha. Osiem minut później „Grosik” próbował swoich szans z daleka, lecz słowacki golkiper z pewnymi problemami obronił groźne uderzenie zza pola karnego. W ostatniej akcji pierwszej połowy bramce Pogoni ponownie zagroził Felix. Po pierwszej połowie goście z Gliwic prowadzili niespodziewanie 2:0.

Grosicki zmarnował karnego

Pierwsze 15 minut po przerwie było lepsze dla Pogoni, lecz bez znaczącej dominacji. Duża część drugiej połowy przypominała jazdę autem na jałowym biegu. Piłkarze obu drużyn nie umieli skutecznie zagrozić bramce rywala. Grek Efthymios Koulouris nie był specjalnie widoczny, a środkowi pomocnicy Pogoni nie kreowali wielu podbramkowych sytuacji. Niby Adrian Przyborek, czy Koulouris mieli okazje do zdobycia bramki, ale trudno powiedzieć, by Plach mocno się napracował, natomiast ze strony Piasta dość aktywny w drugiej części spotkania był Michael Ameyaw.

W końcówce meczu rozważano, by po przewróceniu Linusa Wahlqvista przez Tomasza Mokwę i Tihomira Kostadinova podyktować rzut karny. Sędzia Bartosz Frankowski zobaczył sytuację na VAR i po namyśle postanowił podyktować rzut karny. Kamil Grosicki ustawił futbolówkę na jedenastym metrze, lecz zmarnował swój drugi rzut karny w obecnym sezonie Ekstraklasy. Płaskie uderzenie w lewy dolny róg bramki było zupełnie nieudane.

Pogoń się jednak nie poddawała. Udany bieg i drybling Wahana Biczachczjana pozwolił mu podać piłkę do Grosickiego. W 93. minucie kapitan Pogoni zagrał w polu karnym do Koulourisa, który płaskim strzałem z ok. 12. metra umieścił piłkę w siatce. VAR jednak słusznie anulował bramkę, ponieważ Grosicki w trakcie podania był bardziej wysunięty w stosunku do ostatniego defensora Piasta.

Drużyna z Gliwic na dwa zwycięstwa z rzędu w polskiej lidze czekała od grudnia 2023 roku. Przynajmniej na tydzień oddaliła się od strefy spadkowej, bowiem jest w tej chwili dziesiąta. Pogoń za to spadła w ligowej tabeli na piąte miejsce, będąc m.in. punkt za Górnikiem Zabrze. Wizja pierwszego w historii mistrzostwa Polski znacząco oddaliła się od Szczecina. ”Dumie Pomorza” zdecydowanie bliżej do trofeum za zwycięstwo w Pucharze Polski. 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie Pogoń zagra z Wisłą Kraków w finale.

fot. Canal+Sport