Girona nowym imperium w Hiszpanii?

21.04.2024

Girona napisała już piękną kartę w tym sezonie. Dzięki sobotniemu zwycięstwu nad Cadiz 4:1 podopieczni Michela są już pewni gry w europejskich pucharach w następnym sezonie. Co się stało, że tak nagle Katalończycy wystrzelili z formą?

Girona zagra w europejskich pucharach

Dawno w Hiszpanii nie mieliśmy drużyny, która by mogła pokrzyżować plany największym piłkarskim markom. Od wielu lat o mistrzostwo bije się przede wszystkim tercet – Barcelona, Atletico Madryt i Real Madryt. Ostatnim mistrzem spoza tej trójki była Valencia… w 2004 roku. Tak bardzo zabetonowana jest od lat czołówka w Hiszpanii. W peletonie zwykle kroku dotrzymywały takie kluby: Betis, Villarreal, Athletic Bilbao, Real Sociedad, czy też Sevilla. W tym sezonie jednak pojawił się gracz, który otrzaskał się w peletonie, ale też mocno namieszał w czołówce Primera Division. Girona – drużyna z Katalonii.

W poprzednim sezonie Girona zajęła 10. miejsce. W drugiej rundzie odpadła w Copa Del Rey. Nic nie wskazywało na to, że może tak znacząco poprawić te osiągnięcia. W tym sezonie w Pucharze Króla zatrzymała się na ćwierćfinale, a po lidze już wiemy, że bardzo możliwy jest ich występ w elitarnej Lidze Mistrzów – Girona w tym sezonie niżej niż siódma ligi nie skończy. Ile brakuje, by zobaczyć ją w piłkarskim raju? Trzy wygrane w pozostałych sześciu meczach. Na rozkładzie pozostały do rozegrania jeszcze mecze z: Las Palmas, Barceloną, Deportivo Alaves, Villarrealem, Valencią i Granadą.

Osiągnięcie tak dobrych wyników nie byłyby w tym sezonie możliwe, gdyby nie wzmocnienia. Najlepszym strzelcem drużyny stał się Artem Dowbyk. Ukrainiec w 26 meczach strzelił aż 18 goli. Na ten moment jest liderem klasyfikacji strzelców La Liga. Najlepszymi asystentami są wypożyczeni zawodnicy – należący do Troyes Savinho oraz „własność” Manchesteru City – Yan Couto. Szef obrony to Eric Garcia, który odżył dzięki wypożyczeniu z Barcelony. W bramce kapitalnie radzi sobie kupiony z Fulham Paulo Gazzaniga. To głównie na tych zawodnikach opiera się skład Girony. Te wzmocnienia nie byłyby możliwe dzięki współpracom klubów City Football Group pomiędzy sobą.

City Football Group – ma swój spory wkład

City Football Group to spółka holdingowa, która zarządza wieloma klubami piłkarskimi na świecie. Najwięcej udziałów, bo 81% ma Abu Dhabi United Group, 18% należy do amerykańskiej firmy Silver Lake, a 1% swoich udziałów mają chińskie firmy Media Capital i CITIC Capital. Właścicielem grupy Abu Dhabi United Group jest szejk Mansour bin Zayed Al Nahyan, który jest członkiem rodziny królewskiej Zjednoczonych Emiratów Arabskich i wiceprezydentem tego kraju. To właśnie ta grupa stoi za sukcesami, jakie w ostatnich latach osiąga m.in. Manchester City. Teraz być może próbują z Girony zrobić kolejny wielki projekt.

12 klubów należących do siatki City Football Group stworzonej w 2013 roku to:

  1. Melbourne City, Australia
  2. Mumbai City, Indie
  3. New York City FC, USA
  4. Montevideo City Torque, Urugwaj (po zmianie nazwy, wcześniej Atletico Torque)
  5. Troyes, Francja
  6. Lommel, Belgia
  7. Girona, Hiszpania
  8. Shenzen Peng City, Chiny
  9. Yokohama F. Marinos, Japonia (własność także Nissana)
  10. Palermo, Włochy
  11. Bahia, Brazylia
  12. Istanbul Basaksehir, Turcja

Ponieważ City Football Group rości sobie również prawa do brandingu klubów, większość z nich w swoich nazwach ma cząstkę „City”. Herby mają kształt koła. Również barwy u niektórych zespołów są biało-niebieskie.

Rozwój tej grupy zaczął się od Ferrana Soriano. Hiszpan przez lata był dyrektorem generalnym Barcelony. To on w sporym stopniu odpowiada za rozwój klubu, który przez wielu w pewnym momencie był uważany za najlepszy w XXI wieku. Jego umiejętności biznesowe sprawiły, że przychody Barcelony w pięć lat zwiększyły się ze 123 do 308 milionów euro. Straty w wysokości 73 milionów euro zmieniły się w zysk wysokości niemal 90 milionów euro. Soriano po pożegnaniu się z Barceloną stał się głównym inicjatorem zmian w całej grupie. To też dzięki niemu Girona rośnie w siłę.

Głównym celem tej grupy jest zbudowanie potężnej siatki skautingowej. Najwięcej jednak w tej sprawie ma do powiedzenia Manchester City. Dla przykładu – Couto gra dla Girony, bo nie miałby gdzie grać w City. Savinho? Niech gra, „dajmy go tutaj” <wybiera jeden z klubów siatki>. W ten sposób piłkarze rozwijają się i nie są skazani na czekanie kilku lat w City, by w ogóle dostać minuty.

To dzięki obecności w City Football Group, New York City FC mogło sprowadzać wielkie gwiazdy światowej piłki. Klub, gdy wchodził do MLS w 2013 roku, chciał zaimponować składem. W pierwszych sezonach w drużynie znaleźli się chociażby Andrea Pirlo, David Villa i Frank Lampard. Kilka lat później trenerem w „Wielkim Jabłku” został Patrick Vieira. To tylko jeden z kilku przykładów jaką mocą dysponuje ta grupa.

Guardiola i… Guardiola

W Gironie w 2015 roku doszło do zmian właścicielskich. Klub był na skraju bankructwa, jednak dzięki m.in. Pere Guardioli doszło do współpracy klubu z City Football Group. Zbieżność nazwisk nie jest tu przypadkowa – to właśnie brat trenera Manchesteru City nabył 44,3 proc. akcji i zapewnił sobie posadę prezesa. Teraz to właśnie hiszpański klub jest największym oczkiem w głowie z drużyn znajdujących się w CFG.

Pere Guardiola próbował zostać piłkarzem. W pewnym momencie zdał sobie jednak sprawę, że nie ma odpowiednich predyspozycji do bycia gwiazdą. Futbolu nie porzucił na dobre, gdyż zaczął działać jako agent piłkarski. Przez kilka lat współpracował chociażby z Luisem Suarezem, czy Andresem Iniestą. Teraz swoje umiejętności wykorzystuje w rozbudowywaniu marki katalońskiego klubu.

48-latek zaczął budowę struktur klubu od podstaw. Zainwestował dużo w infrastrukturę. Zbudował klubową akademię, w której znajdziemy 23-hektarowe centrum szkoleniowe z siedmioma boiskami w gminie Vilablareix. W lutym rozpoczęły się pracę nad budową ośrodka treningowego. Ma on być oddany do użytku w 2025 roku. Stadion Estadio Montilivi ma też doczekać się renowacji. 48-letni Pere Guardiola bardzo pochlebnie mówił o tym, że gdyby nie działalność grupy, to zmiany w Gironie nie byłyby możliwe:

City dało nam profesjonalizację, zdrową strukturę i inspirację, ale nie potężne środki. Jeśli ktoś myśli, że dają nam przewagę ekonomiczną, to są w błędzie. Tworzymy struktury, które pozwalają nam funkcjonować samemu i być niezależnym.

Współpraca

Współpraca klubów braci jest bardzo widoczna. Pep podsuwa co roku Gironie kilku graczy do ogrania. To właśnie w Hiszpanii doświadczenie zdobywali już Pablo Maffeo, Douglas Luiz i Aleix Garcia. Teraz w ich miejsce przyszli z Manchesteru City Yan Couto i Yangel Herrera. Od jakiegoś czasu już wiemy, że w drugą stronę powędruje Savinho. Brazylijczyk, który jest wypożyczony z Troyes, od nowego sezonu ma grać właśnie dla „The Citizens”.

Pere Guardiola na co dzień mieszka w Londynie, ale coraz częściej przyjeżdża do klubu, aby na własne oczy przyglądać się nieustannym pracom na rzecz rozwoju zespołu. Po cichu mówi się, że skoro brat stał się jednym z najlepszych szkoleniowców na świecie, to czemu Pere nie mógłby zostać największym zarządcą piłkarskim? W końcu od dłuższego czasu widzimy jak stara się zrobić z Girony własne imperium.

Latem klub czeka dużo pracy. Od dłuższego czasu mówi się, że najlepsi zawodnicy zostaną sprzedani do potencjalnie lepszych klubów. Wobec tego Pere Guardiola będzie musiał poszukać następców, którzy pomogą w walce o jak najwyższe laury w europejskich pucharach. Dobry wynik w Europie to również spory zastrzyk gotówki, jaki bez wątpienia przydałby się klubowi. Pomógłby on w stopniowym wzmacnianiu drużyny, aby nadal był on harmonijny.

fot. goodfon.com