Sheffield pobije niechlubny rekord?

21.04.2024

Druzgocąca porażka Sheffield United 1:4 na własnym stadionie przeciwko Burnley spowodowała, że trener Chris Wilder otwarcie skrytykował swoją drużynę za brak determinacji i walki. Klub stracił do tej pory 88 goli i całkiem możliwe, że na koniec sezonu będzie pierwszą drużyną w historii Premier League, która zakończy sezon z trzycyfrową liczbą po stronie strat.

Sheffield United na skraju spadku

W 34. kolejce Sheffield United doznało kolejnej bolesnej porażki, która pogłębiła ich problemy. ”The Blades” zostali rozbici u siebie 1:4 przez również walczące o utrzymanie Burnley. Menedżer Chris Wilder nie szczędził ostrych słów wobec swoich zawodników, zarzucając im poddanie się w decydujących momentach meczu.

Kiedy przeciwnik wyczuł naszą słabość, totalnie się załamaliśmy. Nie będę wymieniał nazwisk, ale niektórzy zawodnicy już chcieli zejść z boiska po zdobyciu czwartej bramki przez rywali. To nieakceptowalne. 

Reakcja kibiców, którzy masowo opuszczali trybuny przed końcowym gwizdkiem, była wymownym znakiem frustracji i rozczarowania. Wilder przyznał, że sytuacja w klubie jest bardzo trudna zarówno na poziomie sportowym, jak i emocjonalnym, szczególnie dla fanów: –  Przeżywamy katorgę we wszystkich aspektach klubu – dodał. Sheffield United znajduje się w fatalnej sytuacji, a w kolejnych spotkaniach jedyne co im pozostanie, to walka o… zachowanie resztek honoru. Problemy klubu pogłębia fakt, że ostatnio zostali ukarani grzywną finansową i odjęciem dwóch punktów w przyszłym sezonie za opóźnienia w płatnościach.

Dla Sheffield to brutalne zderzenie z rzeczywistością. W sezonie 2020/21 spadli z Premier League, będąc absolutnie najsłabszą ekipą z 23 punktami i tracąc do bezpiecznej lokaty aż 16 punktów. Wtedy było to Burnley prowadzone przez Seana Dyche’a. Dwa sezony w Championship wystarczyły do wywalczenia awansu, jednak ten sezon znów wygląda fatalnie. Sheffield ma dużą szansę powtórzyć wynik sprzed kilku lat i być wyraźnie najgorszą czerwoną latarnią ligi. Nie można jednak powiedzieć, żeby zespół nic do ligi nie wniósł. Nie urwał co prawda punktów faworytom, ale zdobył ich kilka w dramatycznych okolicznościach – np. karny Norwooda z Evertonem w 100. minucie, karny McBurniego z West Hamem w 103. minucie, czy odrobienie dwóch goli z Chelsea i drugi gol także w doliczonym czasie.

Niechlubny rekord

Sheffield United ma w tej chwili straconych 88 bramek i do rozegrania jeszcze pięć spotkań. Będzie walczyć o to, by nie stracić setki i zachować twarz. Nie da się jednak uniknąć tego, że i tak pobije rekord Premier League. Do tej pory to Derby County z sezonu 2007/08 uznawano za najgorszą defensywę w historii – „Barany” straciły wówczas aż 89 bramek i zdobyły 11 punktów. Punktowo Sheffield ma więcej, ale bramkowo musiałoby… zachować pięć czystych kont z Manchesterem United, Newcastle United, Notingham Forest, Evertonem i Tottenhamem. Nierealne, prawda? Tym bardziej, że oto kilka wyników Sheffield z sezonu 2023/24:

  • 0:8 i 0:5 z Aston Villą
  • 0:6 i 0:5 z Arsenalem
  • 0:5 z Brighton
  • 0:5 i 1:4 z Burnley

Dramat Sheffield, nadzieja dla Burnley

To, co dla podopiecznych Wildera było dramatem, dla Burnley było promykiem nadziei. Drużyna Vincenta Kompany’ego dzięki temu zwycięstwu zyskała ważne punkty potrzebne w walce o utrzymanie w lidze. Aktualnie do bezpiecznego miejsca brakuje im trzech punktów. Kompany w duchu optymizmu wyraził nadzieję na dalsze punktowe zdobycze jego podopiecznych w następnych meczach. – Wszystko, czego potrzebujemy, to szansa. Mamy nadzieję, że uda się nam walczyć do samego końca – mówił po meczu Belg.

fot. PressFocus