Manchester United wypuścił 3:0. Dobrnął do finału po karnych
Manchester United prowadził w półfinale Pucharu Anglii z Coventry City w 70. minucie 3:0 i… w fatalny sposób wypuścił ten wynik z drugoligowcem. Coventry w 95. minucie doprowadziło do remisu 3:3, a w dogrywce strzeliło gola w 121. minucie, jednak anulował go VAR z powodu spalonego. Karne lepiej strzelali gracze Manchesteru.
Ciągle prowokują karne
Na zegarze 93. minuta – Aaron Wan-Bissaka z nie wiadomo jakich powodów podniósł ręce. Chciał chyba w ten sposób zasygnalizować, że przepuszcza piłkę i jest pewien, że nie ma nikogo za plecami. Problem jest taki, że za było tam dwóch zawodników w błękitnych koszulkach. Zanim zdążył się zorientować, to został trafiony w nienaturalnie ułożoną rękę. Werdykt mógł być tylko jeden – karny. Wykorzystał go Haji Wright, doprowadzając do ekstazy fanów na Wembley a swój zespół do dogrywki. A Manchester United? Cóż, takie karne to w ich wypadku nie pierwszyzna:
- z Liverpoolem Aaron Wan-Bissaka wyciął nierozważnym wślizgiem Harveya Elliota; gracz „The Reds” sporo od siebie dodał, ale faul to faul – Mohamed Salah wykorzystał jedenastkę na wynik 2:2 w 84. minucie
- z Chelsea Diogo Dalot się poślizgnął i sfaulował niechcący Noniego Madueke; Cole Palmer wykorzystał karnego na 3:3 w 100. minucie, a potem sensacyjnie trafił jeszcze na 4:3
- z Coventry City w 93. minucie Aaron Wan-Bissaka bezsensownie podniósł ręce i został nabity piłką; zespół z Championship trafił na 3:3 i doprowadził do dogrywki
Trzy głupio sprokurowane karne w końcówkach spotkań przy prowadzeniu w ostatnich czterech meczach!
Jak wypuścić prowadzenie
Manchester United prowadził po trafieniach Scotta McTominaya, Harry’ego Maguire’a oraz Bruno Fernandesa. Nic nie zwiastowało, że Coventry City – sensacyjny półfinalista – w ogóle podejmie jeszcze jakąkolwiek walkę. Najpierw trafił Ellis Simms po ładnej asyście z prawego skrzydła od Fabio Tavaresa. Potem Callum O’Hare uderzył zza szesnastki, a piłka odbiła się dla niego szczęśliwie od Wan-Bissaki i zmyliła Andre Onanę. W 79. minucie mieliśmy więc bramkę kontaktową. W doliczonym czasie miał miejsce opisywany karny.
Omal nie skończyło się to sensacją, bo dogrywka także przyniosła spore emocje. Obie drużyny miały po strzale w poprzeczkę – Bruno Fernandes w pierwszej połowie oraz Ellis Simms w drugiej. W 121. minucie fani „The Sky Blues” po prostu oszaleli na Wembley – Victor Torp strzelił gola na 4:3, lecz VAR długo odmierzał wcześniejszą fazę akcji – ofsajd od stopy Wan-Bissaki. Niektórzy fani w mediach społecznościowych mieli poważne wątpliwości.
The line's gone OVER Wan-Bissaka's foot, they're fucking CORRUPT! Disgraceful decision.
VAR have just ruined one of the most incredible and biggest moments in the history of the FA Cup or, indeed, English football.
Corrupt cunts favouring the Scum 6 and the brand as usual. pic.twitter.com/SvNCzR7lqR— syl (@hadgoodtimesEFC) April 21, 2024
Nawet się nie cieszyli
Manchester United miał szczęście, że dotrwał do karnych, choć pierwszego z nich w beznadziejny sposób uderzył Casemiro. Zrobił podobnie do Bernardo Silvy z meczu z Realem. Golkiper też go wyczekał. Bradley Collins wyciągnął tylko rękę. Potem Haji Wright wykorzystał swoje podejście, a jeszcze pewniej uderzył w samo okienko niedoszły bohater Victor Torp. Po dwóch seriach to Coventry City prowadziło. Później jednak Andre Onana odbił piłkę po strzale Calluma O’Hare’a, a kapitan Ben Sheaf uderzył beznadziejnie, bo w trybuny. W United trafili: Diogo Dalot, Christian Eriksen oraz Bruno Fernandes, a zwieńczył to wszystko Rasmus Hojlund.
Kiedy wykorzystał swoją jedenastkę, to wydarzyła się… przedziwna rzecz. Manchester United przeszedł przecież do finału, a mimo to zawodnicy czuli się zawstydzeni, by przesadnie ten awans celebrować. Do Duńczyka przybiegł truchtem tylko kolega z reprezentacji, Antony skupił się na „uciszaniu” piłkarzy Coventry, zatykając uszy, natomiast Harry Maguire nie pobiegł do Hojlunda, tylko odwrócił się i jako pierwszy podszedł od razu do rywali. Podziękował im za piękną walkę.
After winning the penalty shootout, Manchester United players felt embarrassed apart from Rasmus Hojlund. pic.twitter.com/AuLNRrnKqn
— Kara (@UTDKara) April 21, 2024
Powtórka finału
W zeszłym sezonie Manchester City walczył o potrójną koronę (wiemy, że teraz już nie). Pokrzyżować plany „The Citizens” chciał wtedy lokalny rywal, który grał także dla… swoich graczy z 1999 roku. Do tamtej pory tylko oni wywalczyli potrójną koronę w Anglii. Ilkay Gundogan błyskawicznie wolejem napoczął United. Zajęło mu to 13 sekund. Bruno wyrównał z karnego, lecz Gundogan ustrzelił później dublet i to Manchester City sięgnął po FA Cup. Zagwarantował sobie tym samym drugi puchar i czekał na finał Ligi Mistrzów.
Ostatecznie – jak wiemy – wywalczył potrójną koronę, a United miało czego żałować, ponieważ nie zdołało przeszkodzić ekipie Pepa Guardioli. W sezonie 2024/25 dojdzie więc do błyskawicznego rewanżu w finale FA Cup. Zapewne będzie to ostatnie spotkanie Erika ten Haga na ławce trenerskiej United. Trudno sobie wyobrażać dalszą współpracę.
Fot. screen Twitter