Arsenal rozgromił Chelsea. Dublety Havertza i White’a

23.04.2024

Na Emirates Stadium odbył się zaległy mecz 29. kolejki, w którym Arsenal podejmował Chelsea. Choć po pierwszej połowie ”The Blues” przegrywali 0:1, piłkarze mogli być pełni nadziei na odrobienie strat. Goście nie wyszli jednak z szatni, bowiem po przerwie stracili kolejne cztery gole. Zwycięstwo Arsenalu 5:0 jest najwyższym w historii rywalizacji tych drużyn.

Piorunujący start Arsenalu

Oba zespoły przystępowały do tego meczu po trzydniowej przerwie. Krótko po zakończeniu meczu półfinału FA Cup pomiędzy Chelsea a Manchesterem City do swojej rywalizacji przystąpił Arsenal. ”Kanonierzy” pokonali Wolverhampton 2:0, a wynik tego spotkania otworzył Leandro Trossard. Również i w derbowym starciu z Chelsea Belg wyprowadził Chelsea, lecz w przeciwieństwie do meczu na Molineux, potrzebował do nie 45, a zaledwie czterech minut.

Declan Rice wpadł z piłką w pole karne i zagrał do ustawionego z lewej strony Trossarda. Belg oddał uderzenie lewą nogą przy bliższym słupku, a fatalny błąd popełnił Djordje Petrović, który przepuścił piłkę między nogami. W piątym sezonie na angielskich boiskach Trossard po raz pierwszy przekroczył barierę 10 goli.

Arsenal próbował pójść za ciosem, lecz z czasem to Chelsea coraz częściej zaczęła dochodzć do głosu. Najgroźniej pod bramką Arsenalu zrobiło się w 24. minucie. Wtedy to Nicolas Jackson urwał się lewym skrzydłem Williamowi Salibie, a po wbiegnięciu w pole karne próbował wycofać piłkę. Ta jednak przypadkowo odbiła się od Gabriela Magalhaesa, a następnie trafiła w słupek. Brazylijczyk mógł mówić o ogromnym szczęściu, bowiem był bliski bramki samobójczej.

Raptem dwie minuty później sporo szczęścia miał vis a vis Gabriela – Axel Disasi. Bukayo Saka ”płasko” wstrzelił piłkę na pole karne z prawego sektora, a Leandro Trossard oddał strzał prawą nogą. Futbolówka po drodze odbiła się od nogi Disasiego, jednak znakomitym refleksem wykazał się Djordje Petrović, który nie dał się zmylić.

Pogrom po przerwie

W 4. minucie pierwszej połowy Arsenal wyszedł na prowadzenie, a cztery minuty po przerwie mógł podwyższyć prowadzenie. Declan Rice wygarnął piłkę Conorowi Gallagherowi, a ta trafiła pod nogi Martina Odegaarda. Norweg ruszył do przodu, a następnie zagrał prostopadle do wbiegającego z prawej strony Rice’a. Ten w polu karnym oddał strzał prawą nogą, który zatrzymał Petrović.

Raptem kilkadziesiąt sekund Arsenal po raz kolejny był bliski podwyższenia prowadzenia, a atak gospodarzy napędziła kolejna strata Gallaghera. Martin Odegaard posłał znakomite prostopadłe podanie w kierunku Kaia Havertza, a jego uderzenie z bliskiej odległości obronił Petrović.

Ale do trzech razy sztuka. Po tej sytuacji Arsenal miał rzut rożny, który piłkarze rozegrali na krótko. Piłka szczęśliwie spadła pod nogi Bena White’a, a ten z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. White strzelił trzeciego gola w tym sezonie Premier League, przebijając tym samym swój najlepszy wynik z tych rozgrywek, który ustanowił w poprzednim sezonie.

To był jednak dopiero początek kaźni kibiców Chelsea. W 57. minucie Martin Odegaard posłał kolejne znakomite podanie w kierunku Havertza. Ten poradził sobie z Marc’em Cucurellą i po wbiegnięciu z piłką w pole karne przymierzył tuż pod poprzeczkę. W drugim występie przeciwko ”The Blues” Niemiec po raz pierwszy skarcił swój były zespół.

Ale nie po raz ostatni, bo niemal 10 minut później Havertz miał już na koncie dublet. Bukayo Saka wpadł z piłką w pole karne, a następnie zagrał ją do ustawionego tuż obok Niemca. Havertz poprowadził piłkę do lewej nogi, a ta po jego strzale odbiła się od słupka i wtoczyła się do bramki. Petroviciowi pozostało tylko obserwować, jak futbolówka wpada do siatki.

Nie tylko Havertz ustrzelił tego wieczora dublet. W 70. minucie Ben White znanym z polskich boisk ”centrostrzałem” pokonał Djordje Petrovicia. Martin Odegaard zagrał górą w kierunku Anglika, a ten z powietrza chciał wstrzelił piłkę do środka. Futbolówka wpadła jednak ”za kołnierz” serbskiego golkipera, a White po raz pierwszy w karierze strzelił dwa gola w jednym meczu.

Na 0:5 mogło się jednak nie skończyć. W 83. minucie Gabriel Jesus zmylił defensorów Chelsea i sprytnie zagrał do nieobstawionego za jego plecami Rice’a. Ten oddał uderzenie ”z pierwszej piłki”, po którym futbolówka trafiła w słupek.

Pięć minut później pierwszego gola od niemal pół roku mógł strzelić Fabio Vieira. Tuż po wejściu w pole karne Portugalczyk oddał mocny strzał prawą nogą, po którym piłka trafiła w boczną siatkę.

Na początku doliczonego czasu gry Vieira mógł mieć asystę przy trafieniu Gabriela Martinelliego. Portugalczyk przechwycił piłkę po niedokładnym zagraniu Raheema Sterlinga i momentalnie zagrał do Brazylijczyka. Ten błyskawicznie obrócił się z piłką i oddał strzał zewnętrzną częścią stopy, który jednak powędrował daleko obok słupka.

Minutę przed końcowym gwizdkiem Martinelli miał jeszcze lepszą okazję na pierwszego gola przed własną publicznością od niemal trzech miesięcy. Ołeksandr Zinchenko zagrał górą z własnej połowy w kierunku Brazylijczyka, a ten miał przed sobą już tylko Petrovicia. Wykończenie Martinelliego jednak zawiodło i to Serb wyszedł z tego pojedynku zwycięsko.

Osłabiona brakiem swojego najlepszego strzelca – Cole’a Palmera – Chelsea poniosła najwyższą porażkę w historii rywalizacji z Arsenalem. Dopiero drugi raz w historii Chelsea przegrała mecz Premier League różnicą co najmniej pięciu bramek. Jedyna o podobnych rozmiarach klęska miała miejsce w marcu 2019 roku, kiedy to ”The Blues” zostali rozbici na wyjeździe 0:6 przez Manchester City.

Nawet jeśli Liverpool pokona w derbach Merseyside Everton, a Manchester City wygra na wyjeździe z Brighton, Arsenal i tak utrzyma pierwsze miejsce w tabeli. Mimo równej liczby punktów podopieczni Mikela Artety mają lepszy bilans bramkowy od Liverpoolu. Z drugiej strony zaś Manchester City ma jeden mecz rozegrany mniej.

fot. screen Viaplay