Atalanta i Gasperini – gdzie jest ich sufit?

25.04.2024

Gian Piero Gasperini to trener, który mocno wywodzi się z Juventusu. Nigdy jednak – ani nie zagrał w seniorach dla „Starej Damy”, ani nie poprowadził pierwszej drużyny. Substytutem dla niego okazało się pewne spokojnie i jakże piękne – urokliwe miasto w Lombardii o nazwie Bergamo. „Gasp” napisał kolejny piękny rozdział historii Bogini, bo tak od przydomka „La Dea” mówi się o klubie ze Stadio Atleti d’Azzurri Italia, znanym marketingowo jako Gewiss Stadium.

Ziemia obiecana Gasperiniego

Gian Piero Gasperini we włoskim środowisku był od lat uważany za fachowca, dobrego trenera. Jego Genoa trafiła do pucharów. Swego czasu otrzymał on szansę od losu i poprowadził Inter. Była to katastrofa. Nie wygrał ani jednego meczu. W Lidze Mistrzów pokonał go Trabzonspor po bramce Celustki. Był to potężny gong dla jego kariery trenerskiej i bolesna weryfikacja. Najlepszym momentem w Interze było to, gdy sam klub już opuścił, bo to dalej nie miało sensu.

Latem 2016 roku trafił do Bergamo, od pięciu lat klubu Serie A. Takie miejsca zajmowali piłkarze z tego klubu w poprzednich latach, zanim trafił tu Gasperini:

  • sezon 2011/12 – 12. miejsce
  • sezon 2012/13 – 15. miejsce
  • sezon 2013/14 – 11. miejsce
  • sezon 2014/15 – 17. miejsce
  • sezon 2015/16 – 13. miejsce

Klub nie mógł sobie nawet wyobrazić, jak doskonałą decyzję podjęto co do jego zatrudnienia. Czwarte miejsce w pierwszym sezonie, siódme w drugim, trzecie w trzecim i klub niespodziewanie trafił do raju. Gasperini wyciskał z piłkarzy więcej niż maksa.

Brawurowa była przygoda numer jeden dla „La Dei” w Lidze Mistrzów. Odpadnięcie dopiero w ostatnich minutach ćwierćfinału z Paris Saint-Germain to żaden powód do wstydu. Stracili dwa gole w doliczonym czasie, mieli półfinał – i to z RB Lipsk – na wyciągnięcie ręki. Rundę wcześniej Europę zachwycił Josip Ilicić. Cztery bramki z Valencią, a do tego wygrana 4:1 na San Siro (mecze w Europie tamtej kampanii grali w Mediolanie) wywarły wrażenie i Europa przyjęła do wiadomości: w Bergamo tworzy się coś ciekawego. W tej samej kampanii w lidze zdobyli 98 bramek. Oto kilka ich przykładowych wyników z sezonu 2019/20:

  • 7:1 z Udinese
  • 5:0 z Milanem
  • 5:0 z Parmą
  • 7:0 z Torino
  • 7:2 z Lecce
  • 6:2 z Brescią
  • dwa razy po 4:1 z Sassuolo

Tej bandy nie dało się nie zauważyć. Nie dało się przejść obojętnie. Robiła wszystko, by dla niej właśnie odpalić telewizor i obejrzeć mnóstwo efektownych akcji i przede wszystkim bramek. „La Dea” zaaplikowała w jednym meczu siedem bramek – trzykrotnie! Zdecydowanie był to szampański futbol, po jaki przychodzi się na stadion. A gdy nie można było tego robić, bo pandemia ogarnęła świat, to „Gasp” mówił, że trzeba grać przy pustych trybunach, bo to piłkarze dają ludziom rozrywkę. Mówił to też nieprzypadkowo – Bergamo bardzo ucierpiało na pandemii COVID-19. Kondukty żałobne na ulicach mocno oddziaływały choćby na Ilicicia, który przypomniał sobie lata wojny w Jugosławii. Tego piłkarza Gasperini nieco później stracił na dobre, bo wpadł on w depresję.

Jego mentalność i warsztat – anatomia sukcesu

Powiedział ostatnio Gasperini przed kamerami „DAZN”:

Jesteś zwycięzcą tylko wtedy, gdy zdobywasz tytuł? To idiotyczne. Więc jak jesteś dziennikarzem i nigdy nie zostajesz dyrektorem, to jesteś przegranym? Myśląc w ten sposób, każdy jest przegranym.

Należy tu trochę zrozumieć ten trudny charakter. On sam nigdy nic nie wygrał, ale po tylu latach w Bergamo ma prawo czuć, że jest dla ludzi jak Bóg. Sam mówi, że ciągle czuje ten ogień i – podobnie jak Klopp, którego ostatnio pokonał – gdy przestanie czuć, że spełnia oczekiwania, to da sobie spokój. U Kloppa po 20 latach praktycznie ciągłej pracy, ten ogień zaczął gasnąć, zaczęło pojawiać się zmęczenie. Przed sezonem 2023/24 w wywiadzie dla Serie A na YouTube „Gasp” powiedział, że ma wszystko czego trzeba.

Gasperini używa od lat systemu 3-4-1-2. To jego machina na każdą drużynę. Niegdyś w Genoi przeczytał jak chciał samego Jose Mourinho. „The Special One” powiedział potem, że za każdym razem jak coś zmienił w spotkaniu, to „Gasp” się do tego błyskawicznie aadaptował. W Bergamo wiedzą jak szukać ludzi pod tę taktykę. Za sukces klubu odpowiadają panowie Giovanni Sartori, Antonio Percassi oraz właśnie Gasperini. Rrzeba umieć szukać, mieć za co kupić i umieć jeszcze to na boisku ustawić i wykorzystać.

Maj 2020 – w „The Guardian”: – Przerażają mnie piłkarze, którzy boją się ciężkiej pracy. Widać to na co dzień. „Papu” Gomez” sugerował, że treningi to katorżnicza praca do tego stopnia, że mecze są wręcz zbawieniem dla zawodników. Gasperini nie znosi kompromisów. Niedawno oberwał Scamacca, który za bardzo przeżywa nieudane okazje. Gasperini motywował piłkarzy zdjęciem… stada wilków. Przesłanie jest takie, że lider nie tylko pozostaje na czele, lecz dba o drużynę i tego właśnie on oczekiwał od zawodników.

Szukanie godnych następców

Od kilkunastu miesięcy większość udziałów ma w klubie Stephen Pagliuca, udziałowiec w Boston Celtics w NBA. Antonio Percassi ma 45%. Kibice bądź ludzie biznesu mogą znać go z tego, że w swojej ojczyźnie, kraju licznych kafejek, postawił na… otwieranie Starbucksów. Raczej nie okazało się to sukcesem… Jego inwestowanie w futbol to już co innego. Miał Andreę Petagnę? Później trafił się Duvan Zapata czy Luis Muriel. Teraz jest Gianluca Scamacca. Miał Josipa Ilicicia i „Papu” Gomeza? Teraz ma Teuna Koopmeinersa i z przodu Charlesa De Ketelaere. Był Leonardo Spinazzola? Pojawił się Robin Gosens czy Joakim Maehle, a po prawej stronie znany Timothy Castagne.

Odszedł po sezonie w klubie Rasmus Hojlund? Nie ma sprawy, rekord transferowy został pobity, wydano 30 milionów euro i przybył El Bilal Toure. Swoją drogą, były piłkarz Almerii po pechowej kontuzji już daje do zrozumienia, że może być kolejnym wielkim zarobkiem dla klubu. Są też talenty z Zingonii. Rozwijał się tu Amad Diallo z Manchesteru United, kilka spotkań zaliczył Dejan Kulusevski, a teraz na zdecydowanego lidera w bramce wyrasta Marco Carnesecchi, także wychowanek.

Są też złe strony

Jest też jego zła strona – potrafił na mecz Ligi Mistrzów w pandemii jechać, mając objawy choroby, była to pewna kontrowersja. Trener ten ma swoich przeciwników, w tym kilku byłych graczy. Joakim Maehle opowiadał, że trener nie chciał, aby wspólnie podróżowali do na treningi z Rasmusem Hojlundem, co wywołało u niego zdziwienie. Mowa była w końcu o „świeżaku”, do tego koledze z kraju, który uczył się życia w nowym miejscu. Gasperini miał też spoliczkować „Papu” Gomeza. To człowiek-instytucja w Bergamo i może więcej. Jak opisał Radosław Laudański z portalu „Meczyki.pl” – ludzie nie reagowali zbyt przyjaźnie, gdy pojawiał się temat tej złej strony trenera.

Ostatnio na Twitterze/X pojawiła się dyskusja – skoro Bayer Leverkusen wygrał po raz pierwszy swoje mistrzostwo, to kto następny? Jednogłośnie padały dwie nazwy – RB Lipsk i właśnie Atalanta. Atalanta potrzebowałaby trafić z transferami jak Cristiano Giuntoli latem 2022 roku, wtedy gdy sprowadził Kwaracchelię czy Kima. Niby nie jest to niemożliwe, ale do tego daleko. Tony D’Amico, zastępca Sartoriego, szukać jednak umie.

„Gasp” w pewnym momencie wydawał się dochodzić do ściany, że chyba już nadchodzi koniec. Nic z tych rzeczy. Atalanta jest w trzecim finale Coppa Italia z Gasperinim, a lada dzień zasiądzie do partii futbolowej z Olympique Marsylią – jest murowanym kandydatem w tej parze . Czy „La Dea” zagra finał w Dublinie 26 maja? Bardzo możliwe. Gasperini ma wielką szansę na dublet i awans do Champions League 2024/25. Rozgrywa fantastyczny sezon. Do dziś osiągnął z klubem trzykrotnie 3. miejsce w Serie A. Teraz jest duża szansa na pierwsze od 1963 roku trofeum. Finał Coppa Italia, półfinał Ligi Europy. Możliwe, że jesteśmy o krok od czegoś historycznego.

Fot. PressFocus