Reprezentacja Włoch: Roberto Mancini szykuje ustawienie 4-3-3 na Polskę

06.09.2018

Bez wątpienia byli największymi nieobecnymi mundialu w Rosji. Włosi, pięciokrotni mistrzowie świata, ten turniej oglądali jedynie w telewizji, po tym jak przegrali awans w barażach ze Szwedami. To działo się w listopadzie ubiegłego roku i choć wtedy z posadą selekcjonera pożegnał się Gian Piero Ventura, to nie od razu znaleziono jego zastępcę.

Kadrę Azzurri tymczasowo przejął opiekun włoskiej młodzieżówki, Luigi Di Biagio. Pod jego wodzą reprezentacja zaliczyła w marcu tego roku dwa towarzyskie spotkania z Argentyną (0:2 w Manchesterze) oraz z Anglią (1:1 w Londynie). Dopiero 14 maja oficjalnie ogłoszono, że drużynę narodową Italii przejmuje Roberto Mancini.

Dotąd ten były napastnik reprezentacji Włoch prowadził tylko drużyny klubowe. To były między innymi Fiorentina, Lazio, Inter, Manchester City i ostatnio Zenit Sankt-Petersburg. Pracę z narodowym zespołem Mancini rozpoczął od wygranej 2:1 w sparingu z Arabią Saudyjską. Gole w tym spotkaniu strzelili grający obecnie we francuskiej Nicei Mario Balotelli oraz  Andrea Belotti, napastnik Torino.

We wspomnianej Nicei Włosi zaliczyli drugi sprawdzian pod wodzą Roberto Manciniego. Tym razem ulegli 1:3 przyszłym mistrzom świata, Francuzom. Ci już po niespełna pół godzinie prowadzili 2:0. Goście z Italii jeszcze w pierwszej połowie zdobyli kontaktową bramkę (Leonardo Bonucci), ale to było wszystko na co mogli sobie pozwolić w tym pojedynku. Ousmane Dembele w 63. minucie strzelił trzeciego gola dla Trójkolorowych i było po meczu.

Ostatni występ przed premierową grą w Lidze Narodów z Polską Włosi zaliczyli 4 czerwca w Turynie. Podejmowali innych wielkich nieobecnych rosyjskich mistrzostw świata – Holendrów – i byli bliscy pokonania Pomarańczowych. Bo od od 67. minuty prowadzili po golu Simone Zazy, ale na dwie minuty przed końcem dali sobie wbić bramkę.

Włosi do wyników tych trzech pierwszych meczów Italii pod kierownictwem Manciniego podeszli spokojnie. To były przecież tylko sparingi, które wśród włoskich kibiców, dziennikarzy i samych piłkarzy nie mają większego znaczenia. Dopiero teraz, przeciwko Polsce i Portugalii w Lidze Narodów, Azzurri mają pokazać to, co najlepsze w obecnym włoskim calcio.

Z pewnością Włosi mogą pochwalić się solidną defensywą z dwoma widocznymi na zdjęciu filarami – Giorgio Chiellinim i wspomnianym już Bonuccim. Łącznie mają na koncie już 176 gier dla Italii. To pierwsze ogniwo w szkielecie drużyny Manciniego. Dwa kolejne to naturalizowany Brazylijczyk, pomocnik Jorginho i jedyny w swoim rodzaju boiskowy oryginał, napastnik Mario Balotelli.

Ten ostatni ma miłe wspomnienia z Polską, bo właśnie w meczu z biało-czerwonymi (listopad 2011, Wrocław) zdobył swoją pierwszą bramkę w zespole narodowym, a w kolejnym roku na polskich boiskach zaliczył bardzo dobre występy podczas Euro 2012. Zwłaszcza w półfinale w Warszawie, gdy strzelił dwa gole Niemcom.

Teraz można spodziewać się jego występu przeciwko kadrze Jerzego Brzęczka, chociaż akurat w formacjach ofensywnych Mancini ma bogactwo wyboru. Oprócz Balotellego, w drużynie na mecze z Polską i Portugalią znaleźli się tacy gracze jak Ciro Immobilie (Lazio), Lorenzo Insigne (Napoli), Andrea Belotti (Torino), Federico Bernardeschi (Juventus) oraz Domenico Berardi (Sassuolo), który w dwóch pierwszych kolejkach Serie A strzelił już gole Interowi i Cagliari.

Roberto Mancini ma w kim wybierać i to mimo tego, że z różnych powodów w kadrze zabrakło takich piłkarzy jak obrońcy Mattia De Sciglio (Juventus) i Alessandro Florenzi (Roma), pomocnicy Claudio Marchisio (Zenit) i Marco Verratti (PSG), oraz napastnicy Patrick Cutrone (Milan) i Antonio Candreva (Inter).

Podczas zgrupowania w ośrodku w Coverciano w treningach i grach wewnętrznych testował głównie ustawienie 4-3-3. Zdaniem ekspertów, właśnie w takim systemie Włosi zagrają z Polską i Portugalią. Co ciekawe, dziennikarze będący blisko włoskiej kadry uważają, że w tych meczach Roberto Mancini może wystawić dwie zupełnie różne jedenastki. To pewnie dlatego na zgrupowanie kadry powołał aż trzydziestu piłkarzy.