James Rodriguez chce wrócić do Europy
James Rodriguez ma za sobą bardzo udany turniej Copa America 2024. Kolumbijczyk został wybrany najlepszym zawodnikiem imprezy i doprowadził swoją reprezentacje do finału. Jak informuje Fabrizio Romano, po tak kapitalnym występie 33-latek zamierza rozwiązać kontrakt z Sao Paulo i wrócić do Europy.
Rodriguez chce wrócić do Europy
James Rodriguez był największą gwiazdą podczas Copa America w Stanach Zjednoczonych. Reprezentacja Kolumbii spisywała się znakomicie, a jej największym motorem napędowym był oczywiście 33-latek. W sześciu meczach strzelił gola i zaliczył aż sześć asyst. Zasłużenie zgarnął nagrodę MVP. Świetnie bił stałe fragmenty gry. Kolumbia śrubowała fantastyczny i historyczny rekord. Zatrzymała się na 28 meczów z rzędu bez porażki. Historia zatoczyła koło, bo ostatnią drużyną, która w lutym 2022 roku zdołała pokonać Kolumbię była… Argentyna.
Rodriguez dzięki swojej postawie momentalnie zaczął być łączony z powrotem do Europy. Problem mógł stanowić fakt, że Kolumbijczyk ma ważną umowę z brazylijskim Sao Paulo do 2025 roku. Jak informuje Fabrizio Romano, James jest zmotywowany, aby wrócić na Stary Kontynent. Zamierza rozwiązać swoją umowę z klubem za porozumieniem stron. Sao Paulo nie będzie utrudniać jego decyzji.
🚨🇨🇴 James Rodriguez, set to be available as free agent terminating his contract by mutual agreement with São Paulo.
He’s set to part ways with the club after excellent Copa América.
James would love to return to European football. pic.twitter.com/zVKOlMUVNf
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) July 21, 2024
Przygoda Rodrigueza w Europie
James Rodriguez najbardziej znany był oczywiście z występów dla Realu Madryt. Po znakomitym mundialu w 2014 roku, gdzie został królem strzelców z sześcioma trafieniami i dotarł z kadrą do ćwierćfinału rozgrywek, związał się z „Królewskimi”. AS Monaco otrzymało wówczas za transfer 75 milionów euro. Mimo dobrego pierwszego sezonu, w następnych spisywał się słabiej i wydaje się, że nie pokazał w pełni swojego potencjału jakim niewątpliwie dysponował. Miejsca w podstawowej jedenastce nie widział dla niego ówczesny trener Realu – Zinedine Zidane.
Today in 2014, Real Madrid presented James Rodriguez at the Bernabéu in front of more than 36,000 fans. 🇨🇴 pic.twitter.com/7dXTo2KVzO
— Madrid Zone (@theMadridZone) July 21, 2024
W 2017 roku trafił na dwuletnie wypożyczenie do Bayernu Monachium. Niemiecki klub nie zdecydował się jednak na wykup piłkarza. W 2020 roku dosyć niespodziewanie przeniósł się do Evertonu. Spora w tym była zasługa Carlo Ancelottiego, który prowadził wtedy „The Toffees”. James odnalazł się całkiem nieźle na boiskach Premier League, ale klub nie mógł w pełni na niego liczyć przez kontuzje, które go nękały. Zagrał w 26 meczach, ale gdy wychodził na boisko, to pokazywał jakość. Strzelił sześć goli i zanotował cztery asysty, mimo że opuścił niemal połowę spotkań.
To może… znowu Everton? Albo FC Porto?
James zapewne zostałby w Evertonie i to nawet po odejściu jego trenerskiego ojca Carlo Ancolettiego, ponieważ świetnie się tam czuł. Musiał jednak odejść, gdyż popadł w konflikt z Rafą Benitezem: – Kiedy przybył do Evertonu pierwszego dnia, powiedział mi: musisz odejść z klubu, masz 30 lat, a ja chcę młodych ludzi, którzy mają energię. Miałem naprawdę świetny rok w Evertonie, ale nie zamierzałem zaczynać z nim kłótni. Co ciekawe, w maju tego roku pojawiły się informacje, że jest w Brazylii niezadowolony. Pod postem na Instagramie udostępnionym przez Everton Hub, który mówił o obecnej sytuacji zawodnika Rodriguez zostawił komentarz: „Last dance”?
Pojawiały się także doniesienia mówiące o powrocie do FC Porto. Z tym kierunkiem łączy go portugalska „A Bola”, pisząc o marzeniu piłkarza, ale… no właśnie, nowa rzeczywistość finansowa FC Porto wymaga ostrożności. Wynagrodzenie Jamesa jest nieosiągalne, musiałby pójść na ustępstwa. Nowy prezes André Villas-Boas i koledzy odziedziczyli po poprzednim zarządzie gigantyczną dziurę finansową i stworzyli pułap wynagrodzeń, który w żadnym wypadku nie zostanie przekroczony. Jego ostatnim klubem w Europe był z kolei Olympiakos Pireus, do którego trafił z katarskiego Al-Rayyan i wydawało się, że będzie do koniec europejskiej piłki dla Kolumbijczyka. Teraz jednak zdecydowanie odżył i znów chciałby spróbować swoich sił na najwyższym poziomie.
Fot. PressFocus