Strzelec gola dla San Marino: „Ta bramka jest jak wyzwolenie”

06.09.2024

San Marino to piłkarski kopciuszek, ale i ten naród doczekał swojej chwili chwały. W meczu rozegranym 5 września po raz pierwszy w historii Sanmaryńczycy ograli rywala w meczu o punkty. Liechtenstein został przez nich pokonany stosunkiem 1:0, a bohaterem meczu, jak i całego narodu został Nicko Sensoli, dla którego było to premierowe trafienie w barwach swojej drużyny narodowej. Po meczu wypowiedział się on na łamach „Cronache di Spogliatoio„.

Czekali 20 lat

„Biancoazzurri” Roberto Cevolego pokonali Liechtenstein 1:0 i powrócili na chwilę do wygrywania – to drugie w historii San Marino zwycięstwo i pierwsze o punkty – 20 lat po pokonaniu tej samej drużyny na tym samym obiekcie w meczu towarzyskim. Najpierw bohaterem był legendarny Andy Selva, a teraz splendor zgarnął Nicko Sensoli, który zdobył bramkę w 52. minucie. Sam Sensoli urodził się ponad rok po wygranej z 2004 roku. Mecz odbył się w ramach Ligi Narodów UEFA 2024/25. Było to przerwanie przerażającej passy bez zwycięstwa trwającej aż 140 spotkań.

Liechtenstein z kolei po niedawnych pozytywach znów zawiódł. 7 czerwca z Rumunią zanotował bezbramkowy remis, co oznaczało pierwsze po serii 36 spotkań czyste konto. Po meczu z San Marino i wstydliwej porażce – nie wygrał nadal – już od 40 spotkań. San Marino z kolei ostatni raz wygrało, gdy prezydentem Polski był Aleksander Kwaśniewski, Robert Kubica ścigał się w europejskiej Formule 3, a Otylia Jędrzejczak nie miała jeszcze na koncie ani jednego złota olimpijskiego.

Bohater San Marino wypowiedział się o legendarnej chwili

Dla ”Cronache di Spogliatoio” wypowiedział się zdobywca bramki Nicko Sensoli. Zdradził on, że jest aktualnie bez klubu, a także opowiedział o emocjach towarzyszących tej historycznej chwili.

– Ostatnie 15 minut nie miało końca. Po ostatnim gwizdku stadion eksplodował: było tak wielu mieszkańców San Marino, tak wiele dzieci (…) W tej chwili jestem bez klubu. W zeszłym roku w Serie D grałem niewiele i miałem trudności ze znalezieniem drużyny. Teraz muszę skończyć szkołę średnią. Urodziłem się w San Marino, moi rodzice są Włochami, ale mieszkają tu od 35 lat. Jestem dumny, że strzeliłem tego historycznego gola. To było wyzwolenie dla wszystkich.

Wypowiedział się także bardzo emocjonalnie o tym, jak wyglądało świętowanie wewnątrz szatni i opisał bardzo dokładnie w jaki sposób zdołał zdobyć bramkę dla maleńkiej reprezentacji:

Na to zwycięstwo czekaliśmy 20 lat. Ech… wywróciliśmy szatnię do góry nogami! Każdy mecz zaczynamy z pozycji underdoga, ale się nie poddaliśmy. Bramka? Widziałem obrońcę, który miał zagłówkować, ale bramkarz coś do niego krzyknął – nie znam niemieckiego, ale wyobraziłem sobie, że krzyczał, żeby oddał piłkę. Pomyślałem: „On ma ręce, mogę więc tam włożyć mu nogę”. Zacząłem gonić, a obrońca mu ją (piłkę – przyp. MZ) oddał. Kiedy strzeliłem gola, nic już nie rozumiałem.

Zacząłem biec, bo chciałem świętować pod okiem rodziców na trybunach, ale radość moich kolegów z drużyny mnie przerosła. Ci na boisku, ci na ławce: wszyscy. Wszędzie widziałem twarz swoją i moich kolegów, na wszystkich najważniejszych stronach świata. Pisali do mnie zewsząd: nawet z Argentyny i Brazylii!

Nicko Sensoli w ubiegłym sezonie spędził wiosnę w czwartej lidze włoskiej w Sangiuliano. Rozegrał jednak tylko 72 minuty na boisku.

Fot. FSGC