Gruzja kontynuuje świetną formę z EURO 2024

08.09.2024

Gruzja była niespodzianką EURO 2024 i to jako skazywany na pożarcie debiutant. Chwicza Kwaracchelia i koledzy pokonali Portugalię w grupie i dzięki temu weszli do 1/8 finału, gdzie przez 20 minut prowadzili z Hiszpanią 1:0. Nie był to wcale jednorazowy wyskok podopiecznych Willy’ego Sagnola. Właśnie zdeklasowali i ośmieszyli oni reprezentację Czech w Lidze Narodów, wygrywając aż 4:1. 

Gruzja ośmieszyła Czechów

Gruzja była bezwzględna i wykorzystywała niemal każdą bardzo dobrą okazję. Swoje dołożył też rewelacyjny Giorgi Mamardaszwili, który formalnie jest już piłkarzem Liverpoolu, do którego dołączy w 2025 roku. To on rozpoczął świetną paradą po uderzeniu z główki Patrika Schicka. Początkowo nic nie wskazywało na taki wynik, bowiem gra toczyła się pod bramką Gruzinów. 

Czesi dali się jednak wciągnąć w doskonale nam znaną grę z mistrzostw Europy – przejęcie piłki i błyskawiczna kontra. Tak było przy pierwszej groźnej akcji i później identycznie przy wywalczeniu rzutu karnego. Kontrę napędził Giorgi Czakwetadze, a karnego wywalczył Kwaracchelia po czym sam pewnie wykonał jedenastkę. Gruzja grała w swoją grę – zabijała Czechów kontrami. Ci kompletnie nie mogli sobie z nimi poradzić. Wystarczyło przejęcie, podanie na skrzydło, błyskawiczny sprint – dokładnie w taki sposób padły bramki numer dwa i cztery.

Przy ostatniej bramce było już widać pełen luz Gruzinów. Szybka kontra trochę nie wyszła, defensywa zdążyła wrócić. To jednak nie przeszkodziło łasym na kolejne bramki gospodarzom poklepać przed polem karnym. Aż pięciu zawodników uczestniczyło w akcji. Gdy wydawało się, że już nic tu nie wyczarują, to po prostu ośmieszyli Czechów jeszcze bardziej – Czakwetadze podał podcinką pomiędzy czterech przeciwników, a tam z główki gola strzelił Giorgi Koczoraszwili.

Gruzja i świetne EURO 2024

„Krzyżowcy” mimo porażki z Turcją i remisu z Czechami mogą się pochwalić walką i charakterem jaki pokazali w obu meczach EURO 2024. Mecze Gruzji świetnie się oglądało. To debiut, który zapamiętamy na długo. W przegranym 1:3 spotkaniu z Turcją Gruzja grała jak równy z równym przez 90% czasu. Gdyby stworzyć TOP 5 starć turnieju, to znalazłoby się w zestawieniu. Debiutanci mogli pochwalić się odwagą w kreowanych atakach, wysokim pressingiem czy samą wolą walki do ostatnich minut, gdyż w końcówce meczu dwa razy trafili w obramowanie bramki rywala znad Bosforu.

Później Gruzja pokonała Portugalię 2:0 po golu „Kwary” w 2. minucie oraz trafieniu Mikautadze z karnego i przeszła dalej. Swoje dołożył też doskonały Mamardaszwili. Mecz 1/8 z Hiszpanią także rozpoczął się sensacyjnie – od samobója Robina Le Normanda w 18. minucie. Dopiero w drugiej połowie Gruzini opadli z sił i grali przeciętnie, co mogło się skończyć jeszcze większym pogromem, ale i tak byli powszechnie chwaleni za swoją ambicję.

Gruzja lubi Ligę Narodów

Gruzja dopiero co awansowała z Dywizji C, w której była wyraźnie lepsza od Bułgarii, Macedonii Północnej oraz Gibraltaru, notując bilans pięciu zwycięstw, jednego remisu i żadnej porażki (16 punktów) To jeden z sukcesów menedżera Willy’ego Sagnola, który doskonale dopasował strategię pod potencjał.

Dzięki temu udało się uzyskać alternatywną ścieżkę do awansu na mistrzostwa Europy, bo eliminacje były w wykonaniu Gruzinów klapą. W ścieżce C pokonała najpierw Luksemburg, a później Grecję po rzutach karnych. Co ciekawe, ostatniego strzelał wtedy… Nika Kwekweskiri, który dopiero odszedł z Lecha.

Wobec tego ma okazję mierzyć się w Dywizji B. Gruzja jest w jednej grupie z Albanią, Ukrainą i właśnie Czechami. W tej samej Dywizji grają w innych grupach także między innymi: Anglia, Norwegia, Austria, Walia czy Turcja.

Fot. PressFocus