Wojciech Szczęsny jednak dał się przekonać Barcelonie?!

25.09.2024

Wojciech Szczęsny jeszcze kilka dni temu wyśmiewał plotki łączące go z Barceloną. Później jednak przedstawiciele „Dumy Katalonii” się z nim osobiście skontaktowali. Jak podaje Jose Alvarez Haya, dziennikarz „El Chiringuito TV”, a także – co ciekawe – były piłkarz… Polonii Warszawa – Wojciech Szczęsny dał się przekonać, powiedział tak i w przyszłym tygodniu zostanie piłkarzem FC Barcelony.

Wszyscy pchali karuzelę, nawet żona!

FC Barcelona ma wielki problem. Prawdopodobnie do końca sezonu z kontuzją wypadł Marc-Andre ter Stegen. Jego zmiennik, czyli Inaki Pena nie gwarantuje odpowiedniego poziomu, dlatego pilnie potrzeba wzmocnić tę pozycję, a można to zrobić na dziś tylko podpisując umowę z wolnego kontraktu. Barcelona nie ma czasu, żeby czekać do zimy. Lista wolnych zawodników na tej pozycji jest mocno ograniczona, lecz można znaleźć kilka ciekawych postaci:

  • Keylor Navas
  • Jordi Masip
  • Tomas Vaclik
  • Edgar Badia
  • Jiri Pavlenka
  • Wojciech Szczęsny

Najbardziej logiczna wydawała się kandydatura Jordiego Masipa. To w końcu wychowanek FC Barcelony. Spędził tu wiele lat w czasach juniorskich, później w zespole rezerw. Był też trzecim golkiperem w pierwszym zespole, kiedy to o miejsce w bramce rywalizowali Claudio Bravo i Marc-Andre ter Stegen, a od 2017 roku grał dla Realu Valladolid, gdzie właśnie skończyła mu się umowa.

Kandydatura Szczęsnego brzmiała bardziej jak ciekawostka. Polskie media zachęcały Szczęsnego do wznowienia kariery, bo taka szansa może się nie powtórzyć. Mateusz Święcicki wstawił na swojego Instagrama zdjęcie Łukasza Wiśniowskiego z Robertem Lewandowskim z podpisem: „Oni to ogarną”. Było to 22 września. Były bramkarz reprezentacji odpowiedział trochę ironicznie: „Nikt wam marzyć nie zabroni”. Później jednak Barcelona się z nim naprawdę skontaktowała.

Filmik pół żartem, pół serio nagrał Tomasz Ćwiąkała, apelując do Mariny Łuczenko-Szczęsnej, żeby… pozwoliła Wojtkowi na dołączenie do „Dumy Katalonii”. Dziennikarz mówi, że na sercu leży mu dobro La Liga i popularyzuje te rozgrywki w Polsce i prosi, że jeśli przyjdzie zaadresowany z Barcelony jakiś faks, to nie należy go od razu wyrzucać do kosza. To oczywiście konwencja twórcza dziennikarza „Canal + Sport”, ale pokazuje jak wszyscy „pchają” ten transfer, skoro pojawiły się takie okoliczności.

Co na to sama Marina? W programie „Dzień Dobry TVN” przyznała, że próbowała jeszcze przekonać męża, by nie kończył kariery, lecz on się uparł. Żona Szczęsnego dała polubienie pod wpisem kanału „FootTruckTV”, w którym Mateusz Święcicki mówi, że Barcelonie i Realowi się nie odmawia.

Szczęsny dał się przekonać?!

Wojciech Szczęsny niespodziewanie pod koniec sierpnia zakończył piłkarską karierę. Była to decyzja szokująca, bo gdy przedwcześnie rozwiązał umowę z Juventusem, to łączono go z przenosinami do Arabii Saudyjskiej. Wydawało się, że z którejś z ciekawych ofert skorzysta, a tymczasem zaskoczył wszystkich i ogłosił, że nie zamierza już dłużej grać. Co ciekawe, Michał Probierz przyznał podczas zgrupowania na konferencji, że… Szczęsny długo nie wytrzyma i za pół roku będzie już gdzieś bronił.

Kandydatem numer jeden dla Hansiego Flicka oraz Deco jest wśród wolnych zawodników Wojciech Szczęsny. Początkowo władze „Barcy” tylko badały grunt, czy jest w ogóle możliwe wznowienie kariery przez Polaka. Temat nie został ucięty. Co więcej, karuzela ta tylko się nakręca i wajcha z 1% szans przestawia się w zupełnie inną stronę. Doszło do tego, że jeden z dziennikarzy potwierdził już nawet transfer.

Jose Alvarez Haya jest dziś znany jako newsman i insider, a w przeszłości… grał w piłkę w Polsce w drugim zespole Polonii Warszawa. Taki to miał ciekawy epizod dziennikarz, który powiadomił o tym, że Wojciech Szczęsny wyraził zgodę na transfer. Problematyczna była jeszcze kwestia związana z Juventusem. Toni Juanmarti poinformował, że przy rozwiązaniu umowy znalazł się zapis mówiący o tym, że jeśli w najbliższym czasie Wojtek przejdzie do topowego klubu, to trzeba będzie zapłacić „Starej Damie” określoną kwotę. Na szczęście ta nie jest wysoka i absurdalna.

Fot. PressFocus