Raków Częstochowa też odpadł. Co za runda Pucharu Polski

25.09.2024

Kolejna sensacja w Pucharze Polski! Raków Częstochowa po konkursie rzutów karnych odpadł z Miedzią Legnica i jest kolejnym zespołem z Ekstraklasy, który pożegnał się z rozgrywkami już na tym wczesnym etapie. Wcześniej skompromitowały się Cracovia oraz Lechia Gdańsk

Z kim odpadł Raków?

Raków Częstochowa w 1/32 finału mierzył się na wyjeździe z będącą w dobrej formie Miedzią Legnica. Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota wygrali pięć na sześć ostatnich meczów i zajmują miejsce w TOP 3 Betclic 1. Ligi. Potrafili rozbić 4:0 Znicz Pruszków, czy też ostatnio 3:0 Ruch Chorzów. Jednym z wyróżniających się zawodników w ofensywie jest 20-letni Wiktor Bogacz.

„Medaliki” mają za sobą przeciętny sezon pod wodzą Dawida Szwargi, ale w tym sezonie do pracy wrócił Marek Papszun, a więc człowiek, który wywalczył dwa Puchary Polski oraz mistrzostwo kraju. Początki są na razie średnio udane. Było sporo nieudanych transferów i polski szkoleniowiec musiał posprzątać. Z posady dyrektora sportowego zrezygnował Samuel Cardenas. Ostatnie ligowe zmiażdżenie Zagłębia Lubin 5:1 kazało jednak nie wątpić w formę „Medalików”.

Raków bił głową w mur

Marek Papszun wystawił na ten mecz kilku rezerwowych – słabo spisującego się Ericka Otieno albo grającego bardzo mało defensywnego pomocnika Petera Baratha, ale ogólnie w Legnicy w podstawowym składzie zagrało wiele filarów stanowiących o sile klubu – podstawowy golkiper Kacper Trelowski, prawy wahadłowy Fran Tudor, wielki transfer wewnątrz ligi Michael Ameyaw, wysoki napastnik Patryk Makuch, stoper Stratos Svarnas i pomocnik Władysław Koczerhin – to wszystko zawodnicy, którzy mają sporo minut w tym sezonie Ekstraklasy.

Raków od początku narzucił swoje tempo, ale ciągle bił głową w mur. Dobrze radził sobie w bramce Mateusz Abramowicz z Miedzi. Goście oddali cztery czy pięć strzałów w pierwszych 10 minutach meczu, co pokazywało ich dominację. Gospodarze bronili się całym zespołem na swojej połowie, ale potrafili też groźnie skontrować, ale Benedikt Mioc uderzył prosto w środek bramki.

To Raków cały czas cisnął, czego dowodem była poprzeczka po uderzeniu Patryka Makucha z główki. Musiał jednak uważać, bo pojawiały się groźne kontry. Piłka po strzale Jacka Podgórskiego po jednym z takich wypadów minimalnie minęła słupek. Trelowski nie miałby szans. W dalszej części pierwszej połowy mecz się trochę uspokoił. Raków, choć posiadał piłkę, to nie posyłał tak często uderzeń.

A jednak karne!

Raków cały czas próbował, ale nic im nie chciało wpaść do siatki. W 54. minucie Adriano Amorim nie nakrył dobrze piłki głową po ciętym dośrodkowaniu Otieno z lewej strony. Ciągle czegoś brakowało w finalizacji, lecz to znów nie tak, że będąca w dobrej formie Miedź tylko czekała na wyrok. Także próbowała, czego efektem bardzo groźny wypad w 70. minucie, gdzie trzech piłkarzy gospodarzy poklepało w polu karnym, tylko zabrakło celnego ostatniego podania. Bogacz dostał piłkę za plecy, a nie do przodu.

Częstochowianie ciągle podchodzili pod bramkę Abramowicza, ale obrona co rusz blokowała uderzenia, wybijała piłki i dzielnie oraz szczelnie się broniła. Było trochę usypiająco w końcówce, aż tu w 94. minucie rezerwowy Jesus Diaz główkował w słupek. Jeszcze napastnik rozbił sobie nos o defensora. Kolejnym dobrym dośrodkowaniem z lewej strony popisał się nieźle grający Otieno. Dogrywka to już raczej nudy i czekanie na jedenastki. Raków prowadził grę, dośrodkowywał, a obrona Miedzy wybijała. Tak ogólnie wyglądała sekwencja zdarzeń w tych dodatkowych minutach, a więc… karne!

A w nich od razu w pierwszej próbie spudłował Stratos Svarnas, który przekopał nad poprzeczką. Gospodarze skutecznie strzelali aż do trzeciej próby, w której to pomylił się Florian Hartherz. Świetnie wyczuł go Kacper Trelowski. Kiedy wreszcie Raków odrobił stratę, to do pola karnego powędrował Jean Carlos i… też nie trafił w bramkę. Bartosz Bida pewnie zmylił Trelowskiego, a Krzysztof Drzazga strzelił idealnie „po widłach”. Mateusz Abramowicz wcale nie musiał bronić żadnego strzału, a jego Miedź Legnica przeszła do 1/16 finału.

Raków czeka teraz spotkanie w Ekstraklasie z Puszczą Niepołomice. Będzie to dobra okazja na „odkucie się”.

For. PressFocus