Szczęsny: „Pierwszy telefon był od Roberta”

02.10.2024

Wojciech Szczęsny już oficjalnie został piłkarzem FC Barcelony. Bramkarz z Warszawy po sierpniowym zakończeniu kariery zdecydował się wrócić do zawodu z uwagi na kontuzję kończącą sezon u Marca-Andre ter Stegena. Polak podpisał umowę do końca sezonu i oczekuje się, że już niedługo zastąpi Inakiego Pene między słupkami „Blaugrany”. Szczęsny jest już po pierwszym wywiadzie jako piłkarz Barcelony – w „Foot Trucku” – a oto najciekawsze cytaty z tego wywiadu.

Szczęsny: „Pierwszy telefon był od Roberta”

Szczęsny i jego mowa ciała, emocje – sugerują, że nadal nie do końca dochodzi do niego to, co się stało, z uwagi na bardzo szybko dziejące się wydarzenia:

– Gdybyś zapytał mnie dzień przed kontuzją ter Stegena, to bym był przekonany że nie ma takich warunków, że wrócę do piłki nożnej, a tydzień później cieszymy się słońcem katalońskim. Potrzebuję jeszcze chwilę aby zrozumieć to co się stało (…) Nie doszło to do mnie w 100 procentach. (…) Mogę być zawodnikiem, który przyjął transfer do Barcelony z największym spokojem w historii. Nie planowałem zakończenia emerytury, poza piłką też jest dobrze. Nie wiem czy ten spokój to coś, co dobre czy złe.

Swój wpływ na decyzję o transferze miał Robert Lewandowski, choć Szczęsny podkreśla, że sporo do powiedzenia mieli jego najbliżsi: – Robert dzwonił do mnie i rozmawialiśmy – ta decyzja byłaby podobna, gdyby nie dzwonił. Próbował przekonać i mu się udało. (…) Było dużo telefonów, pierwszy był bodaj od Roberta prosto po meczu. Ciężko mi szczerze odpowiedzieć, tyle tego było. Nigdy nie było „nie”, musiałem do tej decyzji dojrzeć. Największy wpływ miała moja rodzina. Zakończyłem karierę wbrew ich namowom, nie chciałem podejmować w ciągu miesiąca drugiej decyzji wbrew rodzinie (…) Czuję, że mogę to zrobić. Jestem gotów sprostać temu wyzwaniu.

Czy Szczęsny wróci do reprezentacji?

Jednym z bardzo gorących tematów był też ewentualny powrót do reprezentacji Polski. Co oczywiste, Wojciech Szczęsny nie otrzymał powołania na październikowe zgrupowanie. Ale co z kolejnymi? Golkiper odpowiedział: – 12 października mam zaplanowane pożegnanie na Stadionie Narodowym, to byłoby nie fair wobec chłopaków, którzy już o moje miejsce walczą. Sam jestem zdziwiony, że podjąłem decyzję o wznowieniu kariery. Taki powrót (do kadry – MZ) nie miałby sensu. Ja wznawiam karierę na jeden rok.

Dodał on: – Barcelona stwierdziła, że potrzebuje mojej pomocy, a ja uważam, że mogę jej pomóc. Czy w szatni, czy na boisku – o tym zdecyduje trener. Jeżeli Inaki Pena wygra ze mną rywalizację, to ja smutny nie będę (…). Ja nie mam gwarancji, że będę numerem jeden. Troszkę tego czasu jednak potrzebuję. Jak będzie potrzeba, to mogę wejść do bramki nawet jutro, ale wątpię, że aż tak szybko to się stanie.

Zmiana stylu gry

A jak to będzie z bardzo ofensywnym graniem „Dumy Katalonii”? W końcu to spora odmiana choćby od Juventusu Massimiliano Allegriego, tutaj trzeba często podawać krótko i być bezbłędnym w grze nogami, wychodzić z szesnastki, pilnować ustawienia wysokiej obrony.

Kiedyś Barceloną w Fifie grałem i tam tak wysoko grali (śmiech). W Arsenalu wysoko grali, musiałem grać odważnie. To będzie dla mnie duża zmiana, w porównaniu z Juventusem Allegriego szczególnie. Sporo jest podobieństw z Juventusem Pirlo. Tam był ofensywny mindset zespołu (…) Spalletti pomógł mi zrozumieć zagadnienia taktyczne, to nie tak, że nauczył mnie kopać piłkę. Jak nikt nie będzie chciał ze mną grać, to pozostaje mi tak zwana „laga na Robercika”. Będzie trzeba rozgrywać.

Wojciech Szczęsny został także zapytany o osobę Lamine Yamala. Hiszpan, gwiazda Barcelony i EURO 2024, będzie teraz jego klubowym kompanem. Szczęsny przyznał, że chciałby wyrobić sobie o nim opinię dopiero, gdy będzie go obserwował z bliska – między innymi na podstawie jego podejścia do treningów. Porównał go trochę do Kenana Yildiza, lecz nie chciał się o Yamalu wypowiadać, gdy tak naprawdę nie zna go osobiście i nie widzi jego pracy.

Jak bardzo Szczęsny „zardzewiał”? Trudno dokładnie na to odpowiedzieć, ale potrzeba chwili powrotu nawyków: – Znów piłka nożna będzie musiała wrócić na pierwsze miejsce w moich sportach. Muszę sprawdzić pola w okolicy, jak się na nich gra, jednak wypadałoby się przygotować do grania tą większą piłką (…) Tommaso Rossini przyjechał do mnie na tydzień do Warszawy, na dwa tygodnie do Marbelli. We wrześniu treningów z piłką nie miałem. Problemów fizycznych nie miałem, muszę wejść w rytm szatni, przyzwyczaić oko do szybkości piłki. To dla mnie fajne wyzwanie, że mogę sobie udowodnić, że nadal to potrafię. (…) Bramkarze Barcelony bronią z długim rękawkiem – więc magazynier będzie musiał trochę przyciąć. Detale, detale.

Fot. screen YouTube/ Foot Truck