Piotr Zieliński w końcu nie zawodzi – czy to wystarczy na Chorwację?

15.10.2024

Przed reprezentacją Polski kolejny poważny sprawdzian w ramach rozgrywek Ligi Narodów –  przeciwnikami „Biało-Czerwonych” już po raz drugi przy okazji jesiennego cyklu rozgrywek będą Chorwaci. W tym meczu niewątpliwie sporo zależeć będzie od Piotra Zielińskiego, który mimo słabych wyników kadry nie zawodzi, a nawet może być powodem do dumy kibiców znad Wisły. Wreszcie stał się liderem ataku.

Zieliński – promyk uśmiechu

Po ostatnim, przegranym sromotnie 1:3 meczu przeciwko reprezentacji Portugalii trudno było wymienić jakikolwiek pozytyw w naszej grze. Podopieczni Michała Probierza po raz kolejny zagrali bez pomysłu, oddając w ręce rywali właściwie wszystkie piłkarskie karty. 10 minut na początku spotkania to było za mało. Chwilowy zryw po golu kontaktowym to też raczej niewiele.

Nie bójmy się tego powiedzieć – jedynym zawodnikiem, który tego wieczoru na PGE Narodowym rozegrał przynajmniej poprawny mecz był Piotr Zieliński, który po zakończonym spotkaniu okazał się być jedynym strzelcem reprezentacji Polski. Pomocnik sprawiał rywalom duże kłopoty i można było odnieść wrażenie, iż właśnie Zieliński był tym zawodnikiem, wobec którego Portugalczycy momentami byli bezradni. Strzelił gola i to po akcji, którą zaczął – to raz. Dwa – wykreował jeszcze groźną szansę w pierwszej połowie – również rozpoczął ją odbiorem piłki.

Po zakończonym meczu zawodnik Interu Mediolan udzielił rozmowy Futbol News, w której stwierdził:

No…, taki miks. Po golu kontaktowym pojawiły się chęci dążenia do tego, żeby ten mecz zremisować. Niestety się nie udało, taka jest piłka. Wyszła jakość drużyny przeciwnej, moim zdaniem Portugalia jest jedną z najlepszych reprezentacji na świecie. Ciężko się z nimi grało, długo i często musisz biegać za piłką. Widać, że doskonale się przy niej czują i nie jest łatwo im ją odebrać. Myślę, że momentami agresywność z naszej strony powinna być na wyższym poziomie – tak jak to było momentami w drugiej połowie. Były przecież sytuacje, gdzie wybijali piłkę do przodu. 

Dobry okres w kadrze

W przeszłości Piotr Zieliński często był krytykowany za to, że nie potrafi pokazać pełni swoich piłkarskich możliwości i niedostatecznie bierze na siebie ciężar odpowiedzialności za akcje ofensywne. Sporą winę w tym ponosi były selekcjoner – Jerzy Brzęczek, który rozpoczął bezsensowną modę na przysłowiowe „rzucanie nim po pozycjach”. Do tego skrzywdził go tekstem o „przeskoczeniu w głowie”. Zbigniew Boniek nazywał go „lepszym od De Bruyne”. Kolejni trenerzy nie mogli znaleźć mu odpowiedniego miejsca na boisku, co później było widoczne podczas kolejnych spotkań reprezentacji.

Sposób na Zielińskiego znalazł dopiero obecny selekcjoner kadry narodowej – Michał Probierz, który skończył ze sztywnym przypisywaniem pomocnika do konkretnej pozycji i dał mu o wiele więcej swobody, niż miało to miejsce w przeszłości. Od momentu przejęcia reprezentacji przez Probierza Zieliński strzelił już trzy gole oraz zanotował dwie asysty. Poprzednio bohater artykułu na takie liczby musiał pracować… ponad dwa lata.

Rola „Zielka” w kadrze mocno się poprawiła, o czym najlepiej świadczy liczba rozegranych minut. Za „czasów Probierza” pomocnik wystąpił w każdym możliwym meczu od pierwszej minuty i jest absolutnie jedynym takim zawodnikiem. Na wymuszony odpoczynek skazany był nawet kapitan – Robert Lewandowski, który ze względu na kontuzję nie grał w październikowych meczach do mistrzostw Europy oraz na samym EURO 2024 przeciwko Holendrom.

Warto przypomnieć kilka naprawdę dobrych meczów Piotra Zielińskiego w reprezentacji. Jedno z najlepszych pomocnik rozegrał tuż przed EURO 2024 – podczas towarzyskiego starcia z Ukrainą. Rywale wówczas zupełnie nie mogli sobie z nim poradzić, a dobrą formę podtrzymał do czasu turnieju. Mecz przeciwko reprezentacji Holandii bezsprzecznie był naszym najlepszym na tegorocznych mistrzostwach Europy i tutaj w przypadku Zielińskiego nie ma wyjątku. Przeciwko „Oranje” Piotr zaliczył asystę z rzutu rożnego, kiedy to po dośrodkowaniu piłka spadła idealnie na głowę Adama Buksy.

Bywały słabe mecze kadry, gdzie przy nim mogliśmy postawić mały plusik. Tak jak z Austrią, gdzie inni środkowi pomocnicy – Bartosz Slisz oraz Jakub Piotrowski zagrali tak źle, że do dziś nie odzyskali miejsca w składzie. Zieliński był tam jedynym zawodnikiem, który próbował coś tam poderwać w ofensywie, napędzał akcje, brał piłkę i holował ją do przodu. Wszystko, co dobre, działo się za jego sprawą. Można było mieć wrażenie, że gra sam na jedenastu rywali.

Nie gra w klubie

Dobry okres Zielińskiego w reprezentacji Polski jest o dziwo wprost proporcjonalny do słabej formy w klubie. Cały poprzedni sezon dla ówczesnego piłkarza Napoli był słaby – co prawda grał regularnie i był podstawowym wyborem trenerów ekipy z południa Włoch, jednak liczby w postaci trzech goli i dwóch asyst przez cały sezon Serie A z pewnością nie zadowalały kibiców „Azzurrich”

Latem 2024 roku kontrakt Zielińskiego z Napoli uległ przedawnieniu i ten zdecydował się na zmianę regionu Italii. Polak zamienił region Kampanii na Lombardię, Neapol na Mediolan oraz – w końcu – Napoli na Inter. Póki co jednak trener Simone Inzaghi niezbyt ufa Zielińskiemu. Przez drobny uraz pomocnik w nowym klubie zadebiutował raptem kilka tygodni temu, a w pierwszych kolejkach Serie A grzał ławę, co w jego przypadku wcześniej raczej się nie zdarzało. Kiedy już jednak zagrał, to zrobił to naprawdę dobrze przeciwko Manchesterowi City.

Na ten moment (stan na 15 października) Zieliński wystąpił dla Interu dopiero w czterech ligowych potyczkach. Aż trzy razy był on jednak tylko zmiennikiem – między innymi w spotkaniach przeciwko AC Milanowi czy Torino. Co ciekawe, Inzaghi desygnuje do gry Zielińskiego w meczach Ligi Mistrzów, gdzie „Nerazzurri” mierzyli się już z Manchesterem City (0:0) oraz Crveną Zvezdą (4:0).

Starcie pomocników

Kibice, którzy we wtorkowy wieczór wybiorą się na Stadion Narodowy, zobaczą w grze dwóch wybitnych piłkarzy środka pola, czyli wspomnianego Zielińskiego oraz piłkarza i legendę Realu Madryt – Lukę Modricia. I choć oczywiście pod kątem osiągnięć kariery, czy nawet czystych liczb Chorwat jest kilka długości przed Polakiem, to nigdy nie można deprecjonować możliwości Zielińskiego – nawet kiedy porównujemy go do jednego z najlepszych w swoich fachu w całej historii futbolu.

Modrić jest już przecież wiekowym zawodnikiem (39 lat) i czasami trudno jest mu utrzymać wysoki poziom intensywności przez całe 90 minut. W swojej reprezentacji wciąż jest jednak liderem i póki co nikt nie myśli o zastępowaniu go. „Luka wrócił, ma się zdrów” – ten sposób modyfikacji wersu tekstu rapera Peji wydaje się mieć wystarczające postawy. O wciąż wysokiej dyspozycji sportowej Modricia „Biało-Czerwoni” przekonali się niespełna miesiąc temu, kiedy to pomocnik „Królewskich” wspaniale uderzył z rzutu wolnego i pokonał Łukasza Skorupskiego.

Początek meczu Polska – Chorwacja o 20:45. Po zakończonym meczu relacja ze spotkania, jak i pomeczowe oceny ukażą się na Futbol News.

fot. PressFocus