Red Bull przejmie kolejnego giganta? Chodzi o włoski klub

29.10.2024

Nie od dziś wiadomo, że w ostatnich kilkunastu latach firma Red Bull mocno powiększyła swoją piłkarską siatkę wpływów. W szeregach koncernu związanego z napojami energetycznymi znajdują się już kluby z Niemiec, USA czy Brazylii. Już niedługo austriacka firma może mieć swojego przedstawiciela we włoskiej Serie A.

Red Bull – piłkarski gigant

RB Lipsk, Red Bull Salzburg, New York Red Bulls – to najbardziej znane kluby spod szyldu austriackiej firmy. Wszystko zaczęło się od lokalnego Salzburga, gdzie właściciel Red Bulla – Dietrich Mateschitz kupił miejscowy zespół 0 nazwie Austria Salzburg. Poziom klubu poszybował w górę, o czym świadczy dziesięć mistrzostw Austrii z rzędu w latach 2014-23 oraz regularna ostatnio gra w Champions League.

Jak czytamy na oficjalnej stronie Red Bulla, po sukcesie pomysłu związanego z kupnem klubu z Salzburga, koncern zainwestował w klub Lipska z czasem – humorystycznie stwierdzając – stał się zaraz obok puszek „energetyków” najbardziej rozpoznawalnym produktem Red Bulla. Niemiecki klub od lat uczestniczy bowiem w walce o mistrzostwo Niemiec, a także regularnie występuje w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Co ciekawe, austriacki koncern z uznaniem spojrzał także na afrykański futbol i w Ghanie utworzył klub o nazwie Red Bull Ghana.

Lipsk nowym liderem Bundesligi

Ostatnio największym transferem Red Bulla było przekonanie i pozyskanie gigantycznego nazwiska, jakim jest Jurgen Klopp. Stał się on przedstawicielem koncernu, choć w kraju spotkało się to z ogromną krytyką (biorąc pod uwagę niemiecki tradycjonalizm i niechęć do RB). Jurgen obejmie tam posadę Global Head of Soccer – będzie nadzorował i wspomagał w rozwoju kluby należące do tego koncernu: RB Lipsk, Salzburg, ale także New York Red Bulls. Kiedyś taką rolę pełnił Ralf Rangnick. Swoją nową pracę rozpocznie dokładnie 1 stycznia 2025 roku.

Przejmą włoskiego giganta?

29 października jak grom z jasnego nieba w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, jakoby Red Bull miał się szykować do przejęcia zespołu regularnie występującego na poziomie Serie A. Dokładnie mowa o ekipie Turynu, ale nie Juventusie, a Torino FC. Według włoskiej ”La Stampy” przedstawiciele Red Bulla spotkali się już z prezydentem klubu Urbano Cairo, który zajmuje to stanowisko nieprzerwanie od 2005 roku. Na spotkaniu miały zostać poruszone już takie tematy, jak kwestia stadionu.

Obecnie Torino FC występuje na miejskim Stadio Olimpico di Torino, jednak wraz z końcem trwającego sezonu umowa dotycząca wynajmu stadionu ulegnie wygaśnięciu. Zatem niewykluczone, że kibice Torino (a w przyszłości może nawet Red Bull Torino) będą mogli się pochwalić nowoczesnym obiektem. Jeśli chodzi zaś o nazwę, to możliwe, że w ogóle nie ulegnie ona zmianie, gdyż „Toro” po włosku oznacza… „Byk”. Co ciekawe, stopniowe przejmowanie klubu przez koncern rozpoczęło się już przed sezonem, gdy Red Bull został oficjalnym partnerem Torino.

Średniak nad średniakami?

Przejęcie klubu przez Red Bull właśnie w tym momencie śmiało można traktować w kategoriach niespodzianki. Od kilku lat Torino zdaje się bowiem skutecznie wygrzebywać z problemów, które kilka lat temu prawie doprowadziły zasłużony klub do spadku z Serie A. Ostatecznie „Byki” utrzymały się w krajowej elicie, a w ostatnich trzech sezonach w ekstraklasie notowały kolejno miejsca:

  • dziesiąte (2021/2022)
  • dziesiąte (2022/2023)
  • dziewiąte (2023/2024)

W szeregach Torino występuje także kilku ciekawych piłkarzy, takich jak chociażby Che Adams czy Duvan Zapata. Zespół z Lombardii reprezentują także Polacy – Karol Linetty, Sebastian Walukiewicz i występujący w młodzieżowych zespołach Jakub Krzyżanowski. Podstawowym bramkarzem jest zaś Serb Vanja Milinkovic-Savić, który w przeszłości grał dla… Lechii Gdańsk.

fot. PressFocus