Niedawno strzelił City w Lidze Mistrzów – przestał odbierać telefony przed transferem

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 07 lutego 2025
strzelił City w Lidze Mistrzów - przestał odbierać telefony przed transferem

Nie tak dawno strzelił gola Manchesterowi City i bardzo możliwe, że odbiła mu klasyczna sodówka. O kim mowa? Moglibyśmy tu złośliwie z racji przeciekającej defensywy „The Citizens” wymienić bardzo wielu zawodników, ale tu akurat chodzi o Anisa Hadja-Moussę z Feyenoordu. W ostatnich dniach okienka transferowego… zupełnie przestał odbierać telefony. 

Transfer czekał, piłkarz nie

Czekał go transfer do Lille za 10 milionów euro. Francuzi zrezygnowali z piłkarza z powodu braku szacunku. Anis Hadj Moussa nie tak dawno grał w meczu z Francuzami w Lidze Mistrzów. Chcieli w styczniu przed meczem kupić go do składu. Ostatnia kolejka fazy ligowej okazała się jednak srogim laniem – „Les Dogues” wygrali 6:1. Jak się jednak okazało – transfer za 10 milionów euro, bo tyle wynosiła klauzula odstępnego – nie doszedł do skutku.

Powodem niepowodzenia okazał się… sam piłkarz. Algierczyk, który stał się bardziej znany dzięki bramce z Manchesterem City z wcześniejszego meczu pucharowego… przestał bowiem odbierać telefony. Kluby były dogadane, a sam agent piłkarza także przystał na przenosiny. Gdy Feyenoord przegrał 1:6, Hadj Moussa zmienił zdanie, ale było za późno. Klub z północy Francji uznał to za kompletny brak profesjonalizmu.

Między wierszami możliwe, że chodzi o przywiązanie do klubu w obecnej chwili – nie tak jak mówił „Le Voix du Nord”, że ruch przyblokowano z racji na wewnętrzne tarcia w Lille (z uwagi na cenę). Algierczyk w wywiadzie dla „So Foot” powiedział, że mecz z Salzburgiem w Lidze Mistrzów i tydzień poprzedzający go zmienił całkowicie wszystko i zaczął wówczas „dowozić” na boisku.

Do tego dodał, że krok do przodu musi zrobić w odpowiednim czasie – tak jakby był świadomy, że warto robić progres adekwatny do tego, jak właśnie idzie kariera. Świadomość wydaje się u niego bardzo ważna – gdy zauważył w sieci, jak w Vitesse zaczęto robić kompilację jego zagrań – dotarło do niego, że musi teraz „rozczarować jak najmniej osób, które go oglądają”.

Ciekawy wywiad

Piłkarz ten przebył długą drogę, żeby wreszcie zostać docenionym. Być może nie chciał pójść do Francji, ponieważ ma z tym krajem… bardzo złe wspomnienia. W Lens bowiem w niego nie wierzyli i w 2022 roku nie przedłużyli z nim umowy. Hadj Moussa usłyszał tam, że nie widzą dla niego przyszłości:

Chciałem udowodnić, że Lens popełniło błąd nie przedłużając ze mną kontraktu. Wykorzystałem każdą okazję. Podniosłem się na duchu. Jeśli spojrzysz na moją dotychczasową karierę, zobaczysz, że spotkało mnie wiele upadków, ale zawsze się podnosiłem, a to czyniło mnie silniejszym. To opowieść o podnoszeniu się, walce i kontynuowaniu tego marszu naprzód – opowiadał w magazynie „Feyenoord”.

Nadchodzące mecze

    W Feyenoordzie też nie miał łatwego startu, ponieważ na początku grzał ławę i wchodził tylko na 10-20 minut. Zaskoczyło dopiero po meczu w Champions League z RB Salzburg, gdzie po wejściu zdobył bramkę. Zmotywował go hymn Champions League, a potem… stał się rewelacją – strzelił gola w sześciu meczach na siedem. Wychodzi na to, że poczuł wielką radość z gry w Feyenoordzie i złapaniu świetnej formy, stąd naszła go refleksja:

    – To znów nie było łatwe, ale kiedy nadarzyła się okazja, skorzystałem z niej. Usłyszenie hymnu Ligi Mistrzów po raz pierwszy na boisku, w meczu u siebie z Bayerem Leverkusen… pozostaje niezapomnianym przeżyciem. Byłem bardzo wzruszony. Moi rodzice widzieli, jak spełniam swoje marzenie. To sprawiło, że zrobiło mi się ciepło. To był taki moment „wow”. Potem musiały nadejść mecze z Manchesterem City. To było tak, jakby moje życie zamieniło się w film.

    Niedawno strzelił City w Lidze Mistrzów

    Anis Hadj-Moussa dopiero od lata 2024 gra w Feyenoordzie. Wiosną ubiegłego roku na wypożyczeniu w Vitesse Arnhem był klubowym kolegą Kacpra Kozłowskiego. Obecnie jest kolegą klubowym Jakuba Modera, który zimą dołączył do legendarnego klubu, który wygrał w 1970 Puchar Europy. Algierczyk trafił do klubu z De Kuip prosto z klubu Patro Eisden, który bazuje w Maasmechelen – miejscu w Belgii znanym z wyścigów rallycrossowych. Mający ogromne kłopoty finansowe i organizacyjne drugoligowiec pobił swój rekord, sprzedając zawodnika do „Feye” za 3,5 miliona euro.

    Pod koniec listopada, gdy wydawało się, że Manchester City wygra po pięciu kolejnych porażkach – po raz kolejny się nie udało. „The Citizens” bowiem zaprzepaścili prowadzenie 3:0, a remontadę Holendrów rozpoczął właśnie Algierczyk – golem w 75. minucie. City zremisowało to spotkanie 3:3.

    Feyenoord rozczarowuje. Zajmuje dopiero piąte miejsce w ligowych zmaganiach. Do lidera Eredivisie jakim jest PSV – piłkarze z De Kuip tracą aż 14 punktów. Mecz fazy play-off w Lidze Mistrzów zagrają oni z Milanem… do którego na koniec okna sprzedali swoją największą gwiazdę – Santiago Gimeneza. Kosztował on w sumie 35 milionów euro.

    Fot. PressFocus

    Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

    1
    Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
    2
    Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
    3
    Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
    4
    Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)